8,99 za najlepszy krem nawilżający pod słońcem? Skuteczniejszy od rywali wartych 1000 złotych

Katarzyna Chudzik
Ile razy z przekonaniem wyrażałaś opinię, że chytry dwa razy płaci i warto wydać więcej, żeby być pewnym efektu? Utrwalona w naszych głowach magiczna formułka "za jakość się płaci" skutkuje ogólną niechęcią do kupowania produktów marek własnych supermarketów. Jeśli na finanse nie narzekamy, nie kupimy przecież mydła marki Biedronka, czy auchanowskiego proszku do prania. Nikomu do portfela zaglądać nie będę, ale warto wiedzieć, że to błąd.
Krem za 8,99 okazał się w testach konsumenckich lepszy od tego za 1000 zł. Eksperci się nie dziwią MamaDu
Jakiś czas temu Ewa Bukowiecka–Janik opisała, jak dzięki swojemu 3-letniemu wówczas synowi odkryła krem dla dzieci, który zwalił ją z nóg. Użyła zakupionego za 6,99 kremu Cien Baby, bo akurat nie miała innego pod ręką, a skład wyjątkowo ją zachęcił. Okazało się, że był to nawilżający strzał w dziesiątkę.

Zastanawiasz się, skąd znasz tę markę? Nie z super-hiper-eko drogerii na przedmieściach, lecz z Lidla.

... a pozostałe 990 złotych wydasz na wakacje
Okazuje się, że Cien wyprodukował więcej niż jeden warty uwagi produkt. Wiemy to nie tylko z obowiązkowych niedzielnych testów łazienkowych z cyklu #sundayselfcare (ten hasztag został użyty już prawie 600 tys. razy!), ale przede wszystkim z badań hiszpańskiej organizacji konsumenckiej OCU.


Organizacja przetestowała 17 kremów do twarzy podczas tzw. ślepych testów konsumenckich. Kobietom rozdano nieoznakowane kremy do twarzy w identycznych słoiczkach. Najdroższy krem La Mer kosztował 225 Euro (prawie 1000 złotych), najtańszy – właśnie lidlowej marki Cien – 8.99.
MamaDu
Właśnie ten najtańszy nie tyle dorównał najdroższemu, lecz wygrał. I wciąż jest na podium – ma aż 7 punktów więcej niż krem La Mer, przebił też znane i często używane przez Polki L'Oreal, La Roche Posay, Nivea, Vichy, Biotherm czy Yves Rocher. Całość możecie sprawdzić na stronie organizacji.

Naukowców nie dziwią pozytywne recenzje kremu Cien Aqua, o którym mowa. Nie wywołuje uczulenia, nie powoduje skutków ubocznych, jest w nim sporo emolientów. Nie powinniśmy jednak się skupiać na deklarowanych w składzie substancjach czynnych: alantoina, olej z pestek jabłka, ekstrakt z prosa, wyciąg z jęczmienia oraz łubinu pojawiają się w nim w śladowych ilościach.

Wciąż jednak warto spróbować, bo pamiętajcie, że nie zawsze "za jakość się płaci". Bardzo często płaci się wyłącznie za markę.