Pamiętacie ten czas wkuwania? Nie wiem jak wy, ale ja bardzo się cieszę, że ten etap mojego życia już dawno za mną. Trochę współczuję swoim maluchom, które dopiero niebawem postawią pierwsze kroki w szkolnych korytarzach, chociaż wiem, że zapewne od tych nastu lat wiele się zmieniło. Nie mam żadnych traumatycznych doświadczeń, a w wielu przypadkach dopisało mi szczęście i spotkałam nauczycieli-mentorów, którzy pomogli mi odnaleźć swoją drogę, odkryć pasje. Jednak również wyraźne są wspomnienia „rycia na blachę”, poniżania, dołowania. „I tak nic z ciebie nie będzie, no nie, do matematyki to ty się nie nadajesz” – słyszałam.
Tak wiem, mamy inne czasy. Nie zmienia to faktu, że pewne schematy nadal są powielane a znajomi mi rodzice szkolniaków donoszą, że owszem, jest inaczej, lepiej, ale do zmian, na jakie mogą sobie pozwolić szkoły prywatne, albo te powszechnie dostępne np. w Danii, jeszcze nam daleko.
Pierwszy dzień w duńskiej szkole
Zanim dzieci wejdą w świat nauki, w przedszkolu lub na przygotowujących kursach, muszą zapoznać się z zasadami, jakie panują w szkole. Wzbogacają tam swoje słownictwo i dostają lekcję tolerancji i szacunku do innych. Naczelna zasada jest taka, że szkoła podstawowa, to konieczność opanowania właśnie podstawowej wiedzy, a priorytetem jest tu wsparcie rozwoju osobowości.
Nie o wyniki się tu rozchodzi
W Danii nie jest najistotniejsze to, żeby mieć super wyniki. Zamiast sztampowego przerabiania materiału i kartkówek w celu kolekcjonowania szóstek, liczy się praca z uczniami w taki sposób, by rozwijać w nich ciekawość świata i uczyć samorozwoju. Tutaj nie ma testów przygotowujących do rozwiązywania… testów (to powoli nasza specjalność). Nie porównuje się także szkół pod tym względem. Duży nacisk kładzie się na to, by dzieci nie oceniały nikogo na podstawie tego, jakie ma wyniki w nauce, a skupili się na tym, jakim jest człowiekiem. Słabsi uczniowie otrzymują dodatkową pomoc nauczyciela.
Zakaz wkuwania
Duńskie szkoły próbują zniechęcać do uczenia się na pamięć i wkuwania formułek. Skłaniają się za to ku nauce wyszukiwania informacji. Nie musimy, a nawet nie da się wiedzieć wszystkiego. W wielu przypadkach konkretna wiedza może okazać nam zupełnie zbędna, w zależności od tego, jaką drogę w przyszłości wybierzemy, dlatego ważne jest, by dzieciaki potrafiły znaleźć właściwą drogę w celu uzyskania wiedzy (analizowanie źródeł, przeprowadzania eksperymentów). Tutaj liczy się cały proces pozyskiwania wiedzy. Nauczyciele zachęcają do postawy sceptycznej, każde pytanie jest ważne, bo kreatywność i dociekliwość są dużo ważniejsze niż wyuczenie się definicji na pamięć.
Radość uczenia
Tak, na zadowolenie dziecka również zwraca się tutaj uwagę. Nie jest to odkrywcze, że jeśli robimy coś, co sprawia nam przyjemność, to po prostu chce nam się to robić i czerpiemy z tego przyjemność. Ci uczniowie, którzy w wieku 14-18 lat nie mogą się do końca odnaleźć i nie wiedzą, co chcą robić w przyszłości, mogą pójść do rocznej Efterskole. To miejsce, które wykracza poza program nauczania, w którym dziecko może zając się sportem, rękodziełem. Jednym słowem, by mogło odnaleźć swoją pasję, to co sprawia mu przyjemność i może stanie się w przyszłości jego głównym zajęciem.
Równe szanse
Wszyscy wiemy, że w Danii podatki są jedne z najwyższych na świecie, ale ma to swoje profity. Dla większości Duńczyków wcale nie wysoka wypłata jest kryterium wyboru pracy, a to żeby była dla nich ciekawa. Szkoły za cel stawiają sobie pomoc w odkryciu predyspozycji ucznia, by praca w przyszłości podnosiły ich poziom poczucia szczęścia. Jeszcze w podstawówce spotykają się oni indywidualnie ze specjalnymi doradcami, by omówić plany na przyszłość.
To, czego możemy im szczególnie pozazdrościć, to pomoc studentom. Niezależnie od sytuacji materialnej, każdy dostaje stypendium pozwalające na samodzielne utrzymanie się, ale o tym to już możemy tylko pomarzyć.