"Chcę cię przelecieć". Oto, dlaczego rodzice nie mają nic przeciwko piosence Roksany Węgiel

Katarzyna Chudzik
Byłaś 14-latką, która do codziennej higieny używała jedynie mydła , czy może różowiłaś policzki przed każdym wyjściem ze śmieciami? Z wypiekami na twarzy rozmawiałaś z koleżankami o tym, "która ze znajomych już jest po", czy wybierałaś grę w gumę? Taki podział istnieje w każdym pokoleniu, nie ma on jednak nic wspólnego z "zejściem na złą drogę" albo "byciem poukładaną" w przyszłości. A już zwłaszcza wtedy, kiedy dotyczy tylko scenicznego image'u małoletnich gwiazdek popu – tymczasem jednak w internecie rozpętała się burza związana z jedną z nich.
Teledysk do piosenki "Lay Low" Roksany Węgiel ma już prawie 4 miliony odsłon Instagram.com
Młodzi rozmawiają o seksie
Roksana Węgiel, zwyciężczyni dziecięcej Eurowizji, krytykowana jest zarówno wśród użytkowników portali plotkarskich, jak i tzw. poważnych mediów. Dekolt za głęboki, tekst piosenki zbyt wyzywający, paznokcie za czerwone... i gdzie się podziała jej lalka i miś? Przecież ma dopiero 14 lat, zamiast więc śpiewać o seksie, powinna raczej uderzyć w tony "Smerfnych hitów", ewentualnie "Sympatycznych snów" (płyta 10-letniej w tamtym czasie Alicji Bachledy-Curuś)!
Sądzą tak niemal wszyscy, oprócz... rodziców nastolatków, którzy wiedzą nie tylko, czego młodzi słuchają, ale również jak się ubierają i o czym rozmawiają.


Tak. Rozmawiają o seksie. Uwaga – czasem nawet z rodzicami!

Przykład dla młodzieży
Prawdą jest również, że rodzice cieszą się, iż 14-letnia posiadaczka genialnego głosu robi karierę i zostaje doceniona, bo jest przykładem dla ich dzieci. Przykładem, że nie trzeba czekać na "dorosłość", żeby zacząć pracować na swoje marzenia i w dodatku je spełniać.

Tymczasem gdyby 14-latka została zinfantylizowana, dla młodzieży nie byłby to żaden wzór. Dla wielu z nich – przynajmniej tych, którzy lubują się w mainstramowym popie – większym osiągnięciem jest dobrze nakręcony teledysk emitowany w popularnej stacji muzycznej niż statuetka Fryderyka. I treści, które albo już ich dotyczą, albo chcieliby, żeby dotyczyły.

Można nad tym ubolewać i podsuwać im inne przykłady (bo człowiek najwięcej jednak wynosi z domu...), ale warto zauważyć też, że najnowszą nastoletnią, muzyczną bombą jest obecnie 17-letnia Billie Eilish, która w swoim hicie śpiewa tak:

"Jesteś facetem, który lubi na ostro / Ja jestem złą typiarą/ Jestem tą, która niepokoi twoja mamę/ Tą, która sprawia, że twoja dziewczyna wariuje/ Tą, która może nawet uwieść twojego ojca".

Czy więc wers tekstu dla Roksany (bo przecież nie przez nią napisany!), mówiący o tym, że "twoje ciało wie, że chcę cię przelecieć/pozwól mi wykrzyczeć twoje imię" (również po angielsku, co brzmi jednak nieco łagodniej) jest, umieszczony w popowym kontekście, aż tak szokujący?

Nie gloryfikuje przecież relacji ze "złymi chłopcami" ani narkotyków, nie ukazuje atrakcyjności uwiedzenia czyjegoś ojca. Wspomina tylko o seksie, którym nastolatki żyją – co nie znaczy zawsze, że go uprawiają. To ich jednak interesuje – tak było, jest i prawdopodobnie będzie, a argument "za moich czasów" niewiele jest wart.

W niemal każdej popowej piosence znajdziemy podobne treści, dokładanie niezwykle utalentowanej 14-latce, jakby była jedyną, która poruszyła w piosenkach temat seksu, jest niepoważne. No i pamiętajmy o tym, o czym uczyliśmy się w szkole – autor nie zawsze utożsamia się z podmiotem lirycznym.

Co może zrobić 14-latka?
Aleksandra Gersz napisała o Roksanie Węgiel tekst, w którym narzeka na seksualizację dziewcząt w branży muzycznej. Ale skoro pop karmi się różnymi formami miłości (szczęśliwej, nieszczęśliwej, platonicznej czy jawnie (i ach, przedślubnie!) konsumowanej), to są dla aspirujących popowych wokalistek tylko dwa wyjścia.

1. Być idolką 10-letnich dziewczynek: w disneyowskim stylu grać przesłodzoną, niewinną i platonicznie kochającą chłopców istotę, której głównym celem życiowym jest "utrzymanie dziewictwa do ślubu". W takim wypadku seksualność wokalistki z wiekiem eksploduje i dziewczyna, niezależnie od swoich realnych pragnień, zacznie odgrywać rolę przeciwieństwa niewinności – chociażby po to, żeby pozbyć się przyszytej niemal na amen łatki.

2. Celować w starszą publiczność: od początku występować w czerwonym lateksie (ach, Britney!) i nieco prowokować publiczność, żeby potem albo zabrnąć w to dalej albo wyzwolić się spod jarzma dużych wytwórni i tworzyć ambitniejszą muzykę.

Rzadko bowiem kiedy młode talenty trafiają pod skrzydła troskliwych managerów i wytwórni, którzy dbają o ich rozwój, zdrowie psychiczne i możliwość wyrażania siebie. Gdyby modne były jeszcze dzwonki polifoniczne, to więcej niż pewne jest, że prezesi wytwórni większych niż fabryka traktorów Ursus w swoich najlepszych PRL-owskich czasach, mieliby ustawiony dzwonek z piosenką Republiki. "Ta piosenka jest robiona dla pieniędzy".

"A teraz porozmawiajmy o seksie"
A młodzieży nie wystarczą podniosłe metafory. Oni potrzebują dosadności, z której wynika jedna stuprocentowo dobra kwestia – rozmowa, w której dopatrywać się można szansy dla rodziców.

– Dla mnie ta piosenka była pretekstem do tego, żeby porozmawiać z córką o tym, czy uważa, że seks powinno uprawiać się tylko z miłości. Każdy rodzic powinien takich pretekstów szukać, bo to zdecydowanie łatwiejsze niż rozpoczęcie rozmowy na zasadzie "a teraz porozmawiajmy o seksie". Nasza rozmowa trwała chyba 2 godziny, poruszyłyśmy wiele ciekawych wątków i myślę, że córka wiele z tego wyniosła – skwitowała znajoma mama 14-latki.