"Powinnaś się przyzwyczaić". Zdjęcie na Instagramie przypomina o tabu, które dotyczy każdej kobiety

Katarzyna Chudzik
Połowa ludzkości w wieku rozrodczym co miesiąc krwawi. Można by pomyśleć, że fizjologia kobiety jest przecież normalna i nie powinna być tabu. Niestety nie we wszystkich środowiskach jest, ale są osoby, które o normalizację okresu skutecznie walczą.
Okres to nie zbrodnia. I mamy prawo o nim mówić 123rf.com
– Okres w dziejach naszej kultury często był demonizowany, a kobiety podczas miesiączki uznawane za nieczyste, więc trudno dziwić się, że narosło wobec menstruacji dużo mitów. Do dziś zdarza się słyszeć nieprzyjemne stereotypy dotyczące tego czasu – pisze na swoim Instagramie Kaja Szulczewska prowadząca profil Ciałopozytyw. Przypomina o czymś, co dla wszystkich powinno być oczywiste. Że w krwi menstruacyjnej "nie ma nic strasznego", że to "krew jak krew". Że zdarza się poplamienie pościeli – ale cóż w tym nienaturalnego? – To normalna sprawa, nie ma czego się wstydzić – pisze Szulczewska.


Jaki masz okres?
Kiedy zobaczyłam, że Kaja pyta swoje czytelniczki o to, jak okres przebiega u nich, spodziewałam się zastać w komentarzach hejt i obrzydzenie ("fuj, po co to pokazywać, po co o tym mówić, ja wiem, że to fizjologiczna sprawa, ale swoją kupę też byś pokazała?"). O dziwo jednak natykam się tylko na jedną reakcję w tym stylu ("ale czy naprawdę wszystko trzeba pokazywać?! Gdzie jest ta cudowna przestrzeń intymności?").

Tymczasem lajków jest już ponad 1000, a w komentarzach nie sposób uświadczyć lakonicznych wypowiedzi. Dziewczyny dzielą się swoimi przeżyciami – i nie mowa wyłącznie o fizycznym bólu czy niewygodzie.

– Jestem w szoku. czytając tę stronę. Głównie z jednego powodu – dowiaduję się, jak bardzo kobiety są tłamszone, jak się ukrywają, że swoją naturalnością i są zawstydzane. Nie miałam pojęcia, że to taki problem, bo w moim domu ani otoczeniu nigdy nie było tabu, a zarówno ciało, nagość, jak i reakcje fizjologiczne organizmu były czymś zupełnie normalnym. Dlatego kiedyś bulwersowałam się, po co komu taki przekaz, przecież każdy wie, że to czy tamto jest normalne.

Ale czytając niektóre komentarze, rozumiem, że jednak to tylko moja perspektywa i poniekąd moje szczęście, że to że mam okres, nieogolone dokładnie nogi czy nie mam ochoty na makijaż danego dnia – to dla mnie żadne tabu i dalej czuję się na luzie wśród ludzi. Teraz rozumiem, jak bardzo ważne jest wychowanie i otoczenie – napisała jedna z internautek. I nie sposób jej nie przyklasnąć.

Z czym styka się kobieta, która ma okres?
Większość komentarzy daje jasny obraz sytuacji, bo zrzucanie na (domniemany) okres odpowiedzialności za każdą nerwową sytuację, a w związku z tym bagatelizowanie powstałego w jej wyniku problemu, nie jest jedynym kłopotem miesiączkujących kobiet. – Fajnie by było, gdyby można bez wstydu o tym mówić, bo na razie to jednak większość krzywo patrzy – zauważyła jedna z kobiet.

– Mnie najbardziej irytowało przekazywanie podpasek w szkole (gimnazjum/liceum) w taki sposób, żeby, nie daj boże, ktoś nie zauważył, że to podpaska. Jakby to było nielegalne i faceci by umarli od widoku czystej podpaski pożyczanej koleżance – pisze kolejna, ilustrując problem, którego doświadczyła na pewno większość z nas.

Kolejna komentatorka twierdzi, iż usłyszała kiedyś, że reklamy tamponów są gorszące (!). Pamięta też niezręczny śmiech kolegów, kiedy przy nich kupowała w sklepie ten zlepek kleju i waty, jakim są podpaski. Inna przyznaje, że choć menstruacja nie jest dla niej tabu i mówi o niej otwarcie w każdym środowisku, to na początku była to dla mężczyzn w jej otoczeniu "terapia szokowa". – Ale może to i dobrze, jeden z nich przyznał, że dzięki temu otwarcie porozmawiał o okresie ze swoją dziewczyną – pisze.

– Bardzo mnie zawsze wkurzało, że jak facet przyszedł do pracy na kacu, to "ojej, biedny, dajcie mu odpocząć". A kiedy kobieta miała cięższy okres, to bywały komentarze w stylu "masz to od lat, powinnaś się przyzwyczaić" – dopowiada kolejna internautka.

Nie. Do tego nie można się przyzwyczaić.

"To ogromny krok w normalizowaniu tematu okresu"
Tymczasem w zbiorze facebookowych emotikonek pojawił się ostatnio nowy – mniej jednak niż "pinchy hand" popularny – symbol. To czerwona kropla, która ma symbolizować właśnie miesiączkę.

Jej pojawienie się jest wynikiem kampanii prowadzonej przez wspieraną przez 55 tysięcy osób, grupę walczącą o prawa kobiet Plan International UK.
PLAN INTERNATIONAL UK / Materiały własne artysty

– Emotikonka okresu wyrazi to, co 800 milionów kobiet na całym świecie przeżywa każdego miesiąca. To ogromny krok w normalizowaniu tematu okresu i starciu piętna, które je otacza. Jako eksperci do praw kobiet wiemy, że to ma negatywny wpływ na dziewczynki, które wstydzą się rozmawiać o okresie i są wykluczane, co w konsekwencji może mieć wpływ na ich zdrowie – powiedziała Lucy Russell, założycielka Girls' Rights & Youth w Plan International UK.