Pożegnalny list Hani to lekcja empatii dla każdego! Adresatem jest jej bezdomny przyjaciel

Katarzyna Chudzik
"Zrobiło się zimno. A jak jest zimno, to bezdomni ludzie potrzebują ciepła. No więc zaczęliśmy gotować zupę i spotykać się z bezdomnymi na Plantach" – napisali niegdyś na Facebooku krakowscy aktywiści. I tak się zaczęło. O działającej od 3 lat Zupie na Plantach mogliście już słyszeć, ale nie wiedzieliście pewnie o przyjaźni pomagającej tam małej Hani i pana Krzyśka. Bezdomnego, do którego dziewczynka napisała teraz list.
Hania pomagała w organizowaniu "Zupy na Plantach". Zaprzyjaźniła się z panem Krzyśkiem YouTube.com/Facebook.com
"Chciała się pożegnać"
Hania przychodziła na Zupę od dawna. Dzieliła się z potrzebującymi kanapkami, muffinkami i swoim towarzystwem. Szczególnie jednak zaprzyjaźniła się z panem Krzyśkiem, który niedawno – po długim pobycie w szpitalu – zmarł.

– Kiedy Krzysiek leżał nieprzytomny w szpitalu, Hania odwiedzała go z rodzicami. Na szafce koło jego łóżka zostawiła ich wspólne zdjęcie z Plant i rysunek. Było na nim niebieskie radio grające bluesa i gitara. Rzeczy, które Krzysiek uwielbiał i dzięki którym budował niepowtarzalną atmosferę na naszych spotkaniach. Hania nie mogła być na pogrzebie Krzyśka, musiała wyjechać w tym czasie z Krakowa. Ale bardzo chciała się z nim pożegnać. Dlatego napisała list – opowiedzieli na Facebooku twórcy Zupy na Plantach na Facebooku, załączając do postu zdjęcie kartki papieru wypełnionej zielonym tuszem.


"Zawsze nazywał mnie pan Księżniczką"
– Dlaczego panie Krzyśku, dlaczego to się musiało tak skończyć? Teraz wspominam takie chwile, kiedy mi pan pomagał, kiedy pomógł mi pan wyrwać zęba, umówiliśmy się wtedy, że chyba o 20.00 zadzwoni pan i zapyta się mojego taty, czy wyrwałam zęba, a tata zapyta się, czy pan wyrwał zęba. Wspominam także, gdy czekał pan na mnie, kiedy szłam z pielgrzymką i machał mi pan, kiedy przechodziłam.

Zawsze nazywał mnie pan Księżniczką i wymyślał o mnie piosenki. Tęsknię za panem. O, i jeszcze pamiętam, że mieliśmy grać razem – ja na wiolonczeli, a pan na gitarze. Miał pan grać na urodzinach Zupy na Plantach, mama napisała nawet książkę o zupie na plantach! Nagraliśmy teledysk do piosenki, którą nagrywała również mama. Szkoda, że nie może pan jej usłyszeć... ale może gdzieś indziej. Hania – napisała dziewczynka. Wspomniany teledysk jest już w sieci od tygodnia. Pan Krzysiek nie zdążył w nim zaśpiewać, ale Hania jak najbardziej w nim wystąpiła.
– Hania ma wielkie serce, ale to dzięki rodzicom umie się nim dzielić – napisał jeden z internautów, któremu nie sposób nie przyznać racji.

Pamiętajcie o tym zawsze wtedy, kiedy będziecie chcieli "uchronić" dziecko od niesprawiedliwości, biedy i życia, które nie jest cukierkowe. Jeśli nie chcecie, żeby po latach zorientowało się, że żyje w reality show, a urzekł was list Hani, to pamiętajcie, że to jak empatyczne będą wasze dzieci, zależy głównie od was.