"O, jaki grzeczny chłopiec" – powiedziała. Usłyszała ripostę, po której nie popełni błędu

Alicja Cembrowska
Krzyś jest taki grzeczny, a ty co? Marysia ładnie zjadła obiad, a ty znowu wybrzydzasz? Popatrz na tego chłopca, on potrafi się zachować. Kolega z pracy znowu lepiej poradził sobie na prezentacji, a koleżanka ma lepszą sukienkę. I skąd ten sąsiad miał pieniądze na nowy samochód, skoro pracuje mniej ode mnie!? Znacie to? Porównywanie to zmora, która wielu z nas prześladuje od wczesnego dzieciństwa, a później niejednokrotnie towarzyszy w dorosłym życiu.
Pani Róża opowiedziała o sytuacji, która spotkała ją w przychodni – chce uświadomić innym rodzicom, że porównywanie dzieci jest głupotą Fot. Aleksandra Koszyk / Agencja Gazeta
Pani Róża podzieliła się z nami sytuacją, która przydarzyła się w przychodni, w której była z nieuleczalnie chorym i niepełnosprawnym synem. Potem zadała sobie pytanie: "Dlaczego ludzie porównują dzieci?".

– "O, popatrz jaki grzeczny chłopczyk, a ty?" – powiedziała mama do córeczki, wskazując na mojego synka, który siedział w wózku. Żal mi się zrobiło tej dziewczynki. Odpowiedziałam tej kobiecie, żeby nie porównywała naszych dzieci, bo mój syn jest taki "cichutki", ponieważ jest niepełnosprawny – relacjonuje pani Róża.

– Kobieta zmieszała się i zaczęła niezdarnie przepraszać. Powiedziałam, że nie mnie powinna przepraszać, a swoje dziecko, któremu w taki sposób robi krzywdę. Oczywiście nie zamieniłabym synka na żadne inne dziecko, choćby miało 10 głów i 10 rąk. Chciałam tylko uświadomić tej kobiecie, że warto doceniać to, co się ma.


Pani Róża podzieliła się swoją historią na jednej z grup. Niektórzy zarzucili jej, że "obnosi się" z tym że jej dziecko jest chore i że rodzice niepełnosprawnych są pretensjonalni. Najbardziej istotne w całej sprawie jej jednak samo porównywanie.

Nie chodzi o licytację, kto ma gorzej, a kto lepiej, czy ocenianie skrajnie negatywnie mamy, która porównała córkę akurat do niepełnosprawnego chłopca. – Z pewnością mamy zdrowych dzieci zastanawiają się często co powiedzieć, jak zareagować wobec dziecka niepełnosprawnego i jego rodzica. Jako panna również nie wiedziałam, jak się zachować. Zrozumiałam to dopiero, jak sama zostałam mamą niepełnosprawnego dziecka.

Głównym wnioskiem z tej historii niech będzie porównywanie – czy to do zdrowego, czy chorego dziecka. Dla naszej pociechy może to być sygnał, że jest niewystarczająco dobre, że zawodzi rodzica, że jest mniej wartościowe (i ważne!) niż inni. Skupmy się na swoim dziecku, szukajmy innych metod wychowawczych i sposobów prowadzenia rozmowy niż wskazywanie, że "inni są grzeczniejsi, spokojniejsi, bardziej błyskotliwi".

Chyba żadna z nas nie czułaby się komfortowo, gdyby w kolejce w przychodni usłyszała: "Mamo, zobacz, dziecko tej pani jest niegrzeczne, bo najwidoczniej jego mama sobie nie radzi i coś robi źle". Głupie, nie?