Kelner "zagląda do cudzej macicy"? Żenująca scena w kawiarni
Tiffany Stevenson to brytyjska komiczka estradowa. Aktywnie prowadzi Twittera, na którym ostatnio podzieliła się swoim kawiarnianym doświadczeniem dotyczącym "niewiarygodnego przykładu na zaglądanie do cudzej macicy w Starbucksie".
"Ciężarna kobieta chciała odebrać zamówione przez siebie karmelowe Macchiato, a mężczyzna za ladą, zorientowawszy się, że to dla niej, zapytał, czy ma przygotować napój bezkofeinowy.
– Nie, dziękuję – odpowiedziała kobieta.
– Ale powinienem, przecież kofeina jest niedobra dla dziecka! – odpowiedział barista."
"Kobieta: W porządku, piję jedną kawę dziennie.
Barista: Ale... nie powinna pani.
Ja (prawie stając w płomieniach): Czy pan, jako mężczyzna, mówi ciężarnej kobiecie, co powinna, a czego nie powinna robić w ciąży?
Barista odpowiedział, że mówi tak, ponieważ wie, że to jest niedobre dla dziecka."
Przez kolejne 5 minut próbował usprawiedliwić swoje zachowanie w stosunku do zupełnie nieznajomej osoby. Miał najwyżej 30 lat. Czy w dzisiejszych czasach w Starbucksie przeprowadzają także kursy z zakresu ginekologii i położnictwa?"
Zazwyczaj nakazy, zakazy i pouczenia są domeną wujków, babć, ciotek i wścibskich sąsiadek, w kawiarni czy na ulicy też się jednak zdarzają. Jeśli zachowanie przyszłej matki zostało skonsultowane z lekarzem, a zatem jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że nie popełniamy żadnego grożącemu zdrowiu dziecka błędu, można wówczas posłużyć się podstępem zastosowanym przez jedną z komentatorek Tiff.
– Mnie to się również przydarzyło, gdy byłam w ciąży. Zrobiłam wtedy smutną minę i powiedziałam obsłudze, że to niestety nie ciąża – to wielki guz. Wyglądali na przerażonych, a potem obsłużyli mnie wyjątkowo szybko! – napisała.
I nie dziwimy się wcale, bo ile można słuchać nieproszonych rad? Tym bardziej, że wyniki większości badań potwierdzają, iż picie podczas ciąży do 3 filiżanek kawy w ciągu dnia (czyli nie więcej niż 200 mg kofeiny na dobę) nie wiąże się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami.
Co innego alkohol – ten zabroniony jest w każdej ilości. Paradoks tkwi w tym, że – jak udowodniło już kilka eksperymentów – kobiecie ciężarnej alkoholu w barach i sklepach się na ogół nie odmawia. Reakcji ciężarnej z butelką wódki w dłoni na zwrócenie jej uwagi po prostu się boimy, zaś elegancka kobieta zamawiająca karmelowy napój już strachu nie budzi.
To ten sam schemat, w myśl którego straż miejska ukarze za puszkę napoju piwopodobnego w parku, ale nie podejdzie do tych, którzy rzeczywiście naruszają porządek.
Może cię zainteresować: Już wiemy co stoi za ofertą kawiarni "mleko z piersi do kawy". Czujecie się oszukani?