Ignorując nauczycieli, rząd odbiera dzieciom podstawowe prawo człowieka. Mocny list matki do MEN

Ewa Bukowiecka-Janik
"Miejcie odwagę przyznać się do błędu i przeprosić nas za to, że miliony uczniów pozbawione są od tygodnia dostępu do nauki" - apeluje w liście do MEN, Kancelarii Premiera i Anny Zalewskiej pani Lucyna Zembowicz, mama i nauczycielka. W ten sposób przypomina, że rząd odbiera dzieciom jedno z podstawowych praw człowieka.
List nauczycielki do MEN stał się hitem sieci. Kto jest winien strajku nauczycieli? Fot. Krzysztof Mazur/Agencja Gazeta
Strajk nauczycieli trwa i trudno przewidzieć, kiedy i jak się skończy. Powód? Rząd konsekwentnie ignoruje postulaty nauczycieli, zajmuje się różnymi sprawami (OFE, "krowa+" itd...) i ewidentnie gra na czas. Politycy wiedzą, im dłużej szkoły są zamknięte, a przyszłość dzieci piszących testy i matury stoi pod znakiem zapytania, tym bardziej denerwują się rodzice. A denerwują się na nauczycieli, nie na rząd. Dlatego pewna nauczycielka i mama dwójki uczniów postanowiła napisać mocny list do polityków. Kto jest winien strajku?
"Podczas gdy moje dzieci pisały egzamin z języka polskiego, ja napisałam list do moich przedstawicieli w rządzie" - napisała na Facebooku panu Lucyna Zembowicz . W liście wielokrotnie przypomina, że losy strajku nie zależą od nauczycieli, lecz od rządzących.


"Uczniowie nie zostali porzuceni przez nauczycieli, a przez Was! (…) Zatroszczcie się o uczniów! Zajmijcie problemami ostatniego rocznika wygaszanych gimnazjów, czy przystępujących od dzisiaj do egzaminów ósmoklasisty. To, że egzaminy w ogóle się odbyły, nie jest Waszym sukcesem, lecz sukcesem samorządów oraz tysięcy nauczycieli, którzy mimo zafundowanego szkołom przez MEN chaosu i przeładowanych programów, przygotowali dzieci na to wyzwanie" - czytamy w liście.

"Miejcie odwagę przyznać się do błędu i przeprosić nas za to, że miliony uczniów pozbawione są od tygodnia dostępu do nauki" - pisze pani Lucyna Zembowicz.

List pani Lucyny o tym, kto stoi za frustracją nauczycieli i ich decyzją o strajku, przypomina również rodzicom. Bo nie wszyscy podzielają punkt widzenia nauczycieli: "Każdy ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Tak uczymy dzieci. Z tego, co wiem, rząd nie strajkuje. Bądźmy konsekwentni w swoim nauczaniu i nie obarczamy winą za swoje decyzje innych" - napisała jedna z internautek.

"Ale to nie rząd nie wpuszcza dzieci do polskich szkół i grozi zablokowaniem egzaminów, także maturalnych. To nauczyciele. Nauczyciele odmawiają wzięcia udziału w 'Okrągłym Stole'" - czytamy w innym komentarzu.

List pani Lucyny zyskał w sieci ogromną sławę. Jej słowa udostępniło aż 6 tysięcy osób.

Prawo do edukacji
Warto pamiętać, że prawo do edukacji to jedno z podstawowych praw człowieka uznane przez art. 26 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art. 14 Międzynarodowego Paktu Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych, art. 28 Konwencji o Prawach Dziecka oraz przez inne traktaty międzynarodowe.

Jeśli zatem uznamy, że za strajk nauczycieli odpowiedzialność ponosi rząd, okaże się, że ignorując nauczycieli, politycy łamią co najmniej trzy bardzo ważne dokumenty!

Kto jest winien strajku i w czyich rękach są losy polskiej szkoły i polskich uczniów? Jak napisał jeden z internautów: "Prowadzę działalność gospodarczą. Za nieprawidłowości w funkcjonowaniu odpowiadam ja, nie moi pracownicy. Analogicznie jest ze szkolnictwem".

Logiczne.