75 lat badano, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Oto 3 lekcje do wprowadzenia w życie od wczoraj

Alicja Cembrowska
Jak być szczęśliwym? Gdzie kryje się sekret dobrego i spokojnego życia? To odwieczne pytania, na które kolejne pokolenia filozofów i naukowców starało się odpowiedzieć i... chyba w końcu się udało.
Naukowcy znaleźli odpowiedź na pytanie, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi 123RF.com
Gdzie szukać szczęścia?
Sława, pieniądze, prestiż, zdrowie, rodzina, miłość? To chyba najczęściej wymieniane składniki, gdy mowa o szczęśliwym życiu. Okazuje się jednak, że szalenie istotna jest kolejność tych potrzeb. Wiadomo, że "nie samą miłością człowiek żyje" i satysfakcjonująca praca i godziwe zarobki są konieczne, byśmy czuli się komfortowo i bezpiecznie.

Do odpowiedzi na pytanie: "Co jest w życiu najważniejsze" zbliżyły nas badania naukowców z Uniwersytetu Harvarda. Trwały one 75 lat i kolejne pokolenia badaczy sprawdzały, co sprawia, że ludzie czują się szczęśliwi. O efektach opowiedział kierownik projektu Robert Waldinger.


– Gdybyś miał teraz zainwestować w najlepszą wersję siebie w przyszłości, w co włożyłbyś swój czas i energię? Niedawno przeprowadzono badanie wśród członków tak zwanego "Pokolenia Milenium", pytając, jakie są ich najważniejsze cele życiowe, ponad 80 procent odpowiedziało, że najważniejsze są dla nich pieniądze. 50 procent z nich uznało również, że kolejnym ważnym celem jest sława.

Bądź lepszy, skup się na celu
Badacz odnosi się do tego, co zauważyło już wielu psychologów – żyjemy w czasach ogromnej presji. Wmawia nam się, że praca i osiągnięcia są najważniejsze, że musimy się skupić na celu, dawać z siebie jak najwięcej, a miarą naszej wartości są sukcesy. Najlepiej spektakularne.

Waldinger podkreśla jednocześnie, że niemożliwym jest "spojrzenie całościowe" na wszystkie podjęte decyzje i ich wpływ na nasze życie. Nasza wiedza pochodzi od innych, a każdy z nas w inny sposób interpretuje informacje, coś innego zapamiętuje, coś innego zapomina.

– A co jeśli moglibyśmy obejrzeć, jak przez lata toczyło się czyjeś życie? Co, jeśli moglibyśmy badać je od czasów młodzieńczych do starości i zobaczyć, co tak naprawdę czyni ludzi zdrowymi i szczęśliwymi? – zaczepnie pyta naukowiec. "Zaczepnie", bo badanie "The Harvard Study of Adult Development" to prawdopodobnie najdłuższe badanie życia dorosłych ludzi, jakie zostało wykonane.

Dwie grupy mężczyzn
Przez 75 lat śledzono losy 724 mężczyzn. Każdego roku pytano ich o pracę i rodzinę. Nie wiedzieli, jak potoczy się ich życie. To pierwsze badanie tego typu, które trwało tak długo. Wcześniej podobne projekty kończyły się po około 10 latach – ludzie rezygnowali, kończyły się pieniądze, badacze zajmowali się czymś innym.

Projekt z Uniwersytetu Harvarda przetrwał jednak dzięki uporowi kilku pokoleń naukowców. Około 60 z 724 osób biorących w nim udział wciąż żyje, większość ma ponad 90 lat. Kolejnym etapem jest badanie ponad 2000 dzieci tych ludzi. Waldinger jest czwartym kierownikiem tych badań.

Na czym dokładnie polegało badanie? W 1938 roku wybrano mężczyzn, których podzielono na dwie grupy. W pierwszej znaleźli się chłopcy studiujący na drugim roku na Uniwersytecie Harvarda. Wszyscy ukończyli go w trakcie II wojny światowej i większość z nich poszła służyć w wojsku. Drugą grupę stanowili chłopcy z najbiedniejszych dzielnic Bostonu. Wybrano ich z rodzin, którym się nie wiodło.

– Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, rozmawialiśmy z każdym z tych nastolatków. Przebadaliśmy ich pod kątem zdrowotnym. Odwiedziliśmy ich domy i rozmawialiśmy z ich rodzicami. Ci chłopcy z biegiem czasu stali się z mężczyznami, których życia potoczyły się różnie. Zostali pracownikami fabryk, adwokatami, murarzami, lekarzami, jeden z nich został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niektórzy popadli w alkoholizm. U kilku objawiła się schizofrenia. Część pięła się po drabince kariery na sam szczyt, innych czekała w przeciwnym kierunku – relacjonuje kierownik badania.

Trzy ważne wnioski
Mężczyźni nie dostawali ankiet – rozmowy odbywały (i odbywają) się w ich domach, by mieć jak najlepszy obraz ich życia. Ich lekarze wysyłają naukowcom ich wyniki badań. – Pobieramy im krew, skanujemy mózgi, rozmawiamy z ich dziećmi. Nagrywamy ich rozmowy z żonami dotyczące największych zmartwień. Kiedy jakieś 10 lat temu spytaliśmy wreszcie ich żony, czy dołączyłyby do tych badań, od wielu z nich usłyszeliśmy odpowiedź: "Najwyższy czas".

