Za te słowa pokochacie Magdę Mołek. "Niech to będzie mój wyraz solidarności z polskimi kobietami"

Ewa Bukowiecka-Janik
W ostatnich miesiącach w życiu Magdy Mołek nie brakuje zmian – ponad rok temu urodziła drugie dziecko i macierzyństwo godziła z aktywną pracą zawodową. Teraz zdecydowała się na przerwę i zrezygnowała z prowadzenia programu Dzień Dobry TVN. W szczerym wywiadzie wyznała, jak wygląda praca w telewizji i wychowywanie dziecka jednocześnie. Niejedna mama mogłaby podpisać się pod jej słowami.
Magda Mołek w szczerych słowach o macierzyństwie fot. instagram
Magda Mołek to postać bardzo ceniona przez polskie kobiety. Za swoją otwartość, naturalność, dojrzałość. W rozmowie z magazynem „Viva!” przyznała, że jej doświadczenia bliskie są codzienności przeciętnej Polki.

„Przez ostatni rok nie przespałam porządnie ani jednej nocy. Mam 43 lata, dwoje dzieci, w tym jedno malutkie, wymagającą pracę zawodową, więc mam też prawo przyznać, że jestem po prostu zmęczona. I niech to będzie mój wyraz solidarności z polskimi kobietami, które przez siedem dni w tygodniu mają ręce pełne roboty. Ja też” - mówi Mołek. "W tym roku pierwszy raz w życiu płakałam ze zmęczenia. Czułam się bezsilna, zagubiona, miałam wrażenie, że nigdy już nie będzie lepiej. Oczywiście wstawałam i – jak to ja – załatwiałam sprawy. Miałam dewizę, że kiedy mleko się rozlało, brałam ścierkę i sprzątałam, nie chlipiąc nad nim. Ale przestało działać" - opowiada dziennikarka i dodaje, że jej dzień zaczyna się o 5 rano, bo wtedy budzi się jej synek.


"Nikt, kto nie przesypia nocy, nie da rady tego zrozumieć. Ja i tak mam pomoc, jest mój mąż, czasem babcia, niania. Naprawdę nie wiem, jak sobie radzą samotne matki? Ile one wylewają łez? Wiem, że tak jak w tym afrykańskim powiedzeniu: „Potrzeba całej wioski, by wychować jedno dziecko”. Czasy są takie, że jesteśmy odcięte od naszych korzeni, wyjeżdżamy z rodzinnych domów do pracy, do innych miast i kiedy na świecie pojawiają się dzieci, nagle orientujesz się, że nie masz tej wioski, bo mama, siostry, ciocie są setki kilometrów od ciebie" - czytamy w wywiadzie.

Codzienność matki
Dziennikarka przez wiele lat – jak wiele młodych kobiet – wmawiała sobie, że wszystko w życiu jest do zrobienia. Że wszystko można ze sobą pogodzić – macierzyństwo, pracę, odpoczynek i marzenia, „Otóż nie jest. I to jest mój bunt przeciw obowiązującemu u nas wzorcowi idyllicznego macierzyństwa, gdzie dzidziuś tylko śpi, dom się cudem sam ogarnia, jest więc czas na kawkę, selfie w pełnym makijażu i trening".

Mołek zna też smak „rodzicielstwa w pojedynkę”. Był czas, w którym sama musiała radzić sobie ze sprawami dnia codziennego, ponieważ jej mąż pisał książkę naukową. „Oczywiste było to, że mu pomogę. Poczułam na własnej skórze, na szczęście chwilowo, czym jest rodzicielstwo w pojedynkę. Pewnie kiedy za 20 lat spojrzę na to tak, jak na moje wyczyny z młodości, też będę zastanawiać się, skąd ja miałam tyle siły? My, kobiety, jesteśmy po prostu niesamowite” - komentuje w „Vivie” Magda Mołek.

W tej czy innej formie, rodzicielstwo w pojedynkę zna chyba każda kobieta. To w końcu kobiety najczęściej zostają z dzieckiem w domu, rezygnują z pracy.

"Jestem matką, która funkcjonuje siedem dni w tygodniu, przez 24 godziny na dobę. Ubawiłam się, czytając książkę Michelle Obamy 'Becoming'. Jest tam fragment, w którym opisując czasy, gdy Barack Obama był już senatorem i przyjeżdżał do domu tylko w weekendy, uważała, że najlepsze były te samotne wieczory, gdy miała wszystko ogarnięte: córeczki już spały, dom był posprzątany, a w tle szumiała zmywarka. Wtedy miała wreszcie czas tylko dla siebie. Czytałam ten fragment przy stole w kuchni i… była 22, moje dzieci spały, a obok pracowała zmywarka (śmiech). To jest opowieść o tym, że wszystkie jesteśmy takie same. I że za sukcesem mężczyzny stoi mądra kobieta” - dodaje dziennikarka.

"Wyglądam dobrze, bo ktoś nad tym pracuje"
W wywiadzie pojawił się również wątek nienagannego wyglądu. Kiedy kobiety porównują się do gwiazd, w tej kategorii „zwykłe śmiertelniczki” czują się przegrane. Tymczasem Mołek mówi wprost – nie byłoby żadnej różnicy między nami, a gwiazdami szklanego ekranu, gdyby nie... sztab specjalistów.

„W pracy mam superdziewczyny, które o mnie bardzo dbają. W ciągu godziny potrafią zamienić mnie w królową i w niczym nie przypominam matki Polki po kolejnym wyczerpującym tygodniu. Tak więc wyglądam dobrze, bo ktoś nad tym pracuje. Spójrz na mnie teraz…"
Źródło: viva.pl