Po tragedii w Gdańsku psychologowie mają ręce pełne roboty. Pomocy na infolinii szukają dorośli i dzieci
Jak wytłumaczyć dziecku sytuację, której my-dorośli sami nie jesteśmy w stanie zrozumieć do końca? Jak odpowiedzieć na trudne pytania rozpoczynające się od słów: "Kto?", "Co?" i przede wszystkim "Dlaczego?". Rozmowa z Dastinem Suskim, psychologiem i wiceprezesem Fundacji "FOSA" o tym, jak rodziny w Gdańsku i w całej Polsce reagują na to, co wydarzyło się w podczas finału WOŚP.
Od niedzieli do Fundacji "FOSA" dzwoni osób więcej niż zwykle. Kontaktują się rodzice, pedagodzy i dzieci. Szukają wsparcia, pomocy, słów wyjaśnienia i drogowskazu, jak pomóc sobie i innym. Nie wiedzą czasem sami, jak nazwać emocje, które w nich teraz są.
Zaczęli dzwonić ludzie z całej Polski. Dzwonią ci, którzy byli w niedzielę na WOŚP, ale też ci, którzy odczuwają trudne chwile podczas oglądania w telewizji tego, co się tam działo. Dzwonią też ci, których ktoś bliski był podczas wydarzenia. Nawet jeśli w rzeczywistości tam nie byliśmy, nie zmienia to faktu, że nasze emocje są prawdziwe. One potrafią być tak samo silne, jakbyśmy tam byli.
Kto przede wszystkim szuka pomocy?
To jest bardzo różnie. Dzwonią osoby, które atak nożownika widziały na żywo, ale także te, których bliscy uczestniczyli w wydarzeniu. Pytają: Jak poradzić sobie z silnymi emocjami oraz jak zapewnić wsparcie bliskim osobom. Prócz rodziców dzieci kontaktują się z nami pedagodzy szkolni głównie po to, by skonsultować czy ich sposób myślenia oraz plan wsparcia podopiecznych jest właściwy. Wszystkim nam zależy, by wsparcie psychologiczne było jak najbardziej efektywne.
Dlatego my jako organizacja wspierająca byliśmy od początku tego tragicznego wydarzenia, nieprzerwanie przez całą dobę i nadal udzielamy pomocy. Ponadto Miasto Gdańsk zmobilizowało wszystkie szkoły, aby zapewnić odpowiednie wsparcie uczniom na terenie szkół.
O czym rozmawiają, o co pytają osoby, które szukają wsparcia na infolinii po tym trudnym wydarzeniu?
Tematy rozmów można oddzielić na dwa podstawowe. Po pierwsze dotyczące sytuacji dziecka, które było świadkiem wydarzenia. Po drugie emocje rodziców, którzy sami ciężko znoszą te chwile. Kontaktowali się z nami, rodzicie dzieci, będący w niedzielę w miejscu ataku nożownika. Wspominali ból, kiedy przestraszone i zapłakane były ich dzieci. Trudne było dla nich też to, że nie było ich przy dziecku, które było zagrożone. Dorośli w tej sytuacji sami przeżywają swoje trudne chwile, o których dobrze porozmawiać. Taka rozmowa, poprzez „pomieszczenie” napięć rodziców pomaga, by rodzice mogli „pomieścić” strach swoich dzieci.
Jakie emocje występują w osobach, które po pomoc się zwracają? Co charakterystycznego jest w tych rozmowach? Czy jest w nich słuszny gniew, destrukcyjna wściekłość, lęk, złość?
Te emocje dużo nie różnią się od tych, które są w reakcji na silny stres czy na traumę. Występujące emocje mogą być związane z poczuciem obwiniania siebie, myślą: "Mogłem nie wysłać tam dziecka", „Czemu je nie ochroniłem?”. Rodzice potrzebują informacji, że te myśli są całkowicie normalne.
Po takich sytuacjach zapomina się o intencjach – przecież oni wysłali dzieci tam po to, aby przeżyły coś wspaniałego. Stało się inaczej, ale to już od nich niezależne. Zupełnie i ta nieprzewidywalność jest dla ludzi dotkliwa.
Na początku mogą nie być w stanie tego przyjąć, szukają jakieś swojej winy. Nawet jeśli nie będzie ona racjonalna, obiektywna, ale mogą tak czuć w całym smutku i stresie, teraz spotęgowanym. Występuje też uczucie lęku bliżej nieokreślonego, złość, np.: na sprawcę, organizatorów, służby bezpieczeństwa. To najczęściej występujące reakcje emocjonalne, które powstają po to, żeby sobie radzić z trudną sytuacją. Mają one też swoją naturalną dynamikę emocjonalną.
Można mówić o uczuciach zbliżonych do tych przeżywanych podczas żałoby?
Po informacji, że Pan Prezydent nie przeżył, spotykamy się z sytuacją kryzysu i przeżywania żałoby. Naturalnymi etapami jest szok, niedowierzanie, zaprzeczanie, szukanie winnych, złość. W takich sytuacjach przeżywamy emocje dużo silniej. Mogą wystąpić nasilone reakcje stresu, objawy zbliżone do ataku paniki.
