Wierzysz w "magiczne" 10 tysięcy kroków? Sprawdzono, czy długość życia zależy od tego, ile chodzimy

Sandra Skorupa
Modne stało się ostatnio przekonanie, że dziennie należy robić 10 tys. kroków. Choć wiadomo, że lepiej chodzić, niż siedzieć, to czy faktycznie 10 tysięcy to magiczna liczba, która gwarantuje długowieczność? Czy rzeczywiście warto podążać za komunikatami z fit opasek, czy aplikacji na smartfony i wylewać z siebie siódme poty? Naukowcy nie pozostawiają złudzeń: 10 tysięcy dziennie daje szanse na życie 75+.
Ile kroków dziennie robić - klucz do długowieczności unsplash.com

Ile robić kroków, żeby schudnąć?

Krokomierze stały się ostatnio wyjątkowo popularne. Ze względu na możliwość monitorowania zdrowia, ale również kontroli spalania kalorii, noszą je zarówno juniorzy, jak i seniorzy. Wiele osób pyta, ile robić kroków, by schudnąć. Przemierzając 3 tys. kroków (ok. 2,5 km) w zależności od wagi, można spalić ok. 100-150 kalorii.

Wykonując więc dziennie 10 tys. kroków, można spalić nawet ok. 400-600 kalorii. Jednak, jeżeli w diecie występuje nadwyżka kalorii, wcale nie schudniemy, robiąc 10 tys. kroków. Zajadając się wysokoenergetycznymi posiłkami, można nawet tyć mimo tak długich spacerów. Niemniej nie zmienia to faktu, że lepiej je robić niż nie spacerować w ogóle.


Magia 10 tys. kroków — jak chodzenie wpływa na zdrowie

Dla jednego człowieka 10 tys. kroków to niewiele, dla drugiej to nie lada wyzwanie. Niemniej pojawiło się wiele badań i do dziś fit opaski powiadamiają nas o przekroczeniu wyjątkowej granicy 10 tys. kroków. Jednak jak podawali naukowcy w Jama Intern Medical — ryzyko śmierci spada wraz ze wzrostem kroków, ale wyłącznie do pułapu 7500.

Okazuje się również, że nawet kobiety przemarzające średnio dziennie 4400 kroków już na tym etapie miały niższe ryzyko śmierci aż o 41 proc. Tyle można przejść po ok. 30 minutach spaceru. Wystarczy więc odprowadzić dziecko do przedszkola, wyjść na zakupy czy przejść się z psem i aktywność zaliczona.

Jednak okrągłe 10 tys. kroków wydaje się bardziej satysfakcjonujące psychicznie i rzeczywiście 5-cyfrowa liczba może dawać większe poczucie spełnienia.

"Walkability" miejsca zamieszkania kluczem do długowieczności


Kolejnym dowodem na to, że warto chodzić mniej czy też więcej jest wpływ okolicy na długowieczność. Badacze z Washington State University zbadali 144 tys. aktów zgonów. Brali w nich oczywiście pod uwagę styl życia, uwarunkowania genetyczne, rasę, płeć czy dostęp do służby zdrowia, ale również miejsce zamieszkania.

Okazało się, że zdrowotnie dużym atutem osób, które dożywały co najmniej 75 roku życia była okolica, którą zamieszkiwali seniorzy. Przestrzeń, która ma spory potencjał "walkability", czyli możliwości przemieszczania się głównie pieszo i brak w niej np. komunikacji miejskiej, elektrycznych hulajnóg czy firm taksówkarskich sprzyja długowieczności.

Jeśli takie miejsca jak urzędy, poczta, supermarket czy praca znajdują się w zasięgu spaceru i nie ma konieczności korzystania z auta i bardziej opłaca się wybrać spacer. Regularność podejmowania takiego działania zapewni lepsze zdrowie i dłuższe życie, a jeden z autorów badania Rajan Bhardwaj tłumaczy:

— Wyniki naszych badań powinny być jasnym sygnałem dla lokalnych władz, żeby wielkie miasta były przyjazne spacerowiczom i pozwalały wieść życie bez samochodu czy innego środka komunikacji. Zapewnia to mieszkańcom potrzebną dawkę ruchu, łatwiejszy dostęp do opieki medycznej oraz zatroszczenie się o inne potrzeby.
Źródło: F5