"Beka z Grubej" poruszyła już prawie milion nastolatków. Film w 2 dni stał się viralem

Katarzyna Chudzik
Ten film jest polską wersją "Wrednych dziewczyn" z morałem. Niby jako społeczeństwo przekroczyliśmy już rzekę Wygląd Nie Jest Najważniejszy (będącą trochę Rubikonem naszej cywilizacji), a nawet poszliśmy krok dalej, twierdząc, że naszych wad nie wystarczy tylko ignorować, trzeba je jeszcze pokochać – ale wciąż jako jednostki mamy z tym problem.
Wredną dziewczynę w swojej klasie miał chyba każdy Screen
Reżyser Życia opublikował na YouTube kolejny film, w którym mierzy się z problemami młodych ludzi. Premiera miała miejsce w Dzień Dziecka, a do tej pory ma już niemal milion odsłon i jest numerem 5 w Karcie na Czasie.

Tym razem rzecz dzieje się w liceum tuż przed (i w trakcie) studniówki. Szczupłe szkolne "piękności" nie tylko dokuczają nieco grubszej koleżance, ale opracowują również precyzyjny plan, który ma ją upokorzyć zarówno w oczach najprzystojniejszego chłopaka w szkole, jak i przede wszystkim – w jej własnych.

Plan, cytując blondwłosą cyniczkę, "idzie jak po maśle".
Cele 10-minutowego filmu są dwa. Pierwszym z nich jest uświadomienie młodym ludziom, że wygląd nie jest najważniejszy i od niego nasze szczęście nie zależy.


Drugim – że ci najbardziej wyszczekani i bijący swoim szczęściem po oczach na Instagramie są na ogół po prostu smutni. Zakompleksieni, odrzuceni, niezrozumiani. Frustrację odbijają więc na słabszych, a dowartościowują się przy pomocy lajków, serduszek i całej gamy niewiele wnoszących internetowych aplauzów.

Nieco tendencyjne
Ten film jest nieco jak telewizyjne show z cyklu "X Factor". Za pierwszym razem przekazywane treści i śledzeni "bohaterowie" zaskakują i otwierają głowę. Za drugim i piętnastym te same sztuczki są dla nas przewidywalne do bólu. Mimo wszystko jednak je oglądamy, bo – jak w wielu życiowych sytuacjach – serce kłóci się z rozumem. I wygrywa.

W przypadku "Beki z Grubej" jest tak samo. Wiemy, że osoby epatujące szczęściem bywają najbardziej nieszczęśliwe, wiemy też, że wygląd nie jest najważniejszy. Ale chętnie zobaczymy to jeszcze raz i się w tym upewnimy.

Nieco irytujący jest tylko fakt, że ofiara pozbywa się swojego ego i postępuje szlachetnie wtedy, kiedy ma szansę zemścić się za doznaną krzywdę. W życiu tak rzadko bywa, w opowiastkach z morałem – zawsze.

Piszę te słowa jednak z perspektywy osoby dorosłej, tymczasem pod filmem roi się od komentarzy nieletnich fanów, którzy twierdzą, że klip ma "moc zmieniania życia". I to by się zgadzało – powstał w ramach kampanii "Pomoc to Moc" PZU.