300 nowych placówek i brak skierowania. MZ zapowiada przełomowe zmiany w leczeniu dzieci
Współczesność, a wraz z nią zmiany obyczajowe, społeczne i technologiczne powodują, że ponosimy duże koszty emocjonalne, naruszające dobrostan psychiczny — szczególnie narażone są na to dzieci i młodzież. To stawia przed psychoterapią i psychologią nowe wyzwania. Nie bez powodu już w pierwszym kwartale 2020 rok mają powstać setki poradni psychologiczno-psychoterapeutycznych dla najmłodszych pacjentów.
Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko w rozmowie z Gazetą Prawną podkreśla, że resort zamierza zmienić model leczenia w psychiatrii dziecięcej. Dotychczas takie leczenie odbywało się w szpitalu i w tym roku ma się to zmienić.
– Szpital powinien być ostatecznością dla młodego pacjenta. Abstrahując od sensowności kierowania dziecka od razu na hospitalizację, pamiętajmy, że szpital dla dzieci z takimi schorzeniami stygmatyzuje, a tego przecież nie chcemy — mówi Szczurek-Żelazko.
Trzypoziomowy model psychiatrii dziecięcej
Bardzo ważny w strategii ministerstwa będzie pierwszy poziom. Na jego etapie pojawią się poradnie psychologiczno-psychoterapeutyczne, do których dzieci będą przyjmowane bez skierowania. Jak podaje DGP ma powstać ich ok. 300, a koszt utrzymania wyniesie ok. pół miliona złotych rocznie.
W takich placówkach młodzi pacjenci będą mogli otrzymać pomoc od psychologów, terapeutów środowiskowych i psychoterapeutów. Będą się oni zajmować powszechnymi problemami m.in. zaburzeniami emocjonalnymi, które nie wymagają konsultacji lekarza psychiatry.
Pomoc dla wypisanych do domów
Ośrodki te mają również wspierać osoby po przebytym kryzysie psychicznym czy hospitalizacji. Dotychczas tacy pacjenci byli po prostu wypisywani do domu, a w mniejszych miastach nie mogli liczyć na żadną pomoc. Teraz ich przypadek będzie mógł być dalej podejmowany w takim poradni psychologiczno-psychoterapeutycznej, co skróci czas hospitalizacji i zapobieganie pogarszaniu się stanu zdrowia psychicznego.
Źródło: gazetaprawna.plMoże cię zainteresować: Polskie dzieci potrzebują natychmiastowej pomocy. Te dane pokazują skalę problemu