Pielęgniarki zrzucają maseczki i publikują film w sieci. Ważny przekaz czy dokarmianie stereotypów?

Agnieszka Miastowska
Położne i pielęgniarki z Bloku Operacyjnego oraz z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Opieki Medycznej w Poznaniu podjęły popularne, internetowe wyzwanie. #Dontrushchallange polega na tym, by jak najszybciej zmienić swój wizerunek z codziennego na jak najatrakcyjniejszy. Kobiety pokazują się w pięknym wydaniu, jednak czy kobiecość, by zachwycać, zawsze potrzebuje makijażowej otoczki?
Pielęgniarki z Poznania zrzucają maseczki, nagrywając internetowy challange. Pod nimi widzimy piękne, pomalowane kobiety. Zrzut ekranu Facebook/ @szpitalpolna
Na filmiku widzimy położne i pielęgniarki, kobiety najpierw są w swoich służbowych strojach, w białych i pastelowych kitlach, ze stetoskopami, w czepkach i maseczkach. Właściwie w takim wydaniu ledwo można je rozpoznać.

Po kilku sekundach każda z nich przedstawia się w nowej odsłonie — pełnym makijażu, starannej fryzurze, kobiecych ubraniach. Dziewczyny uśmiechają się i tańczą, pokazując, jak świetnie czują się "po metamorfozie". Dlaczego jednak tak ważne jest, by każda z nich była w pełnym makijażu?

Filmik spotkał się z entuzjastycznym odbiorem, komentujący zachwycają się urodą pracowniczek służby zdrowia i ich niezwykłym pomysłem.


Jedna z komentujących pisze nawet: "Petardy. Nie pokażę mężowi, bo sprawi mi 3 dziecko i 3 raz zawiezie na poród na Polną, by znaleźć się blisko tych prześlicznych pań".

Mężczyźni narzekają natomiast, że nigdy nie mieli okazji znaleźć się pod opieką tak pięknych pielęgniarek. I tutaj właściwie zaczynają się schody. Czy uroda, makijaż, to, co stereotypowo nazywamy dbaniem o siebie, a jest po prostu rodzajem upiększenia, naprawdę jest aż tak znaczące? Czy pozytywna reakcja na ten filmik nie utwierdza stereotypów według, których "ładnym jest w życiu łatwiej, atrakcyjni ludzie są lepiej traktowani przez innych"? I nie chodzi tutaj właściwie o urodę, ale o kanon kobiecości.

O komentujących, którzy mniej lub bardziej żartobliwie przekonują, że teraz będą wybierać wyłącznie szpital na Polnej "dla pięknych pielęgniarek".

Problemem nie jest to, że kobiety chcą czuć się piękne. Jak pisze jedna z internautek : "Jesteśmy lekarzami, pielęgniarkami i położnymi, ale przede wszystkim — kobietami".

Sama w pełni to rozumiem. Po tygodniach spędzonych na home office poczułam się świetnie, gdy mogłam wskoczyć w ulubione ciuchy, zrobić makijaż czy pokazać się w nowej fryzurze.

To są rzeczy, dzięki którym mogę poczuć się atrakcyjnie i kobieco. Mogę, ale nie muszę. A na pewno nie mogą być to jedyne rzeczy, dzięki którym ktoś zwróci na mnie uwagę, by docenić moją pracę, zauważyć moje kompetencje.

Nikt nie powinien powiedzieć: "wolałbym rozmawiać z ładną dziennikarką, być leczony przez piękną lekarkę, obcinany przez atrakcyjną fryzjerkę".

Pracowniczki szpitala same przyznają, że najbardziej w noszeniu maseczek brakowało im uśmiechania się do pacjentów. Kobiety "szalone i z dystansem", jak czytamy w komentarzach, chciały pokazać się w atrakcyjnej wersji, bo na co dzień naprawdę ciężko pracują i z wyzwaniami pracy na dyżurze nie mogą mierzyć się w szpilkach czy pełnym makijażu.

Jednak pamiętajmy, że ich pierwotna wersja była równie kobieca, piękna i silna.

— Brawo dla Was dziewczyny, jesteście świetne, piękne i niesamowicie utalentowane — czytamy w jednym z komentarzy. Kobiecość i piękno nie kryją się tylko w czerwonej szmince. Najbardziej widoczne są w pasji i sile kobiet.