"Wiele rzeczy zrobiłabym inaczej". Księżna Kate nigdy tak szczerze nie mówiła o macierzyństwie

Redakcja MamaDu
Ma pieniądze i "wygodne" życie. Zatrudnia szereg osób, których zadaniem jest ułatwianie jej rodzinie codzienności. Księżna Kate – bo to o niej mowa – emocjonalnie jednak jest taką samą mamą, jak każda Brytyjka czy Polka. W podcaście "Szczęśliwa mama, szczęśliwe dziecko" dała tego dowód.
Księżna Kate jest mamą trójki dzieci. Żadna z ciąży nie była łatwa Instagram/kensingtoroyal
Mama przepełniona poczuciem winy
– Myślę, że każdy, kto mówi, że takiego poczucia winy nie ma, po prostu kłamie – powiedziała w programie Kate.

Jest matką trójki dzieci, a dwoje najstarszych (6-letni Jerzy i 4-letnia Charlotte) nie dalej jak w dniu wywiadu, wyraziło rozczarowanie, że tego ranka mama nie mogła podjechać z nimi do szkoły. – Jako matka zawsze kwestionujesz swoje decyzje i osądy. Myślę, że zaczyna się w momencie urodzenia dziecka – powiedziała. Przyznała też, że biorąc pod uwagę swoje aktualne doświadczenie, "na pewno wszystko zrobiłaby wcześniej inaczej".


Niepokoi się tym, że dobre samopoczucie matki ma bezpośredni wpływ na dziecko, a przecież ją – z racji wykonywanych obowiązków i bycia niemal 100 proc. czasu na świeczniku – też prześladują rozmaite stresy i życiowe wyzwania.

Trudne ciąże
Księżna odniosła się również do swojego ciążowego samopoczucia, które swego czasu było szeroko komentowane w mediach. Nie było najlepsze, bo żona Williama cierpi na rzadkie schorzenie hyperemesis gravidarum – "niepowściągliwe wymioty ciężarnych".

– W żadnej ciąży nie byłam najszczęśliwszą z ciężarnych. Wiele kobiet ma oczywiście znacznie gorzej, ale zdecydowanie było to wyzwanie nie tylko dla mnie, ale też dla bliskich wokół mnie. William nie mógł mi w żaden sposób pomóc, a wiesz, jakie to jest trudne, kiedy widzisz, że ktoś cierpi, ale nie możesz nic zrobić – powiedziała Kate.

Przyznała, że między innymi ze względu na swoje liczne dolegliwości, zdecydowała się na "hipnoporód", podczas którego korzystała z technik hipnotycznej relaksacji. Przygotowania do takiego porodu zaczęły się w jej przypadku już na samym początku ciąży.

– Byłam naprawdę chora. To dzięki hipnotycznej relaksacji naprawdę zdałam sobie sprawę z przewagi umysłu nad ciałem. Musiałam spróbować naprawdę wszystkiego, żeby móc przez to przejść – wyjaśniła, tłumacząc, że robiła to dla siebie. William nie stał obok, bo "są pewne poziomy wtajemniczenia".

Na schodach szpitala
Księżna również opowiedziała o tym, jak to jest wyjść ze szpitala – wymalowana i wystylizowana – kilka godzin po porodzie, żeby "zadebiutować z noworodkiem" przed szpitalem St. Mary's w Londynie.

– To było trochę przerażające, nie będę kłamać. Byliśmy z mężem bardzo wdzięczni za publiczne wsparcie, ale przy okazji właśnie przecież przyszło na świat nasze dziecko, więc byliśmy przepełnieni mieszanymi emocjami – powiedziała, przyznając jednak, że mimo wszystko od ciąży woli porody. – Wiedziałam, że po porodzie moje dolegliwości się skończą! – powiedziała.