"Pytałam: czemu akurat ja je mam?". Wpis 25-latki zrobi dla Polek więcej dobrego niż posty celebrytek

Ewa Bukowiecka-Janik
Ruch body positive robi mnóstwo dobrego – leczy z poczucia wstydu, łagodzi pretensje do własnego ciała. Jednak czy w wykonaniu piękności z okładek jest równie skuteczny, co w wydaniu dziewczyn z sąsiedztwa? Polska blogerka udowodniła, że nie.
Ada Zalewska to 25-latka, która prowadzi na Instagramie profil "krolikbezuszu". fot. Instagram/krolikbezuszu
Ada Zalewska prowadzi profil na Instagramie o nazwie "krolikbezuszu". Promuje zdrowy styl życia – bieganie, pływa, zdrowe odżywianie i życiowy entuzjazm. To, co ją wyróżnia na tle blogerów to cudowna zwyczajność. Zdjęcia Ady nie są wystudiowane i "instagramowe". To zdjęcia, jakie wielu z nas ma w swoim telefonie.

Ada jest szczera, autentyczna, jest taka jak my – je kanapki z pomidorem i informuje ile potrzeba przebiec, by spalić pół jajka z majonezem (niemało!). Na zdjęciach widzimy ją głównie bez makijażu, podczas treningów i gdy pochłania pizzę. Na pierwszy rzut oka widać, że potrafi cieszyć się codziennością. Jednak najbardziej do jej fanów przybliżyło ją jedno zdjęcie. Z tą fotografią i wyznaniem Ady może zidentyfikować się chyba każda kobieta. 25-latka pokazała, jak wyglądają jej rozstępy.


"Pamiętam, kiedy w czasach studiów byłam na wakacjach ze znajomymi. Rozebrałam się do bikini. Mój kolega natychmiast zapytał: Ada! Ty masz rozstępy?! Powiedziałam udawanym pewnym tonem: "Tak". Moja przyjaciółka zabrała mnie od razu na spacer, bo domyślała się, co się w środku mnie dzieje" – napisała Ada. W dalszej części wpisu czytamy, że dziewczyna, gdy była bardzo młoda, wstydziła się tego, jak wyglądają jej nogi. "Bałam się rozbierać na plaży, zakładać szorty latem. Brzydziłam się siebie. Zawsze mówiłam, że kiedy będę dorosła, zlikwiduję je laserowo. To było dla mnie najgorsze, co mogło mnie spotkać. Patrzyłam się na to i pytałam: czemu akurat ja je mam?" - znacie to, prawda?

Ada ma rozstępy nie tylko na nogach. Ma je i już. Nigdy nie była otyła. To wynik szybkiego wzrostu ciała w okresie dojrzewania. Po co pochwaliła się nimi na Instagramie?

Wpis Ady to klasyka treści w duchu body positive. Jednak w tej wersji trafia prosto w nasze, polskie serca. Nie oszukujmy się, jest ogromna różnica między pokazywaniem rozstępów przez modelkę o idealnej figurze, czy wzdętego brzucha przez Ewę Chodakowską. Z prostego powodu – nam, zwykłym śmiertelniczkom, trudniej jest się z nimi utożsamić.

Myślimy: "ona sobie może na to pozwolić". Ruch body positive widoczny w mediach robi wiele dobrego, zwalnia nas z poczucia wstydu i wycisza pretensje do własnego ciała. Jednak do obnażenia swoich rozstępów, zmarszczek, czy pomarańczowej skórki wciąż nam daleko. Ada swoim wpisem przekracza tę granicę niezręczności – bo jest taka jak my. Ponadto 25-latka daje świadectwo dojrzałości: "Teraz, kiedy mam 25 lat, wiem, że jestem piękna, szczupłą, wysportowaną kobietą i wiem, że moje rozstępy to nie koniec świata. To nawet nie jego środek i początek. Po prostu jestem zebrą!" – pisze na Instagramie.

Ada bez zażenowania podkreśla też rolę męskiej atencji w procesie dochodzenia do akceptacji swego ciała. I dobrze! Po co udawać, że komplementy nie sprawiają nam przyjemności? Jasne, nie powinnyśmy na nich budować poczucia własnej wartości, ale czyjś punkt widzenia potrafi i poprawić humor, i ośmielić do myślenia o sobie w samych superlatywach.

"Kobietki. Jesteście śliczne bez względu na to, ile rozstępów, cellulitu, wyprysków, blizn, piegów, pieprzyków macie. Najważniejsze jest to, co się dzieje w Waszym życiu – Wasze pasje, marzenia, rodzina, przyjaciele; to jakie jesteście w życiu dla siebie i dla innych" - podsumowuje 25-latka. Brawo!