Rodzice toczą wojnę z MEN. Mają dość edukacji zdalnej i szykują się do strajku
Pod koniec czerwca, gdy MEN zdawał się nie słyszeć głosu rodziców, którzy chcą powrotu dzieci do szkół, zorganizowano petycję "Nie dla zdalnej szkoły". Do dziś podpisało ją ponad 75 tys. osób. Jednak odzewu rządzących było brak. Dopiero po miesiącu minister Dariusz Piontkowski poinformował, że dzieci wrócą do szkół od września, ale to dyrektorzy placówek zdecydują o ewentualnym zamknięciu placówki. Ta decyzja przyczyniła się do organizacji Ogólnopolskiego Strajku "Dzieci do szkół".
Powrót do szkół od września?
Zaangażowany w Strajk Rodziców i Nauczycieli "Nie dla zdalnej szkoły" Adam Mazurek powołał nową inicjatywę Ogólnopolski Strajk "Dzieci do szkół!". To odpowiedź na rozważanie zamykania szkół w nowym roku szkolnym 2020/2021.Edukacja zdalna łamie Konstytucję?
Bodźcem do stworzenia inicjatywy było to, że zdaniem Adama Mazurka i rodziców podzielających jego poglądy dalsze podtrzymywanie nauki online jest łamaniem Konstytucji, która mówi o powszechnym i równym dostępie do edukacji.Urząd Miasta Stołecznego Warszawy zaakceptował Ogólnopolski Strajk "Dzieci do szkół" na 22 sierpnia 2020 roku.
Dyrektorzy podejmą decyzję o zamknięciu szkoły
Rozwiązaniu podejmowania decyzji o ewentualnym zamknięciu placówki jest przeciwna również część dyrektorów. Jak podaje TVN24, jeden z nich zaznacza: "Boję się, że to my zostaniemy chłopcami do bicia". Chodzi o to, że w razie konieczności zamknięcia szkoły rodzice podzielą się na dwie grupy — zwolenników i przeciwko edukacji zdalnej.Podobnego zdania są związkowcy i sam Sławomir Broniarz, którzy oceniają pomysł Piontkowskiego jako umywanie rąk przez resort i zrzucanie na nich odpowiedzialności.Tym bardziej że na jesieni można się spodziewać wzrostu zachorowań.
Może cię zainteresować: "Wiele wyszło na jaw". Była minister edukacji o tym, co wyleczyłoby schorowany system