"Niektóre prezenty będę konfiskować". Rodzice o tym, kto powinien decydować, co dać dziecku na komunię
Kto powinien decydować o tym, co dziecko przystępujące do Pierwszej Komunii dostanie w prezencie – rodzice czy obdarowujący? Czy na zaproszeniu na przyjęcie komunijne wypada zamieścić prośbę, np. by prezenty miały formę gotówki? Okazuje się, że na ten temat rodzice mają bardzo różne opinie, a fakt, że to Pierwsza Komunia dolewa oliwy do ognia. Dlaczego? Bo Polacy na komunijnych prezentach nie oszczędzają.
Wszystkie wymienione kwoty przekraczają średnią, którą co rok wydajemy na prezenty gwiazdkowe czy urodzinowe. Prezent komunijny to zatem zakup zaplanowany, do którego przywiązujemy większą wagę.
Wiadomo również, że współczesne dzieci w wieku "komunijnym" raczej nie czekają na rower z wielką czerwoną kokardą. Dziś wszystko, co jest "fajne", jest małe. Dlatego na liście komunijnych prezentów nie brakuje tabletów i smartfonów. A że budżet jest, to można szaleć.
Dlatego rodzi się pytanie: czy taki poważny zakup, jak smartfon lub tablet, trzeba skonsultować z rodzicami małego "komunisty"? Czy jednak ważniejsze jest to, co sami chcemy dziecku podarować? Zapytaliśmy rodziców.
Lista życzeń
– Nie znoszę nietrafionych prezentów i zawsze, gdy jest okazja, staram się ustalić z rodziną, co kto kupuje mojemu dziecku — mówi w rozmowie z MamaDu mama 8-letniego Olka. – Kiedy mój syn był mały i dostawał kolejne pudła zabawek, którymi się nie bawił, uznałam, że ustalę odgórne zasady. Jedna z nich brzmi: żadnej elektroniki, inna: książek nigdy dość. Ponadto najbliższym mówię, z czego Olek najbardziej by się cieszył. Do tej pory dobrze to działało, więc myślę, że zadziała też w przypadku Pierwszej Komunii.
Chłopiec do sakramentu przystąpi w tym roku i na jego liście życzeń są przede wszystkim zaawansowane (i kosztowne) zestawy Lego. W celu niedublowania zestawów powstała nawet specjalna lista, by goście mogli odhaczać, co kto kupuje.
– Zdaję sobie sprawę, że to dość wyrachowane, ale Olek na pewno będzie szczęśliwy. To nie będą pieniądze wyrzucone w błoto – komentuje mama chłopca. I dodaje, że jeśli ktoś się wyłamie i wpadnie na pomysł zakupienia smartfona, sprzęt trafi w jej ręce.
Niespodzianka
Mama 9-letniego Szymona nie wyobraża sobie, że mogłaby cokolwiek komukolwiek narzucać. Jej zdaniem wszystko, co dostanie jej syn, należy do niego. – Pieniądze trafią na konto, a inne rzeczy będą do jego dyspozycji. Jeśli dostanie drugi smartfon lub tablet, będzie mógł zdecydować czy chce go używać. Uważam, że prezent sporo mówi o tym, kto go wręcza i jeśli ktoś chce nam coś podarować, nie mamy prawa mu tego zabraniać. Sama chcę dać chrześnicy tablet i jej rodzicom nic do tego. Jestem jej ciocią i chcę jej pokazać, że na tablecie można robić wiele pożytecznych rzeczy – tłumaczy w rozmowie z MamaDu.
W tym scenariuszu jest jeszcze jeden ważny wątek – niespodzianka. Zdaniem niektórych rodziców, to ważniejsze niż praktyczność danego podarku. – Poza tym w ten sposób uczę swoje dzieci, że to, co dostają, nie jest najważniejsze. Że to są tylko rzeczy i że liczy się gest – dodaje Piotr, ojciec dwóch dziewczynek w wieku 7 i 9 lat.
Swobodne konsultacje
Wśród postaw rodziców często pojawia się pogląd, że goście jak najbardziej mają prawo do wymyślania prezentów takie, jakie chcą dać, jednak smartfon, tablet czy laptop to rzeczy zbyt "inwazyjne". – Nie będę konfiskować prezentów, które na komunię dostanie moja córka, ale jeśli dostanie telefon, to będę zmuszona, bo uważam, że to za wcześnie na pierwszy własny smartfon – mówi w rozmowie z MamaDu Agata, mama 9-letniej Poli.
Dodaje, że wolałaby uniknąć tego typu dylematów i że podejmowanie tak ważnych decyzji za rodzica, bez konsultacji jest nie fair. - Kiedy się zdecydujemy, najpierw ustalimy zasady korzystania i omówimy, jak by to miało wyglądać i do czego będzie służyć telefon czy tablet – komentuje Agata.
– Choć moja starsza córka ma już telefon, nie chciałbym, by dostała drugi – komentuje Piotr. - Uczymy córki, by szanować to, co mają, ograniczamy sytuacje, w których staną do wyścigu o ładniejsze i fajniejsze rzeczy, a w szkole to się dzieje ciągle. Jeśli ktoś wpadnie na pomysł, by dać mojej córce tego typu gadżet, zanim zacznie go używać, będziemy musieli ustalić na jakich zasadach – dodaje.
Ponadto, rodzice jednogłośnie przyznali, że walka o to, by dzieci spędzały mniej czasu przed ekranami to walka z góry skazana na porażkę, jeśli damy dziecku jego własny sprzęt. - Jasne, to rodzic ma władzę, jednak nikt nie przebywa ze swoim dzieckiem przez całą dobę. Gdy dzieci są samodzielne, trudno tego pilnować – mówi mama Olka.
Czy istnieje uniwersalna odpowiedź na pytanie, kto powinien decydować, jakie prezenty dostanie dziecko na Pierwszą Komunię? Cóż, w przypadku sprzętów takich jak smartfon, tablet czy komputer, głos rozsądku przewyższa chęć zrobienia niespodzianki. Tego typu gadżety mają duży wpływ na to, jak dziś funkcjonują dzieci, dlatego to rodzice powinni kontrolować sytuację.