Coraz więcej kobiet zabiera grzebień na porodówkę. Nie po to, by się nim czesać

Ewa Bukowiecka-Janik
Jak w przetrwaniu porodu może pomóc... grzebień? Brzmi abstrakcyjnie, jednak jego użycie ma medyczne uzasadnienie. Oto dlaczego ten prosty przedmiot warto zabrać ze sobą na salę porodową, choć wszyscy pomyślą, że oszalałaś.
Jak złagodzić ból porodowy? Przyda się... stary grzebień fot. Facebook/Fox Valley Birth and Baby
Nietypową metodę łagodzenia bóli porodowych opisano na profilu facebookowym Fox Valley Birth and Baby. Grzebień obracany w dłoniach może trafić ząbkami w punkty, które odpowiadają za odczuwanie bólu według schematu akupresury, czyli chińskiej metody leczenia sprzed 7 tysięcy lat. To łagodna wersja akupunktury. Dziś akupresura nierzadko uzupełnia medycynę konwencjonalną.

Punkty odpowiedzialne za ból rozsypane są po całym ciele. Część z nich znajduje się na dłoniach. Zdaniem Fox Valley Birth and Baby obracanie grzebienia w dłoniach pozwala trafić na miejsca, które odpowiedzialne są za ból porodowy, co znacznie ułatwia przetrwanie wielogodzinnej walki o przyjście dziecka na świat. Poza tym użycie grzebienia w ten sposób wykorzystuje jeszcze jedną sprawdzoną teorię, a konkretnie bramkową teorię bólu. Mówi ona o tym, że każdy człowiek może odczuwać ograniczoną liczbą bodźców bólowych.


„Każdy impuls nerwowy informujący o bólu musi najpierw przejść przez pewien punkt w rdzeniu kręgowym (Róg tylny rdzenia - łac. cornu posterius), który decyduje czy impuls ma zostać przesłany dalej, czy nie. Jeżeli na drodze impulsu bólowego znajduje się inny silniejszy, ten pierwszy może nie dotrzeć do mózgu i zostać nieodczuty” - czytamy na Wikipedii.

Co prawda trudno sprawić, by ucisk grzebienia był silniejszy niż ból porodowy. Jednak zakończenia nerwowe na dłoniach są bliżej mózgu niż brzuch, dlatego impulsy z dłoni mają szansę dotrzeć do mózgu szybciej i odwrócić uwagę przynajmniej częściowo od silnego bólu porodowego.

Post wywołał spore zainteresowanie, dlatego eksperci pospieszyli z wyjaśnieniem – jak trzymać grzebień, by metoda zadziałała. Okazuje się, że należy uderzać grzebieniem w podstawę palców.

W komentarzach odezwali się amatorzy grzebieniowej metody łagodzenia bólu: „Robię tak, gdy jestem tatuowana!”, „W stu procentach działa!”, „Tak! Moja doula ma dla mnie małego plastikowego jeża z ostrymi kolcami do ściskania. To była najbardziej pomocna rzecz podczas całej akcji porodowej!”, „Rodziłam drugie dziecko w pełni naturalnie bez znieczulenia, ale z grzebieniem w dłoni”.

Inny z komentatorów zwrócił uwagę, że grzebień przyda się też do łagodzenia bólu piersi, gdy podczas pierwszych dni karmienia zbiera się w nim pokarm. „Masujemy pierś grzebieniem w kierunku brodawki. To pomaga odczuć ulgę, rozetrzeć grudki i wydostać mleko z kanalików” - czytamy na Facebooku.

Wygląda na to, że zwykły oldskulowy grzebień to rzecz, która musi znaleźć się w torbie do szpitala. Powodzenia!
Źródło: babyology