"Miednica spięta i bolesna, bo pupa była odbiorcą kar". Seksuolog zdradza, jak klaps wpływa na seksualność

Katarzyna Chudzik
Następstwem klapsów może być depresja, zaburzenia lękowe, wycofanie emocjonalne, niezdolność do współżycia (!), a co za tym często idzie – brak możliwości stworzenia związku. Ale przecież inaczej się nie dało, dziecko było nieposłuszne, a dzięki przemocy "wyrosło na porządnego człowieka". – Mam kilkudziesięciu pacjentów tygodniowo i nigdy nie spotkałem osoby, której klapsy wyszłyby na dobre – kwituje seksuolog Andrzej Gryżewski.
"Tylko klapsy" też mogą złamać człowieka Unsplash.com
"Co dano mi w zamian?"
– Jak to jest, że to te środowiska broniące "życia od poczęcia" zawsze pierwsze są do obrony "tylko klapsa" dla dzieci już urodzonych? Moi religijni rodzice też się chwalą, że klapsy były, a ich dzieci wyszły na ludzi. Może kiedyś im odpowiem, że i owszem, może wyszłam na ludzi (chociaż co to znaczy? Że skończyłam studia i nie siedzę w więzieniu?), ale biorę antydepresanty, chodzę na terapię i z powodu panicznego strachu przed męskim dotykiem, nie jestem zdolna do współżycia. Fizycznie. Miednica spięta i bolesna, bo pupa w dzieciństwie była odbiorcą kar rodziców i dziadków.


Pamiętam, że chyba przynosiło im to ulgę, bo nagle się jakoś uspokajali. No szkoda, że ja do teraz uspokoić się nie mogę, mimo że nie jestem w życiu nieszczęśliwa. Więc odebrano mi fizyczną zdolność do współżycia, co dano w zamian? Nie wiem – pisze do lekarki i aktywistki Ewy Bujacz jej instagramowa czytelniczka. To zwierzenie, wraz z wieloma innymi, pojawia się (anonimowo) na Instastory.

Porozmawiałam o tym z seksuologiem Andrzej Gryżewskim, który uznaje za oczywiste, że stosowana w dzieciństwie przemoc odbija się na życiu seksualnym w przyszłości. Podkreśla też, że mówiąc o przemocy, ma na myśli każdą karę fizyczną – również "niewinne" – zdaniem wielu polityków – klapsy.

– Rodzice są dla nas prototypami relacji z innymi ludźmi. Jeśli dziewczynka jest karana przez ojca – czy to pasem, czy ręką po pupie – koduje się w niej lęk przed bliskością z innym mężczyzną. Skoro straciła kontrolę w dzieciństwie i została za to ukarana przez rodzica to boi się, że kiedy straci kontrolę w seksie, znowu zostanie poturbowana. To się przekłada na brak rozluźnienia, przyjemności, orgazmu. Podobnie jeśli chłopiec był karany przez matkę, prawdopodobnie w przyszłości będzie miał zaburzenia erekcji – tłumaczy seksuolog.

Podkreśla, że nie trzeba bić do nieprzytomności, żeby jako rodzic osiągnąć taki efekt. – Klapsy to też przemoc i łamanie człowieka – mówi.

"Nerwy puściły"
Seksualność ma ogromne znaczenie dla międzyludzkich relacji i związków. Gdyby zapytać jakiegokolwiek polityka, czy chciałby, żeby jego dziecko nie potrafiło sobie ułożyć w przyszłości życia uczuciowego, nie sposób byłoby znaleźć takiego, który odpowiedziałby twierdząco.

Nie mając jednak świadomości następstw swoich czynów (i tego, jak jego słowa wpływają na wyborców), Tadeusz Cymański, poseł do Parlamentu Europejskiego, mówi w godzinach najwyższej oglądalności, przed niemal 800 tys. widzami, iż bierze w obronę rodziców, którym zdarza się czasem stracić nad sobą panowanie. Przyznaje też, iż dał kiedyś klapsa niemowlęciu, które wierzgało, kiedy je przewijał. "Nerwy puściły".

Jego rozmowa w "Faktach po faktach" była pokłosiem wypowiedzi Rzecznika Praw Dziecka (!), który "z estymą wspomina klaps od ojca". Jego słowa na nowo otworzyły debatę publiczną na temat przemocy domowej. Debaty, która szybko nie przechyli się na szalę żadnej ze stron – z zeszłorocznych badań SW Research wynika, że aż 46,7 proc. Polaków wciąż akceptuje klapsa jako rodzaj kary. Mimo tego, że od 2010 roku obowiązuje w Polsce całkowity zakaz wymierzania dzieciom kar cielesnych.

