Ks. Lemański o adopcji dzieci przez pary homoseksualne. "Powinniśmy podskakiwać z radości"

Katarzyna Chudzik
Ksiądz Wojciech Lemański już raz został ukarany czteroletnim zawieszeniem w pełnieniu swoich obowiązków. Nie powstrzymuje go to jednak przed odważnym formułowaniem swoich myśli, które nie zawsze zgodne są ze stanowiskiem polskiego Kościoła. Teraz powiedział, że ochrzciłby dziecko zaadoptowane przez homoseksualistów, a Kościół powinien takie osoby w tym wspierać.
Ksiądz Lemański słynie ze swoich niestandardowych – jak na duchownego – poglądów Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Skomentował również m.in. słowa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, który podczas mszy w 75. rocznicę Powstania Warszawskiego mówił o "tęczowej zarazie". Jego zdaniem był to "wypadek przy pracy" i spełnienie oczekiwań części wiernych, a arcybiskup na pewno się ze swoich słów nie wycofa – musiałby wówczas użyć magicznego słowa, którego w polskim kościele się nie wypowiada.

– W świecie, który przenika się z naszym światem, są związki partnerskie, są związki małżeńskie osób homoseksualnych. Możemy powiedzieć, że "u nas katolików tak nie jest". Natomiast jak my, katolicy, pouczamy niekatolików, to to jest chore – mówił, przyznając, że choć poziom polskich homilii i kazań jest dramatycznie niski, to są jeszcze wspólnoty, w których wszystko jest w porządku, a sakrament chociażby chrztu jest nie tylko symbolicznym i patetycznym "włączeniem dziecka do Kościoła", ale okazją dla wiernych do podzielenia się radością z narodzin dziecka.


"Powinniśmy podskakiwać z radości"
Jego zdaniem coraz więcej księży nie zwraca uwagi na to, że dziecko urodziło się z in vitro, "bo każde narodzone dziecko jest wielkim skarbem". Sam natomiast jest przekonany, że gdyby zgłosiła się do niego homoseksualna para, która zaopiekowała się dzieckiem porzuconym przez rodziców i chciałaby je ochrzcić, zrobiłby to z radością.

– Powinniśmy podskakiwać z radości, że po pierwsze dziecko będzie miało prawdziwą opiekę i nie będzie jednym z dziesiątek leżących w tych łóżeczkach, a po drugie, że nie robi się tego po cichu, tylko opiekunowie chcą we wspólnocie tę odpowiedzialność przeżywać – stwierdził ks. Lemański. – To dziecko ma prawo do opieki, do tego, żeby ktoś się nim zajął – nie tylko państwo, które by go nakarmiło i przewinęło przez swoich pracowników socjalnych. To, że partnerem opiekuna jest ta czy tamta osoba, to dla mnie jako dla człowieka i dla księdza, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Wręcz przeciwnie: chwała takim, którzy zdecydują się na taki krok. Kościół powinien im pomagać – odparł ks. Wojciech Lemański.

Jego zdaniem w Niemczech czy Francji nikt takiego problemu nie roztrząsa, bo to jest od dawna oczywiste. – Ktoś uważa swój homoseksualizm za ciężar, a inny uważa go za swój skarb, ale ma prawo bycia w tej wspólnocie tym, kim jest. Nie powinien tego ukrywać, się tego wstydzić, ale powinien to z wspólnotą jakoś przeżywać – uznał.

Przyznał też, że polski Kościół nie nadąża za rzeczywistością ze względu na "niemalże zdogmatyzowaną wartość jedności episkopatu". Zanim więc dowolny ksiądz wypowie się w danej kwestii, musi poczekać na wspólne stanowisko. Latami.
Źródło: Onet Rano