"Pytałam: czemu akurat ja je mam?". Wpis 25-latki zrobi dla Polek więcej dobrego niż posty celebrytek
Ruch body positive robi mnóstwo dobrego – leczy z poczucia wstydu, łagodzi pretensje do własnego ciała. Jednak czy w wykonaniu piękności z okładek jest równie skuteczny, co w wydaniu dziewczyn z sąsiedztwa? Polska blogerka udowodniła, że nie.
Ada jest szczera, autentyczna, jest taka jak my – je kanapki z pomidorem i informuje ile potrzeba przebiec, by spalić pół jajka z majonezem (niemało!). Na zdjęciach widzimy ją głównie bez makijażu, podczas treningów i gdy pochłania pizzę. Na pierwszy rzut oka widać, że potrafi cieszyć się codziennością.
"Pamiętam, kiedy w czasach studiów byłam na wakacjach ze znajomymi. Rozebrałam się do bikini. Mój kolega natychmiast zapytał: Ada! Ty masz rozstępy?! Powiedziałam udawanym pewnym tonem: "Tak". Moja przyjaciółka zabrała mnie od razu na spacer, bo domyślała się, co się w środku mnie dzieje" – napisała Ada.
Ada ma rozstępy nie tylko na nogach. Ma je i już. Nigdy nie była otyła. To wynik szybkiego wzrostu ciała w okresie dojrzewania. Po co pochwaliła się nimi na Instagramie?
Wpis Ady to klasyka treści w duchu body positive. Jednak w tej wersji trafia prosto w nasze, polskie serca. Nie oszukujmy się, jest ogromna różnica między pokazywaniem rozstępów przez modelkę o idealnej figurze, czy wzdętego brzucha przez Ewę Chodakowską. Z prostego powodu – nam, zwykłym śmiertelniczkom, trudniej jest się z nimi utożsamić.
Myślimy: "ona sobie może na to pozwolić". Ruch body positive widoczny w mediach robi wiele dobrego, zwalnia nas z poczucia wstydu i wycisza pretensje do własnego ciała. Jednak do obnażenia swoich rozstępów, zmarszczek, czy pomarańczowej skórki wciąż nam daleko. Ada swoim wpisem przekracza tę granicę niezręczności – bo jest taka jak my.
Ada bez zażenowania podkreśla też rolę męskiej atencji w procesie dochodzenia do akceptacji swego ciała. I dobrze! Po co udawać, że komplementy nie sprawiają nam przyjemności? Jasne, nie powinnyśmy na nich budować poczucia własnej wartości, ale czyjś punkt widzenia potrafi i poprawić humor, i ośmielić do myślenia o sobie w samych superlatywach.
"Kobietki. Jesteście śliczne bez względu na to, ile rozstępów, cellulitu, wyprysków, blizn, piegów, pieprzyków macie. Najważniejsze jest to, co się dzieje w Waszym życiu – Wasze pasje, marzenia, rodzina, przyjaciele; to jakie jesteście w życiu dla siebie i dla innych" - podsumowuje 25-latka. Brawo!
Może cię zainteresować: Zdjęcia z reklamy to "wołanie o pomoc ortodonty"? Ekskluzywna marka włożyła kij w mrowisko