Robaki w pieluchach z Lidla. Rodzice udostępniają zdjęcia, sklep wyjaśnia
Co jakiś czas rodzice dzielą się specyficznymi odkryciami – a to pleśnią w słoiczku dedykowanym najmłodszym, a to robakach w pieluszkach czy innych produktach, które zdawałoby się, przechodzą specjalne kontrole, zanim trafią na sklepowe półki. Internet stał się narzędziem, w którym rodzice szybko wymieniają się informacjami i ostrzegają się wzajemnie przed markami, na których się zawiodły.

Klientka złożyła do sklepu skargę i teoretycznie sprawa została rozwiązana. – Wyjaśniono mi, że nie ma żadnych uchybień jakościowych, a producent stosuje kilka sposobów, aby uniknąć takich sytuacji, dlatego dziękują mi za "zwrócenie uwagi". W podziękowaniu przysłali dwa bony po 50 zł każdy – napisała pani Magdalena.
Pomimo wyjaśnienia sytuacji ze sklepem, kobieta i tak zdecydowała się ostrzec innych rodziców w sieci. Uznała, że reakcja Lidla jest "skandalem" i że było to "narażenie zdrowia dwójki dzieci", a pielucha z żywą larwą prawie wylądowała na pupie 8. miesięcznej dziewczynki.
Warto podkreślić, że takie sytuacje zdarzały się już wcześniej. W innych sieciówkach, w produktach innych marek. Nie chodzi zatem o bojkot, a o czujność. Błędy i niedopatrzenia się zdarzają, dlatego nieraz lepiej mieć ograniczone zaufanie i samemu kontrolować zakupione produkty.
Może cię zainteresować także: "Odchyliłam i poczułam smród". Rodzice przestrzegają się przed pieluchami z Myszką Miki