Zbierasz "czarne żetony do skrzyneczki"? To błąd, który zniszczył już tysiące związków

Wiktoria Dróżka
Wymiana argumentacji, ktoś się obraża, trzaska drzwiami, płacze lub ostentacyjnie milknie, ignorując przeciwnika. Oto najczęstszy scenariusz kłótni. Relacyjne wojny pamiętamy często dłużej i dokładniej niż najbardziej udane chwile związku. Czasem nawet padło już tyle złych słów, że pojawia się pomysł: "Zacznijmy wszystko od nowa". To nie same kłótnie są najgorsze (one są wręcz potrzebne), ale to jak się przepraszamy.
Ostra kłótnia w związku – jak ją zakończyć? 123rf.com
Ostre kłótnie w związku
Nie ma par, które się nie kłócą – nie łudźmy się. Zapominamy jednak o różnicy między dobrą walką a złą. Pierwszy rodzaj kłótni służy związkowi, druga powoli go niszczy. Prof. Gottman jest zdania, że kłótnie (twórcze konfrontacje) są potrzebne, ponieważ nadają związkowi dynamikę, nie pozwalają na zaleganie urazów i niechęci, a świadomość wspólnej odpowiedzialności za małżeństwo jeszcze mocniej łączy partnerów.

Byłam ostatnio świadkiem kłótni pewnej pary. W jego głowie pojawiły się myśli, że jego teściowa go nie lubi. Ona próbowała na początku tłumaczyć, rozumieć, konfrontować, ale po 30 minutach odbijania piłeczki, straciła cierpliwość i zaczęła krzyczeć – z bezsilności.


Kłótnia – mimo tysięcy poradników – potrafi popsuć najlepsze wakacje, święta, spotkania u przyjaciół. I sztuką jest nauczyć się kłócić się dobrze i przechodzić do sytuacji ładu i spokoju. Co robić, żeby zażegnać kłótnie? Co powiedzieć, gdy w kłótni wykrzyczało się za dużo? Czasem padło zbyt dużo ostrych słów i powrót do siebie nie jest łatwy. Ciche dni, pójście na sofę do salonu, śniadanie w milczeniu – kto z nas tego nie przechodził?

"Zabawa" w dwa ognie
Wybuchamy, gdy nagromadziło się zbyt dużo. Raz puszczamy mimo uszu, ale za którymś razem przychodzi taki moment, że lawina rusza i nic już nie może jej powstrzymać. Wiemy, że to nie jest dobre, ale powielamy schemat, wchodzi nam to w nawyk.

W gabinecie okazuje się, że każda para popełnia ten błąd. W głowie zbieramy minusy swojego partnera, a potem wysypujemy je, jak z worka. Mówi o tym metoda czarnych żetonów w związku.

Eric Berne nazwał zbieraniem czarnych żetonów sytuację, gdy każdy z partnerów w związku nosi ze sobą taką skrzyneczkę. Partner mnie zawiódł, dotknął, zaniedbał – nic nie powiem, ale za to wrzucam czarny żeton. Z czasem może się okazać, że zbieranie tych żetonów daje frajdę – mogę czekać z niecierpliwością na kolejną "skuchę" partnera. Skrzyneczka się powoli zapełnia, trochę ciąży, a w pewnym momencie nie ma już w niej miejsca na nowe żetony. I wtedy wysypuje się partnerowi na głowę całą zawartość.

Są ludzi, którym bardzo łatwo przychodzi przepraszanie, ale to nie ma większej wartości. Puszczają: "przepraszam", ale bez żalu, skruchy i chęci zrozumienia. Takie przeprosiny są nic nie warte, a nawet bolesne Rozwiązanie podsuwają psycholodzy. – Generalnie w związku warto przepraszać, i to najlepiej zawsze, gdy powiemy czy zrobimy coś, co drugą stronę dotknie. Wypowiedziane wprost "przepraszam" ma dużą moc rozbrajania uraz. Bo w bliskich relacjach raz po raz będziemy się urażać i trzeba znaleźć jakiś sposób, by te urazy nie rosły w nas i nie uruchamiały odwetowej spirali. I to jest zadanie dla obojga – osoba urażona powinna mówić o tym, co ją zabolało, nie czekać, aż "on" się domyśli – Dorota Ziółkowska-Maciaszek, psychoterapeutka z fundacji "Rozwód? Poczekaj!"

Czekanie na skuchę partnera
Zdaniem Andrzeja Samsona – psychologa, psychoterapeuty i doradcy rodzinnego – dobra kłótnia powinna składać się z kilku faz:

1. Zwiastuny, zawierające zaczepki słowne.
2. Faza narastania: negatywne oceny, zarzuty.
3. Kulminacja: dominują uczucia nienawiści, chęć sprawienia bólu, poniżanie.
4. Wygasanie: wymiana epitetów jest coraz rzadsza i mniej gwałtowna.
5. Faza przejaśnienia.
6. Faza pojednania.

Tak jednak to zazwyczaj nie wygląda. Kobiety silniej dążą do podtrzymania kontaktu, nawet jeśli miałaby to być przykra rozmowa, a nawet awantura. Mężczyźni wolą rozmowy konstruktywne, służące rozwiązaniu problemu. Kiedy zamiast rozwiązywania problemu szykuje się awantura, mężczyzna z reguły zamyka się i wycofuje.

Tym, co według Andrzeja Samsona sprowadza kłótnię na złe tory, są negatywne oceny. Argumenty typu "głupek", "idiotka", "cham", "kretynka", występujące w większości kłótni, najboleśniej uderzają w poczucie własnej wartości. Słowa mają moc.
Źródło: Laboratorium Psychoedukacji, menshealth.pl