Trzeba przyznać, że już sam proces zbierania materiałów brzmi ekscytująco. – Czego się dowiedzieliśmy? Jakie lekcje płyną z dziesiątek tysięcy stron z informacjami, które zebraliśmy na temat ich żyć? Cóż, lekcje te nie dotyczą bogactwa, sławy ani coraz cięższej pracy. Najprostszy przekaz, jaki wyłania się z tych 75 lat badań to: "Dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Kropka".

Naukowcy wyszczególnili trzy najważniejsze wniosku na temat relacji z innymi:

1. – Kontakt z innymi jest bardzo pożyteczny, a samotność zabija. Okazuje się, że ludzie, którzy są mocniej przywiązani do rodziny, znajomych czy wspólnot są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej od tych, którzy nie są tak przywiązani. Samotność bywa zaś toksyczna. Ludzie odizolowani od innych bardziej niż by tego chcieli, są mniej szczęśliwi, podupadają szybciej na zdrowiu, ich umysł pracuje gorzej i żyją krócej od tych, którzy nie są samotni. Smutne jest to, że obecnie ponad 1/5 Amerykanów określa się mianem samotnych.

Samotność to jeden z największych problemów XXI wieku. Samotność można czuć zarówno, będąc singlem, jak i w małżeństwie.

2. – Druga ważna lekcja, jaką wyciągnęliśmy, jest taka, że nie liczy się tylko liczba twoich znajomych czy wierność w związku, ale przede wszystkim jakość bliskich relacji z innymi. Życie w cieniu jakiegoś konfliktu bardzo źle wpływa na nasze zdrowie. Na przykład małżeństwa, w których często dochodzi do kłótni, okazują się bardzo złe dla stanu zdrowia, gorsze niż rozwód. Natomiast życie w zgodzie, w przyjaznych związkach nas chroni – mówi Waldinger.

Naukowiec podkreśla, że kiedy zespół przeanalizował wszystkie dane o mężczyznach z obu grup (do 50. roku życia), okazało się, że to nie poziom ich cholesterolu wpłynie na to, jak będą się starzeć, a poziom ich zadowolenia ze związków.
– Ci, którzy byli z nich najbardziej zadowoleni w wieku 50 lat, byli też najzdrowsi w wieku 80. Dobre związki potrafią też uchronić przed problemami związanymi ze starzeniem się. Nasza najszczęśliwsza para po osiemdziesiątce przyznała, że kiedy odczuwała większy ból fizyczny, miała nadal pogodny nastrój. Natomiast ludzie w nieszczęśliwych związkach podczas dni wzmożonego bólu fizycznego odczuwali go jeszcze mocniej przez ból emocjonalny.

3. Trzecia lekcja: "Udane związki nie chronią tylko naszych ciał, ale też umysły". – Poczucie bezpieczeństwa w związku po osiemdziesiątce działa protekcyjnie, jeśli ludzie wiedzą, że mogą zawsze liczyć na swoją drugą połowę, ich pamięć i wspomnienia są wyraźniejsze przez dłuższy czas. Natomiast ci, którzy czują, że mogą liczyć jedynie na siebie, doświadczają szybszego zaniku pamięci. W dodatku te udane związki nie muszą być bez przerwy idealne. Niektóre z naszych par osiemdziesięciolatków mogły się między sobą sprzeczać dzień i noc, ale dopóki czuły, że w razie cięższych chwil jedno może polegać na drugim, te kłótnie nie miały wpływu na ich pamięć.

Niby nic nowego...
Większość z nas może uznać, że przecież we wnioskach z badania nie ma nic nowego. Wiemy, że udany związek wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Nie zmienia to jednak faktu, że akurat relacje z innymi okazują się w życiu najtrudniejsze.

– Czemu jest to tak trudne do osiągnięcia, a tak łatwe do ignorowania? Cóż, jesteśmy ludźmi. Lubimy szybkie rozwiązania, coś, co uczyni życie lepszym i takim już ono pozostanie. Związki są trudne i skomplikowane, zwrócenie się w stronę rodziny i znajomych to ciężka praca, nie tak czarująca i seksowna. W dodatku trwa całe życie. Nigdy się nie kończy.

Z osób badanych, najszczęśliwsi na emeryturze byli ci, którzy potrafili znaleźć sobie nowych znajomych po utracie tych z pracy. Co znaczące, gdy rozpoczynano projekt, mężczyźni z obu grup wierzyli, że potrzebują bogactwa, sławy i osiągnięć. Po 75 latach okazało się, że ci, którzy bardziej skupili się na związkach, przyjaciołach czy wspólnotach szali dalej.

Jakie znaczenie mają dla nas ogłoszone wyniki? Teoretycznie to kolejne badanie, które mówi nam, że relacje są ważne. Może jednak przekonają one kogoś do wstania sprzed komputera, pospacerowania z przyjacielem, odezwania się do osoby z rodziny, z którą jest się w konflikcie?

– Chciałbym zakończyć cytatem z Marka Twaina. Ponad 100 lat temu, spoglądając na swoje życie, napisał: "Nie ma czasu – tak krótkie jest życie – na sprzeczki, przeprosiny, zawiść, wyjaśnienia. Jest tylko czas na kochanie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę" – podsumował kierownik projektu.
dobrewiadomosci.net.pl