Co ćpają współczesne dzieci? Lista "narkotyków" jest długa i zaczyna się w twojej kuchni

Katarzyna Chudzik
Najpopularniejszą używką wśród młodzieży jest od lat alkohol, a aż 49 proc. nastolatków wie, gdzie kupić narkotyki i dopalacze. Co prawda palą coraz mniej tradycyjnych papierosów, ale zdecydowanie częściej sięgają po e-papierosy. Chyba nie to jest jednak w młodzieżowym odurzaniu się najgorsze.
Alkohol i e-papierosy to tylko wstęp do zabawy Unsplash.com
O ile bowiem jednorazowe upicie się czy zapalenie tytoniu z marihuaną nie zagrozi bezpośrednio ich życiu, o tyle substancje, które są dostępne w każdym sklepie tanio i legalnie, mogą mieć dla nich skutek śmiertelny. Tak było z 11-latkiem z Jeleniej Góry, który w minioną sobotę odurzał się w pustostanie dezodorantem. Po chwili inhalacji wyszedł na ulicę i stracił przytomność; mimo reanimacji zmarł.

Klej, eter i gaz do zapalniczek
Ta tragedia wstrząsnęła rodzicami, ale lekarzami już nie bardzo. Jak twierdzi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" dr Jarosław Szponar – kierownik oddziału toksykolgiczno-kardiologicznego szpitala wojewódzkiego w Lublinie – z podobnymi przypadkami stykają się bowiem często. Dzieciaki i młodzież (choć bywa, że również dorośli) odurzają się tym, co znajdą pod ręką: alkoholami niespożywczymi, grzybami, lekami, a także różnymi substancjami, których używa się w domu, np. środkami do dezynfekcji, płynami do czyszczenia, rozpuszczalnikami, farbami, proszkiem do prania czy proszkiem do pieczenia, gazem do napełniania zapalniczek.


To proceder znany od lat – stosowanie wziewnych środków odurzających było popularne już w XVIII wieku (odurzano się wówczas podtlenkiem azotu), w okresie międzywojennym w Polsce stosowano eter, który dopiero w 1928 roku został oficjalnie uznany za narkotyk, a w latach 70. i 80. wąchanie kleju było wręcz symbolem określonych subkultur.

I choć dostępność bardziej klasycznych używek ograniczyła popyt na wąchanie niebezpiecznych substancji, to epoka YouTube'a nieco przywróciła go do łask. Być może pamiętacie sprzed kilku lat modne wyzwanie internetowe związane z połknięciem łyżki cynamonu w minutę, które w wielu przypadkach skończyło się to katastrofą dla płuc i wizytą w szpitalu. Takich "wyzwań" związanych z połknięciem/odurzeniem się produktem, który jest w każdej kuchni lub łazience, jest więcej.

Delegalizacja dezodorantów w sprayu?
Robi się wiele, żeby zapobiec czemuś, co przez wielu nazywane jest "epidemią" odurzania się, choć przecież było obecne "od zawsze". Niedawno GIS zaapelował do rodziców, żeby zwracali uwagę na e-papierosy, które mogą palić ich dzieci, bo w nich wraz z nikotyną podgrzewa się np. aceton, formaldehyd czy propanal.

Rok temu została również znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, zgodnie z którą za handel dopalaczami jest wreszcie przewidziana surowsza kara niż np. za handel marihuaną. W noweli znalazł się również zapis nakładający obowiązek zgłaszania do Państwowej Inspekcji Sanitarnej przypadków zatrucia środkiem zastępczym lub nową substancją psychoaktywną, co ułatwi monitorowanie rynku i pracę śledczych.

Nikt jednak nie zdelegalizuje dezodorantów ani proszku do pieczenia. Kluczowe jest więc to, co zawsze – rozmowa. Nie możemy bowiem zakładać, że nasze dziecko – poza tym, że jest oczywiście niewinne i mądre – "nie ma pieniędzy ani dostępu" do odurzaczy. Ma. W swoim własnym domu.