"Filip jest smutny, a Marysia nie ma śniadania". Ten list do nauczycieli daje do myślenia

Alicja Cembrowska
O systemie edukacji w Polsce mówi się ostatnimi czasy bardzo wiele złego. Wielu nie dostrzega wyjątków, tego, że nie każdy uczeń jest leniuchem, a nauczyciel wymagającym nudziarzem. Praca w szkole nie należy do najłatwiejszych. Zwróciła na to uwagę Iza Maciałek, której "List do nauczyciela" opublikowano na stronie "Mamy z Opola".
Praca nauczyciela wymaga wiele poświęcenia i zaangażowania Fot. Mateusz Baj / Agencja Gazeta
Współpraca rodzic-nauczyciel
– Wspaniałe uczucie, po wielu niemiłych wypowiedziach przeczytać coś tak miłego. Jak dobrze, że są ludzie, którzy myślą o nauczycielach w ten sposób i doceniają nasz wkład w rozwój ich dzieci.

– Cudownie, że są tacy wspaniali rodzice. Sama mam takich obok siebie i wiem, jak ONI są ważni w naszej pracy.

– Dziękuję, że zauważasz nasz trud pomimo błędów, które popełniamy, bo jesteśmy ludźmi. Dziękuję za zaufanie, które okazujesz, posyłając dziecko do przedszkola, szkoły… Dziękuję.

To wybrane reakcje na list pani Izabeli, która w pierwszych słowach "dziękuję nauczycielom za to, że są" i podkreśla, że mówienie o tym, jak ważną pełnią funkcje jest szczególnie ważne teraz, w czasach, gdy wielu odnosi się do nich z wrogością i niechęcią.


Kobieta zwróciła się zarówno do opiekunek ze żłobków i przedszkoli, jak i nauczycieli, którzy na późniejszych etapach edukacji pracują z dziećmi.

– Dziękuję Ci "ciociu" ze żłobka za to, że spędzasz cały dzień na wycieraniu nosów, zmienianiu pieluch, karmieniu i wznoszeniu się na wyżyny kreatywności podczas przygotowywania zabaw, którymi można wypełnić dzień malucha. Przytulasz Marysię, którą ugryzł Pawełek, biegnąc jednocześnie złapać Jasia, który próbuje się wdrapać na parapet. Jestem pewna, że wieczorem masz siłę już tylko na to, żeby nie robić NIC.

Milion pytań do...
W dalszej części mama zwraca się do nauczycieli wychowania przedszkolnego. Dziękuje, że jej dziecko ma zapewnioną najlepszą opiekę, o czym świadczą słowa syna: "Mamo, no idź już...", że maluch-niejadek chwali się, co jadł w przedszkolu ("Bez zmuszania, bez płaczu i bez tony moich nerwów – je, bo Ty potrafiłaś go przekonać"), że nauczyciel codziennie znosi miliony pytań.

Przecież każdy rodzic chce dokładnie wiedzieć, co jego dziecko robiło, jadło, jak się zachowywało. Jednak na tym praca się nie kończy. – Kiedy już zamkniesz za sobą przedszkolne drzwi, niestety nie zostawiasz za sobą przedszkolaków. Przecież trzeba przygotować prace plastyczne na kolejny dzień, trzeba przejrzeć program na dzień babci, mamy czy na jasełka (wpisz zależnie od pory roku), a do tego ciągle po głowie chodzi Ci Piotruś, który bije innych, a którego tata mówi, że mały z tego wyrośnie. I Amelka, która bardzo mruży oczka, ale rodzice nie mają czasu zabrać jej do okulisty [...].

Na każdym etapie od nauczycieli wymaga się cierpliwości, opanowania i zaangażowania. Nie jest tak, że im starsze dzieci, tym łatwiej. To codzienna praca, szukanie sposobów na dotarcie do młodych ludzi, zainteresowanie ich, poświęcenie uwagi. Dlatego kolejny fragment listu pani Izabeli kierowany jest do nauczycieli w szkołach.

– Dziękuję za czas, za pomysły, za wychodzenie poza ramy programu nauczania, za podążanie za technologiami, za rozwój osobisty, za szkolenia, za wprowadzanie nowych, dodatkowych elementów edukacyjnych… – wymienia kobieta i dodaje, że to właśnie te wszystkie aktywności wpływają na to, że jej dziecko prawidłowo się rozwija.

Doceniajmy się
– Każde przygotowane przez Ciebie zajęcia, w które wkładasz serce, oznaczają, że moje dziecko przynosi do domu nie tylko wiedzę, ale też pasję. Dziękuję Ci za to, że choć szkoła ma uczyć, a nie wychowywać, próbujesz przekazać dzieciom wartości, wykształcić w nich dobre zachowania i poprawić ich wspólne relacje. Dziękuję, że nie jest Ci obojętny Filip, który w ostatniej ławce zawsze jest taki smutny, Marysia, która nigdy nie ma ze sobą śniadania, Nikola, która czasami zasypia na lekcjach.

Autorka listu zwraca również uwagę na głośny ostatnio temat wynagrodzenia nauczycieli. Zaznacza, że to właśnie oni powinny znaleźć się na szczycie listy płac. – Codziennie zmagają się z grupą małych indywidualności, dzieci pochodzących z rozmaitych środowisk, z dziesiątkami różnych historii i z wieloma podejściami do kwestii wychowania. Mają do czynienia z dziećmi z kompleksami, dziećmi rozpieszczonymi, nieśmiałymi i rozbrykanymi. Zresztą nie tylko z dziećmi, ale także z rodzicami, którzy próbują obarczyć nauczycieli swoimi frustracjami, problemami i złością na cały świat.

Znalazło się również miejsce na krótki apel do samych rodziców, którzy często, widząc jedynie czubek własnego nosa, zapominają, jak trudną pracę wykonują nauczyciele.

– Czasem nie potraficie wytrzymać z waszym własnym dzieckiem, więc postawcie się teraz w roli nauczycieli i pomyślcie, że oni opiekują się przez wiele godzin nie kilkoma, nawet nie kilkunastoma, a kilkudziesięcioma rozwrzeszczanymi, rozbrykanymi, płaczącymi, biegającymi małymi istotami ludzkimi, którym wciąż mimo to pozwalają być dziećmi i które do tego – nie do wiary – UCZĄ!

Pani Izabela wspomina również, że zdaje sobie sprawę, że "wszyscy spotkaliśmy w swoim życiu "złego" nauczyciela", jednak w każdym zawodzie znaleźć można "czarne owce". Na koniec apeluje: "Kiedy następnym razem zechcesz dołożyć nauczycielowi swoich dzieci trochę własnego bagażu emocjonalnego, to – może, zamiast kopać leżącego – PODZIĘKUJ!".

Nieraz warto się zastanowić, czy tak często, jak krytykujemy i narzekamy, chwalimy i dziękujemy innym. I to nie dotyczy już tylko nauczycieli...
Źródło: mamyzopola.pl