"Do gabinetu trafiają już 2-miesięczne dzieci". Psycholog wskazuje najczęstszy błąd rodziców

Katarzyna Chudzik
Dziś startuje kampania edukacyjna Komitetu Ochrony Praw Dziecka pt. "Mądre Rodzicielstwo". W działalność KOPD aktywnie włącza się psycholożka dziecięca Aleksandra Piotrowska, która opowiedziała nam, jak wcześnie dzieci trafiają do jej gabinetu, co jest największym problemem współczesnych rodzin i na czym polega mądre rodzicielstwo.
Czym jest mądre rodzicielstwo? Na to pytanie odpowiada Aleksandra Piotrowska YouTube.com/Komitet Ochrony Praw Dziecka
Jest pani wieloletnim praktykiem, więc ma pani porównanie – w jakim wieku dzieci przyprowadzano do gabinetu psychologicznego 20 lat temu, a w jakim teraz?

Jeszcze 20 lat temu dopiero pójście do szkoły i pojawienie się trudności szkolnych były impulsem do szukania kontaktu z psychologiem. Dzisiaj często jeszcze zanim dziecko trafi do przedszkola, już trafia do gabinetu psychologicznego. Czy to źle? Nie zawsze. Jeśli faktycznie z rozwojem dziecka coś jest nie tak, to im wcześniej podejmiemy interwencję, tym szybciej przyniesie ona skutek.

Ale szukanie kontaktu z psychologiem, kiedy dziecko ma 2 czy 4 miesiące, bo nie robi jeszcze tego, co robi dziecko szwagra czy sąsiada, jest czymś całkowicie zbędnym, a też się zdarza.


Mówi się, że rodzice przesadzają, zbyt wiele czytają poradników, porównują się do wszystkich dookoła, doszukują się problemu w każdym tupnięciu i kaszlnięciu dziecka...

Jeśli rodzic jest przeczulony, to wybierając się z dzieckiem do psychologa daje szansę na to, żeby on mu zwrócił na to uwagę i uświadomił, że norma rozwojowa jest bardzo szeroka i nie trzeba się za wszelką dopatrywać u dziecka nieprawidłowości. Zawsze jednak lepiej jednak skonsultować swoje obawy niż wychowywać dziecko bezrefleksyjnie, karmiąc je tylko i zapewniając ubrania. To nie daje dziecku żadnej szansy.

Jakie są najczęstsze błędy wychowawcze we współczesnej rodzinie?

Przeciążenie bodźcami. Po pierwsze: zbyt dużo zajęć dodatkowych. Podstawową aktywnością, którą natura przeznaczyła dziecku jest zabawa, to jest ich forma nauki. Tymczasem w ciągu 20 lat sen naszych dzieci skrócił się o 2 godziny! Tak dbamy, żeby wszechstronnie oddziaływać, że przesadzamy.

Po drugie: za dużo ekranów i urządzeń elektronicznych, które postrzegamy często jako "edukacyjne". Aż 92 proc. dzieci szkolnych ma non stop kontakt z internetem. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to zmienia nie tylko ich dzieciństwo, ale też całą przyszłość.

Aż 42 proc. dzieci przed 2. rokiem życia korzysta z urządzeń elektronicznych.

Jest jeszcze gorzej! Co czwarte dziecko przed 6. rokiem życia ma smartfon do swojego użytku, można powiedzieć, że jest jego właścicielem! Dostaje go od rodziców, żeby nie zawracało głowy, bo mamusia czy tatuś też potrzebują chwili dla siebie.

Na początku lat 90. smartfonów jeszcze nie było, ale wielu rodziców sadzało swoje maleńkie dzieci przed telewizorem, żeby mieć chwilę na np. skorzystanie z toalety. Można powiedzieć, że to samo dzieje się już od kilkudziesięciu lat.

