Z muzyki miał tróję, dziś robi karierę. Ile dzieci straci szansę na sukces przez "oceny za talent"?
Kilka dni temu trafiłam na zdjęcie bardzo ładnego rysunku, który pewien chłopiec wykonał na lekcji plastyki. Oburzona mama napisała, że jej syn otrzymał za wykonaną pracę ocenę niedostateczną. Obiektywnie uznałam, że rysunek był bardzo ładny, ale poza tym, nawet, jakby nie był, to ważne, że dziecko się stara. Przecież nie każdy musi mieć wybitne zdolności plastyczne.
– Mały Jędrek Dobber miał w szkole tróję ze śpiewu. Z zupełnie niemerytorycznych przyczyn jego nauczyciel zdecydował, że chłopak zostanie ukarany najsłabszą, dopuszczającą oceną, mimo że już wtedy był szalenie utalentowany – rozpoczęli swój wpis na profilu Demokratycznej Szkoły Językowej The Lemon Tree Magda i Darek Napora. Szkoła całkowicie zrezygnowała z ocen, sprawdzianów i prac domowych.
Dobber jest światowej klasy śpiewaniem operowym. Autorzy dodają, że pomimo tego, że chodził do szkoły kilkanaście lat temu to "problem subiektywności ocen i często ich arbitralny charakter pozostają niezmienne".
Postać śpiewaka stała się jedynie pretekstem do głębszej refleksji. Dzieci, które pobierają naukę w domu, nie muszą podchodzić do egzaminów z plastyki, muzyki czy wychowania fizycznego. Natomiast w szkołach konsekwentnie ocenia się to, co do oceniania jest trudne. Talent, determinację, kreatywność, radość z pracy twórczej, innowacyjność w myśleniu.
Dla wielu z nas to oczywiste, że nie wszyscy pięknie śpiewamy czy malujemy. Już na wczesnym etapie rozwoju można dostrzec, czy dziecko ma talent i chęci, by go rozwijać. Niemniej nie można odebrać radości z tworzenia tym, którzy robią to "gorzej". Taka aktywność daje satysfakcję, radość, rozluźnia niezależnie od tego, czy ostatecznie powstanie przeciętny rysunek, czy dzieło sztuki.
Sama pamiętam lekcje plastyki, które dla niektórych uczniów z klasy były wręcz traumatyczne, bo "nie umieli" stworzyć czegoś równie pięknego, co koleżanka/kolega. I dostawali gorszą ocenę. Dlaczego, za co? Przecież się starali, próbowali. Wystawienie stopnia za to, że ktoś nie ma talentu, odbiera chęci i całą przyjemność z działania.
Odbieranie przyjemności
Podobny przykład, tylko w kontekście wychowania fizycznego, podaje Darek Napora w swoim nagraniu na YouTubie. Opowiada o lekcji, na której uczniowie dostali dowolność, co chcą robić – mogli grać w piłkę lub biegać. Po pewnym czasie nauczyciel zaproponował, że skoro tak dobrze biegają, to wykorzystają mechanizm "zdrowej rywalizacji", zmierzą czas i wystawią za tę aktywność oceny.
Niektórzy się popłakali, inni wymyślali wymówki, kogoś rozbolało kolano, kolejne dwie osoby odmówiły udziału w zawodach. Bo dlaczego mają zostać ocenieni za swoją kondycję? Propozycja nauczyciela odebrała im całą przyjemność.
Co myślicie o zrezygnowaniu z ocen na takich przedmiotach jak muzyka, plastyka czy wychowanie fizyczne?
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@mamadu.pl
Może cię zainteresować także: „Kreatywność i dociekliwość są ważniejsze niż oceny” – w tych szkołach jest tak od dawna, u nas wciąż tego brakuje