"Jak dobić starszą panią". Historia z warszawskiego szpitala brzmi jak okrutny żart

Wiktoria Dróżka
Wszyscy znamy historie, które przedstawiają okrutną prawdę o traktowaniu ludzi starszych w polskich szpitalach. Brak łóżek, wypisanie pacjenta, pomimo złego stanu zdrowia, nieludzkie traktowanie przez personel medyczny... To, co na profilu "Chcemy całego życia" opisała córka 84-letniej kobiety, wstrząsnęło jednak wieloma osobami.
Jak wygląda opieka nad chorym członkami rodziny przebywającym w szpitalu? Chcemy całego życia/Screen
Historia ze szpitala, czyli jak dobić starszą panią?
– Jak dobić starszą panią? Jak dobić starszą panią, to nie jest dramat literacki, tylko autentyczny – pisze w poście córka 84-latki, która trafiła na SOR Szpitala Czerniakowskiego po upadku. Brzmi jak czarna komedia lub dramat literacki, ale nie – to ponura opowieść z życia.

Kobieta mieszka w Gdyni, w małym mieszkaniu z autystycznym synem, jej mama w Warszawie. Po tym, jak starsza pani nie odbierała telefonu, córka postanowiła pojechać do stolicy, by sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Okazało się, że jej mama upadła i nie była w stanie samodzielnie wezwać pomocy. Karetka przewiozła ją do Szpitala Czerniakowskiego. Udzielono jej pomocy, ale na krótko.


– Lekarz powiedział mi, że jest zespół otępienny i mama wymaga stałej opieki, prawdopodobnie zostanie 2-3 dni na internie – opisuje. Według informacji w poście staruszka miała od środy zostać w szpitalu na 2-3 dni. – W środę została na SOR, ja załatwiałam wstawienie szyby, potem znowu do szpitala, do mamy. [...] Mama była słaba, obolała i wystraszona, woziłam ją do WC. W czwartek rano spytano ją, jak się czuje i czy chce do domu. Odpowiedziała, że słabo i wolałaby trochę zostać w szpitalu, żeby lepiej się poczuć, bo boi się być sama w domu.

To nie powinno się zdarzyć?
W rozmowie z lekarzami córka 84-latki wprost okazała swoje oburzenie. – Powiedziałam, że to nieludzkie, że gdyby chodziło o jej [lekarki – przyp. red.] matkę, pewnie byłoby inaczej. Skomentowała, że to rozmowa nie na miejscu.

Kobieta swoją relację kończy słowami: –"To nie jest kraj dla starszych ludzi". Rzecznik Praw Pacjenta, ani szpital nie skomentowali sprawy.

Jest za to sporo komentarzy internautów, którym warto się przyjrzeć. – O jezuuu... proszę o kontakt na priv w tej sprawie, potrzebuje więcej informacji, żeby zainterweniować w radzie miasta, któremu podlega szpital – informuje w komentarzu radna Warszawy Aleksandra Śniegocka-Goździk. Dzisiaj podzieliła się pismem, który skierowała do Prezydenta m. st. Warszawy. – A w ogóle wolno pacjenta z wenflonem założonym w szpitalu zostawić poza szpitalem? – zainteresowała się jedna z osób. Są też tacy, którzy przestają się dziwić temu, co dzieje się w polskich szpitalach. – Nic nowego – rutyniarska norma.

Jak reagować na takie zachowania personelu medycznego? Na sztywne zasady? Na znieczulicę? Walczyć, komentować, publikować posty w sieci, szukać pomocy w stowarzyszeniach? Myślę, że najważniejsze jest to, by nie zamiatać sprawy pod dywan. Może do kogoś trafi, że w życiu są różne sytuacje i warto podejść do człowieka w sposób ludzki, tym bardziej w takim miejscu, jakim jest szpital. Tak, to nie jest przechowalnia, to powinno być miejsce zdrowienia i pomocy. – System tworzą ludzie! – komentuje sytuację jedna z osób. Czekamy na komentarz Rafała Trzaskowskiego.

Znacie podobne historie?

Napisz do nas: wiktoria.drozka@mamadu.pl