Ojciec 5-latki wiesza kartkę na placu zabaw. Za zabawę dziewczynka płaci wysoką cenę
Rodzice zabrali dzieci na plac zabaw w Powsinie. Podczas zabawy ich 5-letnia córka uległa groźnemu wypadkowi. Kto jest za to odpowiedzialny? Plac zabaw zamknięto, a rodzice próbują dociec czy sprzęty są atestowane. Jednak to internauci wiedza najlepiej...
„Uderzyła lewym bokiem o ostry kant drewnianej konstrukcji. Na SOR-ze w Szpitalu Pediatrycznym przy Żwirki i Wigury okazało się, że upadek był bardzo groźny w skutkach – Mani pękła nerka na dwie części i miała duże wewnętrzne krwawienie. Od tygodnia walczymy o utrzymanie nerki” - piszą rodzice na Facebooku.
„Bardzo prosimy o udostępnienie tego posta. Mamy nadzieję, że uda nam się dotrzeć do kogoś, kto widział wtedy Manię” - apelują rodzice. Niestety na placu zabaw nie było monitoringu.
Na innych portalach, na których pisano o wypadku oraz na Facebooku można znaleźć sporo komentarzy z gatunku: „a gdzie byli rodzice” oraz „za naszych czasów też były wypadki”... Cóż, tym, którym się wydaje, że za każdym wypadek dziecka odpowiadają rodzice, najpewniej nie mają swoich dzieci. Czy mama lub tata 5-letniej dziewczynki mieliby ją trzymać za rękę, lub asekurować, gdy wspina się na drabinki? Gdyby tak robili, zostaliby nazwani nadopiekuńczymi wariatami...
Niestety nie wszystko da się przewidzieć, wypadki po prostu się zdarzają, nawet jeśli otoczenie jest bezpiecznie, a rodzice uważni. Trzymamy kciuki za zdrowie dziecka!
Może cię zainteresować: Pokazała swoje "niedoskonałe" ciało. Tym zdjęciem projektantka porusza ważny temat