Taki automat przyda się każdej kobiecie. To rewolucja, która już odbywa się w Polsce

Katarzyna Chudzik
Ktoś wstawił na Facebooka zdjęcie "Helpomatu" dla kobiet, a wieść szybko przestała być gminną. Okazało się, że podobne automaty – których bardzo dotychczas brakowało – pojawiają się coraz częściej. W Warszawie, Krakowie, Zamościu, Wrocławiu, Lublinie, Inowrocławiu, Łodzi...
"Helpomaty" widoczne są już we wszystkich większych miastach w Polsce 123rf.com
Czym jest "Helpomat"?
To mini-automat w publicznej, damskiej toalecie, w którym kobiety z niej korzystające, mogą w razie nagłej i niespodziewanej potrzeby zakupić jednorazowe produkty (nie tylko) higieniczne. Każdej w zależności od potrzeb: tampon, podpaska, wkładka higieniczna, rajstopy, plaster, nakładka na muszlę klozetową, prezerwatywa, tabletka przeciwbólowa. W bardzo przystępnych cenach.
Facebook.com
Dotychczas w toaletach (i to głównie męskich) znajdowały się wyłącznie automaty z prezerwatywami, a w ich pobliżu takie z kawą czy batonami – co najmniej jakby były one artykułami najpierwszej potrzeby.


To cudowna wiadomość, bo choć "helpomaty" pojawiają się głównie w centrach handlowych (a więc miejscach, w których od najbliższej drogerii czy apteki dzieli klientkę zapewne kilka minut wygodnej drogi), to przyda się tym, które z zabrudzonymi majtkami po galerii biegać nie chcą. Albo tym, które (jak choćby nastolatki) nie mogą sobie pozwolić na kupno całego opakowania produktu i wolą wydać 50 groszy na jednorazówkę, bo resztę mają w domu.

Podpaski za darmo?
Czasem w miejscach publicznych zdarzy nam się zobaczyć na parapecie koszyk z przyborami higienicznymi. Zazwyczaj zdarza się to jednak w restauracjach – i również wtedy jesteśmy miło zaskoczone. Trudno nie zgodzić się z tym, że to miły gest, który zapewnia komfort klientkom, sęk jednak w tym, że środki higieniczne związane z menstruacją powinny być w miejscach publicznych darmowe.

Tak jak darmowy jest papier toaletowy czy ręczniki papierowe. Ich obecność to dla nas oczywistość, a brak jest momentalnie zauważany, krytykowany i zgłaszany personelowi. Tymczasem miesiączkuje niemal połowa ludzkości – i ta połowa nie jest wcale gorszym klientem. Wręcz przeciwnie – jeśli bowiem potraktować sprawę "stereotypowo i z przymrużeniem oka" (czyli tak jak wielu mężczyzn będących przeciwko darmowym środkom higienicznym dla kobiet właśnie lubi), to kobieta podczas okresu więcej je. I chętniej kupi sobie coś na pocieszenie.

Dyskryminacja miesiączkujących kobiet na szczęście jest już zauważana – w Szkocji, od tego roku szkolnego, we wszystkich placówkach edukacyjnych znajdują się darmowe podpaski i tampony.

Prawdopodobnie w Polsce na takie rozwiązanie jeszcze trochę poczekamy, póki co więc warto docenić "Helpomaty", bo 50 groszy czy złotówka nie są majątkiem, a mogą nam uratować, prawie dosłownie, tyłek.