Podczas malowania pokoju liczy się nie tylko kolor. Wybierając farbę sprawdź skład

Monika Przybysz
Krem śmietankowy, wata cukrowa, a może bajkowy las lub leniwa rzeka? Wybór koloru farby do ścian w pokoju malucha jest trudny nie tylko dlatego, że trudno zdecydować się na właściwy odcień pastelowego różu, fioletu czy zieleni. Kuszące nazwy to bowiem nie wszystko. Warto sprawdzić, czy równie kuszący jest też skład samych farb.
Jaką farbą pomalowano ten pokój? Jej skład miał spore znaczenie Fot. materiały prasowe
W trudnej sztuce czytania etykiet stajemy się z roku na rok coraz lepsi. Uczymy się unikać “złych E”, konserwantów, barwników. Potrafimy nawet wyławiać szkodliwe związki chemiczne na spisanych drobnym druczkiem kosmetycznych listach INCI. Czujność warto jednak zachować również w przypadku artykułów, których nie są nam tak “bliskie”, jak na przykład farby.

Co wchodzi w skład farb?

Dlaczego należy zwrócić uwagę na półkę z farbami oznaczonymi jako “Bio”? Czy standardowe “non-toxic” nie wystarczy? Otóż nie zawsze, zwłaszcza gdy farbą chcemy pokryć ściany przestrzeni, w której mały człowiek (a my wraz z nim) będzie przez pierwsze lata życia spędzał najwięcej czasu.

I nie chodzi tylko o podążanie za ogólnym trendem czy ślepą wiarę w to, że ekologiczne z zasady znaczy lepsze. Oczywiście, z reguły znaczy co najmniej: “lepsze niż nieekologiczne”, ale warto chociaż chwilę zastanowić się, dlaczego dokładnie farby bazujące na naturalnych składnikach są najlepszym wyborem, kiedy rozważamy remont pokoju dziecka.
Fot. materiały prasowe
Stwierdzenie, że farby, które mają w składzie substancje syntetyczne są “niebezpieczne” dla naszego zdrowia, będzie nadużyciem. Ich producenci muszą stosować się do restrykcyjnych norm, które określają, między innymi, ilość Lotnych Związków Organicznych (eng.: Volatile Organic Compounds), zawartych w danym produkcie.

LZO (czy też VOC) to związki organiczne, które, jak wskazuje nazwa, “latają”, a mówiąc bardziej fachowo: potrafią zmieniać stan skupienia na gaz lub parę. Aceton, toluen, ksylen, benzen to tylko kilka przykładów substancji, które mogą uwalniać się do atmosfery podczas wykorzystywania produktów takich, jak lakiery, kleje czy właśnie farby.

W przypadku farb, stężenie LZO podawane jest w gramach na litr produktu. Podczas określania tej wartości mierzy się masę tylko tych związków, które uwalniane są do atmosfery podczas wysychania farby czy kleju. Niektóre LZO potrafią jednak również pozostawać w strukturach utwardzonej już powłoki.

Nie trzeba więc posiadać rozległej wiedzy chemicznej, aby domyślić się, że dla dzieci, których organizmy dopiero nabierają odporności, korzystniejsze będzie przebywanie w przestrzeniach wolnych od LZO.

O ile możliwe jest wykluczenie LZO ze składu farb? Okazuje się, że można stworzyć produkt, który będzie od nich niemal całkowicie wolny.
Fot. materiały prasowe

Farby Baby Paint BIO


Półka dostępnych w Polsce farb bio nie jest długa. W sklepach dostępna jest tylko jedna marka, która produkowana jest na bazie żywicy pochodzenia roślinnego, a nie na substancjach ropopochodnych.

Mowa o Baby Paint BIO od marki Jeger - farb przeznaczonych do pokoi dziecięcych, oraz tych, w których przebywają przyszłe i młode mamy.

Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne, jest to produkt hipoalergiczny. Warto również dodać, że farby Baby Paint pochłaniają formaldehyd - szkodliwą substancję, która o tyle często, co niepostrzeżenie, pojawia się w naszych mieszkaniach.

BabyPaint posiada również certyfikat USDA, który potwierdza korzystanie z żywicy stworzonej na bazie biokomponentów, oraz Certyfikat Unii Europejskiej Ecolabel potwierdzający, że produkt jak i cały proces produkcji farby jest nastawiony na ekologiczne rozwiązania.

Z czego wynika tak wysokie bezpieczeństwo stosowania Baby Paint? Przede wszystkim z tego, że zawartość LZO jest tu śladowa i wynosi mniej niż 0,02 proc. Ściany, które pokryjemy farbą stworzoną przez markę Jeger, będą również odporne na namnażanie się bakterii — nawet w przypadku, gdy dziecięcy pokój jest pomieszczeniem, w którym panuje dość duża wilgoć.

Baby Paint ma również tę zaletę, że bezpośrednio po aplikacji nie trzeba wyprowadzać się z mieszkania na kilka dni czy długo wietrzyć pomieszczeń, bo jej zapach jest niezmiernie delikatny.
Fot. materiały prasowe

Farba z naturalnym składem

Co sprawia, że farby Baby Paint są tak przyjazne maluchom i ich mamom? Po pierwsze, są to farby, których bazą jest woda. Oznacza to, że nie znajdziemy w ich składzie syntetycznego rozpuszczalnika.

Drugim głównym elementem mieszanki jest żywica powstająca, uwaga, z niewykorzystanych pozostałości roślinnych, czyli na przykład: nasion, kory drzew, resztek kukurydzy, fasoli oraz innych odpadów rolniczych.

Baby Paint wpisuje się więc nie tylko w trend “eko”, ale i “zero waste”. A co z trendami kolorystycznymi? Wybór jest tu bardzo szeroki, co może być pewnym zaskoczeniem dla tych, którzy kojarzą produkty z metką “bio” jako wpisujące się jedynie w naturalną paletę barw. Wzornik Baby Paint zawiera aż 24 kolory: od delikatnych, pastelowych żółci i różu, aż po bardziej nasycone zielenie i błękity.

Jak zapewnia producent, naturalny skład nie wyklucza również możliwości uzyskania wysokich parametrów, jeśli chodzi o wytrzymałość powłoki. Baby Paint charakteryzuje się pierwszą klasą odporności na zmywanie i szorowanie na mokro, jak również podwyższoną klasą odporności na plamy i zabrudzenia.
Fot. materiały prasowe

Artykuł powstał we współpracy z marką Jeger.