Są liczne podobieństwa: mamy do czynienia z ekranem, który emituje silne, kolorowe, zmieniające się, a więc nowe i przykuwające uwagę, bodźce. Natomiast komputery i telefony mają jeszcze jeden czynnik: dziecko ma wpływ na to, co się dzieje na tym dzieje. To zwielokrotnia atrakcyjność dla dziecka, ale zwiększa ryzyko, że ten kontakt będzie zbyt długi i zastąpi inne rodzaje aktywności. W tym czasie dziecko powinno mieć kontakt z rówieśnikami, bawić się na podwórku.

Rodzice uważają, ze na podwórku dzieci nie są bezpieczne. Ktoś je porwie, coś się wydarzy, będzie wypadek... może czasem lepiej, żeby dziecko posiedziało na kanapie ze smartfonem.

W większości przypadków to są wyimaginowane niebezpieczeństwa. Jeśli pytamy rodziców, czy podwórka są bezpieczne, odpowiadają że absolutnie nie, tuż za jednym rogiem czyha pedofil, za drugim porywacz. Ale jeśli zapytamy "czy na twoim podwórku stało się coś złego, czy dzieciom twoich znajomych przytrafiło się coś złego", to okazuje się, że nie.

Przyjmujemy od mediów katastroficzną wizję świata. Dla mediów zła informacja jest hitem przyciągającym uwagę, a o dobrych właściwie się nie mówi. My kształtujemy nieodpowiadający obiektywnej rzeczywistości obraz świata w oparciu o media, a potem kierujemy się nim, ograniczając dzieci.

Jeśli jednak rodzic uzna, że jest wyjątkowa sytuacja i musi na chwilę skupić uwagę dziecka na bajce czy grze, to ile maksymalnie czasu dziecko może spędzić przed ekranem?

Do 2. roku życia powinna panować całkowita abstynencja w tym temacie. Trzy-, czterolatek powinien spędzać przed ekranem maksymalnie 15-20 minut dziennie. Nie namawiam do tego, żeby ustawiać timer i wydzierać dziecku telefon z ręki po upływie czasu, bo może bajka skończy się za 1,5 minuty – to niewielka różnica, a ma dla dziecka znaczenie. Nie można tego robić rutynowo i automatycznie, trzeba patrzeć, co się dzieje na ekranie, jak dziecko reaguje.

Wielu rodziców z jednej godziny przed ekranem zrobiło sobie bezpieczny limit. Ale jedna godzina dla 4-, 5-latka to zdecydowanie za dużo! To jest w miarę w porządku, kiedy dziecko ma już 8,9 lat, jest uczniem. Nie wcześniej.

Na przestrzeganiu tych zasad: ograniczeniu ekranów i pozwoleniu na zabawę polega mądre rodzicielstwo?

Nie. Ono polega na rozumieniu, że minęły czasy, kiedy do wychowania wystarczyła rodzicielska intuicja. Na rozumieniu, że dziecko potrzebuje nie tylko miłości, ale także czasu i uważności, świadomego przyglądania mu się. Na świadomości, że dziecko nie "staje się" człowiekiem, ale jest nim od samego początku.

Masz problem z dzieckiem? Możesz zgłosić się po bezpłatną pomoc do Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Wystarczy zadzwonić (w dzień powszedni między godz. 9.00 a 17.00) pod numer 22 626 94 19, opowiedzieć w skrócie o swojej sytuacji życiowej i umówić się na spotkanie. Komitet Ochrony Praw Dziecka nie działa wyłącznie w Warszawie – ma 20 oddziałów terenowych.

Tymczasem zachęcamy do wzięcia udziału w konkursie "Świat przyjazny dziecku" zorganizowanym na pełnoletność (!) Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Jego celem jest
wyróżnienie i nagrodzenie produktów, miejsc, inicjatyw i portali dla dzieci, które w znaczący sposób wpływają na rozwój poznawczy, społeczny i emocjonalny oraz wrażliwość estetyczną dziecka.

KOPD chce w ten sposób promować najbezpieczniejsze i spełniające najwyższe standardy produkty: książki, zabawki, multimedia, akcesoria szkolne, miejsca, inicjatywy oraz portale dedykowane dzieciom. Szczegóły znajdziecie tutaj.