Instagram będzie usuwał nowy typ zdjęć. Chodzi o dobro dzieci

Katarzyna Chudzik
Od dawna na Instagramie nie można publikować pornografii, czy "treści naruszających standardy społeczności". Teraz ograniczenia będą nakładane również na inny rodzaj przekazu. W poniedziałek Adam Mosseri, szef Instagrama, ogłosił, że serwis będzie aktywnie walczył ze zdjęciami prezentującymi samookaleczenie lub blizny po nim. Ma chodzić o dobro dzieci i nastolatków.
"Sensitive content" będzie dotyczył coraz większej liczby zdjęć Instagram.com
Motywacją do tego typu działań była samobójcza śmierć 14-letniej Molly Russell z Wielkiej Brytanii. Jej rodzice twierdzą bowiem, że przyczyniły się do niej właśnie zamieszczane na Instagramie i Pintereście treści związane z samookaleczeniem, które normalizują patologiczne zachowania i zagłuszanie bólu duszy bólem fizycznym.

Instagram do tej pory blokował hasztagi związane z samookaleczeniem i samobójstwem, a tego typu zdjęcia nie wyświetlają się pośród setek "polecanych"przez aplikację i nie da się ich wyszukać, ale dopiero teraz podobne treści będą zupełnie rozmyte. Użytkownik będzie mógł je zobaczyć dopiero, gdy na nie kliknie – na własną odpowiedzialność.


Chłopak z krwawiącym gardłem
Nie wszystkie zdjęcia będą usuwane, ponieważ – jak zauważa szef Instagrama – z aplikacji korzysta wiele osób, które pokazują blizny, żeby podzielić się swoim problemem, uzyskać wsparcie czy przestrzec innych przed znamionami, które zostaną na resztę życia i których kiedyś być może będziemy się wstydzić. Dlatego, jak tłumaczy Mosseri, kasowane będą wyłącznie treści gloryfikujące samookaleczenie. Platforma ma zainwestować w technologię, która pozwoli na prędkie wykrywanie takich treści.

Warto wiedzieć, że owo gloryfikowanie samookaleczania nie polega wyłącznie na publikowaniu zdjęć ręki z żyletką obok. – Widziałam chłopaka z krwawiącym gardłem. To była prawdziwa krew! Widziałam młodą dziewczynę, której uda były tak pokaleczone, że musiałam zrobić sobie przerwę. Długą przerwę – mówiła jakiś czas temu Katarzynie Grzelak mama, która postanowiła raz sprawdzić, co dzieje się na jednej z licznych aplikacji dla młodzieży. Cały tekst o tym, co tam znalazła, znajdziecie w tym miejscu.