Jestem mężatką i terapeutką par. Powiadam wam: zdejmijcie obrączki – powód jest ważny

Ewa Bukowiecka-Janik
"Byłam bardzo dumna z mojej obrączki. Nigdy jej nie zdejmowałam, nawet pod prysznicem. Ten mały kawałek metalu sprawiał, że czułam się dojrzale i dobrze. To był dowód, że ktoś mnie kocha i pożąda, że jestem godna. Kiedy ludzie zerkali na moją dłoń, czułam: 'tak, dobrze widzisz. Ktoś mnie pokochał tak bardzo, że mi to dał!'” - pisze Alexandra Rickeman, mężatka i psychoterapeutka par. Czujecie podobnie? Alex radzi, by w takim razie schować obrączkę w małej kieszonce torebki. Oto dlaczego.
Jesteś mężatką? Zdejmij obrączkę - radzi psychoterapeutka fot. Unsplash
"Czułam się tak dopiero po ślubie, mimo że z tym samym facetem zaręczyłam się w 2003 roku..." - dodaje gorzko Alexandra. Teraz jest rok 2019, a jej pierścień miłości stracił moc. Trochę dlatego, że – jak sama przyznaje – jest starsza, pewniejsza siebie i czuje się lepiej w moim ciele. Jednak głównym powodem jest zły czar obrączki...

"Przez lata doświadczenia jako terapeutka par zauważyłam jedno – obrączka to unik przed uczciwością i wiernością" - pisze Alexandra.

Talizman miłości
"Widziałam w moim gabinecie pary zaledwie kilka dni po tym, jak jedno drugie nakryło na zdradzie. Jedno ma złamane serce i czuje wściekłość. Jej świat się rozpadł, ziemia osunęła spod nóg. Drugie zjada wstyd i poczucie zagubienia. Oboje mają na dłoniach obrączki, których nigdy nie zdejmowali" - relacjonuje Alexandra.


To klasyczna sytuacja z gabinetu. Małżonkowie głęboko wierzyli, że obrączka zadziała jak talizman ochronny. Że po ślubie pokusy znikną, że można się będzie mniej starać, mniej pilnować. Że obrączka otacza magiczną mocą łączące kochanków uczucie. Zapewnia mu trwałość i wieczność.

Brzmi naiwnie, tymczasem wielu z nas myśli w ten sposób podświadomie. Skoro "mamy to", to znaczy więcej niż wszystko, co działo się wcześniej. Nieprawda. Ślub nie może wynikać z nadziei na lepsze jutro. Musi wynikać z tego, co już razem przeżyliśmy.

Myśli, że kiedy mężczyzna widzi na palcu kobiety obrączkę, automatycznie skreśla ją z listy potencjalnych kochanek? Nie, to tak nie działa. "Obrączka nie sprawi, że nie napisze do ciebie dawna miłość z liceum, a atrakcyjna asystentka przestanie posyłać ci dwuznaczne spojrzenia. Ba, obrączka nie sprawi, że będziesz miał mniejszą chęć, by odpowiedzieć na te zaczepki" - pisze Alexandra.

Błysk w oku innej kobiety stanie się jaśniejszy, niż błysk złotej obrączki na palcu, gdy uwierzycie w te bzdury i przestaniecie się o siebie starać.

"Z miejsca, w którym siedzę jako terapeutka par, widzę, że obrączki ślubne są całkiem bez znaczenia. Tak, pierścień pokazuje, że przysięgałeś, ale nie mówi nic o twoim poziomie zaangażowania w te obietnice. Mówi, że ktoś tam nazywa cię mężem lub żoną, ale nie może powiedzieć, jak ważna jest dla ciebie współpraca partnerska. To twoje uczucia i działania dowodzą, czy wierność jest dla ciebie ważna” - pisze Alexandra.

Dlaczego warto zdjąć obrączkę
Terapeutka zrobiła na sobie eksperyment. Bez powodu zdjęła obrączkę i włożyła do małej kieszonki w torbie. Chciała sprawdzić, czy będzie czuła się inaczej niż dotąd. Do tej pory ten symbol jej miłości do męża był dla niej szalenie ważny.

"Myślałam, że nie potrwa to dłużej niż jeden dzień, jednak potrwało dłużej. A im dłużej trwało, tym bardziej czułam, jak wraca do mnie niezależność, kobieca moc i wolność" - pisze Alexandra.

Jak się okazało, ulokowała ona w obrączce poczucie przynależności do męża. Obrączka była symbolem nie tylko miłości, co roli żony, która stanowiła najważniejszą rolę w jej życiu. To, że była żoną, że ktoś ją pokochał, było wyznacznikiem jej wartości.

"To, jak się czułam, nie miało nic wspólnego z tym, jak byłam traktowana przez innych czy przez męża, bo... nic się pod tym względem nie zmieniło. Nie byłam mniej zakochana, czy bardziej skłonna do romansu z innymi. Może nawet byłam bardziej zaangażowana w małżeństwo, bo miałam świadomość, że brak obrączki na moim palcu był sygnałem dla facetów, że jestem wolna” - wyjaśnia Alexandra.

Pozbycie się obrączki sprawiło, że kobieta poczuła się bardziej odpowiedzialna za to, jak układa jej się z mężem, co robi i co czuje. W końcu pozbyła się talizmanu, zrezygnowała z ochronnej mocy – wszystko na jej barkach.

Poza tym zaczęła myśleć o sobie, jako o osobie, której nie definiuje jej stan cywilny. Uświadomiła sobie, że o jej wartości świadczą jej działania i że poza byciem partnerką dla mężczyzny, jest przede wszystkim kobietą.

"Cudownie było uczynić tajemnicę z tego, że jestem mężatką. Nie dlatego, że mogłam to zataić i wykorzystać, lecz dlatego, że małżeństwo stało się dla mnie słodkim sekretem, sprawą prywatną, nie publiczną. To sprawiło, że stało się dla mnie cenniejsze" - pisze Alexandra.

Według niej najważniejszym efektem nienoszenia obrączki jest poczucie, że wierność staje się wyborem, a nie konsekwencją ogłaszania światu, że jest się po ślubie. "Poczułam, że jeśli będzie mnie podrywał obcy mężczyzna, będę miała moc spokojnego odparcia, że jestem wierna facetowi, którego kocham. Fakt, że go poślubiłam, jest na drugim miejscu" - wyjaśnia terapeutka.

Rezygnacja z obrączki może być pozbyciem się złudzeń, że deklaracje coś znaczą. Może być początkiem przerwania przykrego stanu, gdy jesteśmy w związku z przyzwyczajenia. Bo rozwód taki żmudny... "Czuję się silną kobietą, która codziennie od nowa podejmuje decyzje, że jest w związku z tym samym facetem. Wierność jest w naszych sercach, nie na rękach" - puentuje Alexandra.

Dobrze byłoby przypomnieć to sobie po latach związku, prawda?
Źródło: scarymommy