A gdzie zatroskana pani ze szmatką?! Ta reklama środka czystości zachwyci kobiety

Alicja Cembrowska
Reklamy często nas irytują. Zarzekamy się, że nie zwracamy na niej uwagi i absolutnie nie mają wpływu na nasze decyzje czy poglądy. Czy tego chcemy, czy nie – mają. Dlatego tym bardziej cieszę się, że zmiana jest coraz bardziej widoczna. Tym razem zaskoczyli mnie twórcy sponsorowanej reklamy znanego środka do czyszczenia.
Nareszcie reklama środka czyszczącego bez kobiety! fot. Roy Lichtenstein „Kobieta w kąpieli" (MUSEO THYSSEN-BORNEMISZA, MADRID)
To nie będzie długie, głębokie i filozoficzne rozważanie. Będzie to właściwie podziękowanie, może odrobinę dłuższe niż samo "Dziękuję".

Za każdą kampanią stoją ludzie. Często niestety jesteśmy świadkami akcji totalnie nietrafionych, które kogoś obrażają, posługują się stereotypami, żartują w sposób, w który żartować można co najwyżej w domowym zaciszu, a ostatecznie kończy się to oświadczeniami i tłumaczeniami, "co autor miał na myśli". Słabo.

W takich sytuacjach zawsze zastanawiam się, ile par oczu widziało dany projekt i jakim cudem nikt, na żadnym etapie nie zwrócił uwagi na podteksty seksistowskie czy zwyczajnie niesmaczne i nie wykazał się wrażliwością, by powiedzieć: "Nie, to nie jest dobry pomysł". Dziś natomiast trafiłam na coś, co pokazuje, że "można inaczej".


Reklamy środków do czyszczenia najczęściej mają jednoznaczny przekaz: to kobieta jest strażniczką czystości i to do jej obowiązków należy dbałość o utrzymanie w domu "nieskazitelnej bieli" prześcieradeł i świeżego zapachu w toalecie. Otrzymujemy zatem obrazek idealnej pani domu, która chętnie skacze po kątach i przeciera wszystko, co zaburza idealny ład i porządek.

Uważam, że to krzywdzące nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn, którzy coraz częściej aktywnie uczestniczą w obowiązkach domowych i wydaje mi się, że wśród nich wielu jest takich, co z przyjemnością wybraliby zapach płynu do prania.

Dlatego tak bardzo spodobała mi się reklama Cifa (a wcześniej Lidla, o czym pisałam w Mamadu.pl). Na blacie leży mężczyzna, który, jak sugeruje hasło "bezpieczny tam, gdzie przyrządzasz jedzenie", lubi gotować. Zwróciłam również uwagę na to, jaki to jest mężczyzna – nie typ instagramowego modela, sztuczna kreacja, a uśmiechnięty brodacz, no taki zwykły facet.
Zrzut z ekranu
Od razu przypomniały mi się również reklamy ubrań, które ostatnio coraz częściej pojawiają się w serwisach społecznościowych. Kilka dni temu trafiłam na krótkie topy z H&M, których wcale nie prezentowała dziewczyna z idealną sylwetką. Przykuło to moją uwagę, bo to sygnał, że coś się zmienia. Są to dobre zmiany i kolejny dowód, że taktyka "małych kroków" działa!