Zwolennicy klapsów uważają, że – w przeciwieństwie do bicia – są one naturalnym sposobem wymuszenia posłuszeństwa. Sposobem, który jest (od czasu do czasu – jasna rzecz) niezbędnym elementem wychowania. Poseł Prawicy Rzeczpospolitej Jan Klawiter zasłynął niegdyś stwierdzeniem, iż "życie bez stresów byłoby jałowe i pozbawione uroku", prof. Zbigniew Stawrowski, że "klaps jest czynem o wysokiej wartości wychowawczej i zasługuje na pochwałę".

Powiedzieć, że psycholodzy, seksuolodzy i terapeuci się z tym nie zgadzają, to nic nie powiedzieć. – Rodzic jest dla dziecka wszechmogący, więc jeśli się decyduje na fizyczne kary, to stosuje egzekucję samooceny dziecka. Jak słyszę głupoty, że klapsy hartują charakter, to zżymam się wewnętrznie – to jest robienie z drugiego człowieka niewolnika, upodlenie, upokorzenie i dehumanizowanie. Mam kilkadziesiąt pacjentów tygodniowo i nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, żeby kary fizyczne wyszły człowiekowi na dobre – ocenia Andrzej Gryżewski.

"Mówił mi, że wpędzę go do grobu"
Przykładem jest Alicja, która w dzieciństwie karana była "tylko klapsami".

– Ojciec mi mówił, że wpędzę go do grobu, a potem dostawałam, jak to mówił, "lanko". Pasem bił mnie dwa razy, ale to najsilniejsze moje wspomnienie z dzieciństwa. Na ogół dostawałam klapsy z ręki. Do tej pory nie jestem w stanie odbyć stosunku seksualnego od tyłu. Jeśli mój chłopak chce pogładzić mnie choćby po pupie, od razu się spinam, czuję się jak zamrożona – opowiada mi Alicja.

Jej partner o wszystkim wie, czasem jednak się zapomina. Kiedy tylko pogłaszcze ją po pupie, przestaje być miło, czule i romantycznie. Nagle najbliższy jej człowiek staje się obiektem, kilkusekundowej choćby, niechęci. – Wiem, że muszę iść na terapię. Nie sposób cieszyć się związkiem, ani seksem, kiedy tak istotna część ciała nie może być dotykana. Raz się przełamałam i nawet doszło do seksu od tyłu, ale czułam się, jakby znowu mnie ktoś karał, celowo robił mi krzywdę. Czułam się zagrożona i przerwałam całą akcję – opowiada.

Alicja lubi seks, chce tylko, żeby udawać, że jedna jej część ciała nie istnieje. Rzecz bardzo trudna, choć – jak sama przyznaje – wykonalna. Gros kobiet, które pamięta klapsy jako element swojego dzieciństwa, chciałaby, żeby sfera seksualna całkowicie z ich życia zniknęła.

"Może nie mieć skrupułów, żeby wykorzystywać innych"
Jasne jest chyba, że dawanie dziecku klapsa nie wpływa wyłącznie na sferę seksualną, ale o tym, że karane fizycznie dzieci często lądują nie u seksuologa, lecz u psychoterapeuty – ze względu na depresję, niską samoocenę, agresję czy zaburzenia lękowe – mówi się znacznie częściej niż o konsekwencjach seksualnych.

O tych mówi się rzadziej. Nie na tyle rzadko jednak, co o rysie psychopatycznym, który może ukształtować się u bitego dziecka. – Karane dziecko często odcina się od własnych emocji, staje się bezwolnym zombie, żeby przetrwać trudną sytuację. W przyszłości może mieć nie tylko trudności w osiągnięciu bliskości z drugą osobą, ale też może nie mieć skrupułów, żeby wykorzystywać innych ludzi do własnych celów, oszukiwać, kłamać – twierdzi.

Tylko że czasem taka osoba nawet nie wie, dlaczego tak jest. Może być jednym z tych, którzy "klapsy wspominają z estymą". Nie uważa, żeby był to powód do terapii, a więc w efekcie nie jest szczęśliwy i innych również czyni nieszczęśliwymi. Wymierzanie więc dzieciom klapsów nie jest wyłącznie decyzją osoby sprawującej władzę rodzicielską, bo nawet jeśli ty nie bijesz swojego dziecka, to ono w przyszłości może trafić na osobę, która nie miała tak bezpiecznego dzieciństwa.

To wiąże się z długotrwałymi konsekwencjami. Dlatego reagujmy.