Nasz układ odpornościowy reaguje na to, co dzieje się w naszym życiu, dosłownie. I nie, nie tylko na "typowe" czynniki chorobotwórcze, ale również na energię, toksyczne relacje czy stresujące warunki pracy.
Nasze ciała czują, a w każdej komórce trwa zapis. A później pojawiają się objawy. To nie jest tylko w naszych głowach. Wyczerpane ciało będzie mówiło: stop, na wiele sposobów. Ważne, by go nie zagłuszać, słyszeć, rozumieć i najważniejsze: reagować.
Tymczasem żyjemy na świecie, na którym nauczyliśmy się zagłuszać wszelkie znaki naszych ciał. Przeciążeni, przepracowani, bierzemy udział w wyścigu, na którego końcu nic na nas nie czeka. A ceną za udział w nim może być właśnie nasze zdrowie.
Dr Nicole LePera, terapeutka, autorka, pisze: "Kiedy poziom hormonu stresu w naszym organizmie jest stale wysoki, ciało nie ma szans na regenerację. Ciało odpowiada pojawieniem się stanu zapalnego. Możemy odczuwać chroniczny ból, również permanentny lęk, niepokój".
Dalej pisze coś bardzo ważnego o naszym pokoleniu: "Niestety, żyjemy w społeczeństwie, które nie pozwala nam cieszyć się słońcem, naturą, relacjami z bliskimi, regeneracją. A to właśnie są czynniki, które utrzymują nasz system odpornościowy w równowadze". I kontynuuje: "To nie jest tylko w twojej głowie. Twoja przeszłość i środowisko, w którym teraz żyjesz, są zapisane w twoim ciele. Dlatego tak wiele ludzi ulega uzdrowieniu dopiero wtedy, kiedy przestają powtarzać szkodliwe schematy, zmieniają otoczenie, procesy, nawyki".