Dzień Spódniczki był także dla chłopców. Uczniowska inicjatywa przegrała z teorią spiskową

Ewa Bukowiecka-Janik
Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 7 na os. Kopernika w Poznaniu otrzymali za pośrednictwem dziennika elektronicznego sympatyczny komunikat. 30 października w szkole, decyzją uczniów, miał być obchodzony Dzień Kobiecości, nazwany "Dniem Spódniczki". Miał dotyczyć wszystkich uczniów, a to miało zaniepokoić niektórych rodziców...
Afera o "dzień Spódniczki" w poznańskiej podstawówce. Rodzice mieli w niej dostrzec przemycanie ideologii gender... Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
W "Dniu Spódniczki" miała obowiązywać jedna zasada: ten, kto przyjdzie do szkoły w spódnicy, będzie zwolniony z pytania. Miało być zabawnie, bo w ten sposób ulgę mogli wywalczyć też chłopcy. Jednak zabawnie było tylko przez chwilę.

Jak czytamy w "Wyborczej", problem w "Dniu Spódniczki" najpierw dostrzegł portal Polskie Forum Rodziców, związany z katolicką działaczką Elżbietą Lachman. Podobno rodzice niektórych uczniów poczuli się zaniepokojeni i zgorszeni – dopatrywali się w akcji przemycania do szkół ideologii gender, bo noszenie spódnic jest wbrew męskiej naturze.


Samorząd uczniowski musiał się zatem z Dnia Spódniczki wytłumaczyć:

"Takie działania wpisują się w wizję i misję naszej szkoły, promując kreatywność, podejmowanie inicjatyw spajających społeczność uczniowską poprzez wspólną zabawę oraz twórcze realizowanie planów i zamierzeń młodzieży. Niejednokrotnie organizowane były akcje z poczuciem humoru oraz kreacją artystyczną, uwzględniające różne pomysłowe przebrania dzieci, młodzieży oraz nauczycieli. Takie inicjatywy jak Dzień Piżamy, Dzień Kropki, Dzień Krawata sprzyjają umiejętności dostrzegania różnicy między powagą chwili a beztroską, kulturalną zabawą. Wszystkim podejmowanym działaniom przyświeca cel wychowawczy, jakim jest m.in. integracja klasy oraz społeczności szkolnej" – napisały w oświadczeniu opiekunka szkolnego samorządu Monika Kasprowicz i Laura Kościelna, przewodnicząca samorządu uczniowskiego.

Dodają również, że na "Dzień Spódniczki" zgodziła się przewodnicząca Rady Rodziców. Niestety uczniowska inicjatywa przegrała z teorią spiskową o wślizgującej się do uczniowskich głów ideologii gender.

"Niestety, pojawił się głos, który przypisał tej spontanicznej, młodzieżowej akcji treści ideologiczne, czemu stanowczo się sprzeciwiamy. W przekazach medialnych pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji o akcji, które wywołały atak na Szkołę i jej pracowników. Jest to w naszej opinii niesprawiedliwe i krzywdzące.

Nie chcąc, aby insynuacje dorosłych negatywnie wpłynęły na dzieci i młodzież, którym najprawdopodobniej trudno będzie zrozumieć powody zamieszania wywołane wokół zaproponowanej akcji, wspólnie z Radą Rodziców podejmujemy decyzję o rezygnacji z pomysłu zorganizowania Dnia Spódnicy" - czytamy na stronie "Siódemki".

Szkoła Podstawowa nr 7 jako jedna z nielicznych organizuje lekcje przeciw dyskryminacji. Dba o równość i tolerancję. Nie pozwala, by uczniowie czuli się wykluczeni, gorsi. Nikomu dotąd do głowy nie przyszło, że Dzień Spódniczki jako zabawna inicjatywa integrująca, mogłaby kogokolwiek skrzywdzić.

A jednak akcję odwołano. Szkoła musiała postąpić w ten sposób i to nie z winy dyrekcji dzieci zostaną pozbawione fajnego święta. Z dystansem, przymrużeniem oka, z poczuciem humoru. Szkoda.
Źródło: poznan.wyborcza.plsp7poz