Gorsi niż wampiry energetyczne. Zobacz, jak narzekający znajomi wpływają na twój mózg

Katarzyna Chudzik
Sam fakt, że często uznajemy Amerykanów za fałszywych, świadczy o tym, czym jest dla nas narzekanie. Jest uważane za efekt szczerości, bezpośredniości, zaufania. Kochamy wysłuchiwać seriali z życia koleżanek, a kiedy nie wiemy, co powiedzieć przypadkowemu znajomemu spotkanemu w pracy, mówimy o tym, że ochlapał nas autobus albo ta kawa w ekspresie to jednak kiedyś była smaczniejsza. Empatyzujący z nami rozmówca daje nam odrobinę satysfakcji, a my jemu – swoją życzliwość. Teoretycznie to sytuacja win-win, praktycznie – nieodwracalna szkoda dla mózgu słuchającego naszych wynurzeń.
Starajmy się przynajmniej nie narzekać przy dzieciach! 123rf.com
Niestety tę szkodę przenosimy na nasze dzieci, bo to one – czasem chcąc, czasem zdecydowanie nie chcąc – są adresatami, czy mimowolnymi odbiorcami naszych narzekań i frustracji.

Stres powyżej normy
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda przebadali wpływ glikokortykosteroidów (wydzielanych przez korę nadnerczy podczas krótkotrwałego stresu psychicznego) na mózg. Aktywne wysłuchiwanie cudzych żali i bycie świadkiem czyichś nerwów zdecydowanie podwyższa poziom stresu.

Wiedzą to specjaliści różnej maści, którzy opracowali szereg ćwiczeń zapobiegających udzielaniu się cudzych emocji: wyobrażanie sobie między sobą, a drugim człowiekiem czerwonej róży, czarnego krzyża, albo utworzenie z palców kółeczek, które "symbolicznie" odgradzają od drugiej osoby mogą (przynajmniej w teorii) pomóc. Wielu ludzi stosuje podobne metody, kiedy chce pomóc drugiemu człowiekowi bez angażowania własnych, nadszarpniętych już nerwów i emocji. Im bardziej jest się bowiem empatycznym, tym bardziej jesteśmy narażeni na przejęcie nastroju innej osoby. Odpowiadają za to "neurony lustrzane", które są podstawą zdolności do odczuwania empatii.


Zetknięcie z cudzymi frustracjami intuicyjnie odbieraliśmy za stresujące. Teraz jednak wiemy, że mózg automatycznie interpretuje narzekanie jako zagrożenie i uruchamia nieodzowne w sytuacji niebezpieczeństwa procesy fizjologiczne. Jako że nie ma z czym walczyć, a my dalej słuchamy narzekań, procesy te sprawiają, że neurony obumierają.

Zagrożenie dla mózgu
Najbardziej zagrożona jest kora przedczołowa, która odpowiada za kontrolę emocji i podejmowanie decyzji, oraz hipokamp (obszar mózgu, który cierpi u osób chorych na Alzheimera), który odpowiada za działania w zakresie zapamiętywania, uczenia się i inteligencji. Co gorsza, im więcej narzekamy lub słuchamy narzekań, tym bardziej jest to dla nas łatwe i naturalne. Właśnie dzięki neuronom, które rozgałęziają się, żeby za kolejnym razem usprawnić przepływ podobnych informacji.

Co możesz zrobić, żeby uchronić się przed destrukcyjnym narzekaniem? Można chociażby wykształcić w sobie postawę wdzięczności. Brzmi może szarlatańsko, ale działa. Jeśli każdą złą myśl zrównoważysz dobrą ("ochlapał mnie autobus, ale przynajmniej na niego zdążyłem"), wejdzie ci to w krew. I uchroni twoje neurony.