Kto głównie po tragedii w Gdańsku szuka pomocy?
Dzwonią głównie rodzice, którzy w pierwszej kolejności odczuwają odpowiedzialności za dzieci. Jeśli chodzi o nastolatków, czy osoby starsze bardzo oczekują pomocy od bliskich. W tej całej sytuacji potrzebne jest zapewnienie, że nie są sami. Ta bliskość jest najbardziej kojąca. Nawet jeśli każdy z nas zajmuje się swoimi sprawami, warto dać zapewnienie, że jesteśmy tuż obok – to jest danie zielonego światła do rozmowy. Dzieci, nawet jeśli niektórych rzeczy nie rozumieją tak świadomie, to odczuwają to. Potrafią zobaczyć, że rodzice są zestresowani i im samym się to udziela.
Podczas rozmowy oczywiście język trzeba dobrać do poziomu rozwoju dziecka. Warto porozmawiać o tym, że w świecie jest dobro i zło. Dzieci w młodszym wieku najczęściej rozumieją sytuacje na zasadzie tych skrajności. Należy wtedy wyjaśnić, że w świecie dzieją się zarówno dobre, jak i złe rzeczy, a ta ostatnia, która się wydarzyła, była taką złą, bo ktoś ucierpiał. Wyjaśnić, że ta sytuacja wypłynęła na ich samych – rodziców.
Krótka rozmowa telefoniczna ze specjalistą może być pierwszą ważną pomocą, po niej rodzic może zdecydować czy potrzebuje jeszcze dodatkowego wsparci. Rodzice decydujący się na bezpośredni kontakt z psychologiem zapraszany jest do nas z dzieckiem. Na początku warto wejść razem, aby zapewnić bezpieczeństwo. Potem jednak dać też szansę, żeby dziecko mogło chwilę porozmawiać samemu z psychologiem.
Z jakimi myślami może pozostać dziecko, nastolatek po byciu świadkiem ataku nożownika podczas finału WOŚP?
Prawdą jest, że poczucie bezpieczeństwa nasze i dzieci zostało zachwiane. W życiu codziennym, na ulicy myślimy, że nic nam się nie stanie. Cała silna reakcja bierze się, że wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. W miejscu, gdzie było dużo dobra, szczęścia, radości i nadeszła ta najgorsza chwila. Przepracowując z dzieckiem traumę, warto wspomnieć, że to, co się stało, jest czymś nieakceptowalnym, ale sprawca został zatrzymany – zło zostało zatrzymane. Można dzieciom pokazać, że zło ma swoje konsekwencje. To może pomóc w tym, aby z powrotem zapewnić bezpieczeństwo.
Czy w szkołach dzieci rozpoczynają rozmowy o tragicznym finale WOŚP i śmierci Prezydenta Miasta Gdańsk?
Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta zmotywował służby i zapewnił dodatkowe wsparcie szkołom. Pedagodzy dzwonili jeszcze w noc wydarzenia, aby wymienić się myślami, w którym kierunku pójść w rozmowach z uczniami. Specjaliści potrzebują takiej zespołowej konsultacji, aby zapewnić najlepsze z możliwych rozwiązań. To też forma dbania o nasze zdrowie psychiczne. Planowanie, co mogą zaoferować, odbywało się jeszcze wieczorem w niedzielę.
Dzieci w szkołach reagują różnie, np.: dużym pobudzeniem lub fantazjują, na temat emocji, które przeżywają. Zaangażowanie, troska i pełna uwaga, np.: odłożenie telefonu lub oderwanie uwagi od telewizora są fundamentem dobrej rozmowy.
Ile czasu potrzeba, aby emocje dzieci się wyciszyły?
Negatywne emocje utrzymują się zazwyczaj dłużej niż pozytywne. Najtrudniejsze emocje mogą się utrzymywać dwa tygodnie i dłużej. „Nieprzepracowana trauma” może wracać.
Co najbardziej zaskoczyło pana, jako psychologa? Czy zachowania, pytania rodziców, dzieci po tragedii na WOŚP były nowe, inne niż te, z którymi spotkał się pan do tej pory w pracy?
Ja będąc psychologiem, jestem zawsze poruszony tym, jak ludzie potrafią w trudnych sytuacjach się wspierać. Setki tysięcy ludzi uaktywniło się w związku z poniedziałkowym spotkaniem na ul. Długiej. Pokazali, że są, razem ze wszystkimi, okazują wsparcie lub sami go szukają. Widać zjednoczenie się w trudnych chwilach nie tylko w telewizji i intrenecie, ale także na naszym telefonie wsparcia. Nie wszyscy mogli być tam bezpośrednio, ale mogli zadzwonić i opowiedzieć jak bardzo jest to dla nich poruszające.
Telefonów od momentu wydarzenia były już setki i w pewnym momencie Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku uruchomił kolejne numery telefonów oraz dodatkowe organizacje związane z pomocą psychologiczną. Obecnie wsparcie dostępna jest całą dobę, możliwe jest też wsparcie na miejscu. Wierzymy, że takie działania przekłada się ostatecznie na zdrowie psychiczne oraz bezpieczeństwo nas wszystkich.
Może cię zainteresować także: "Mamo, tato – zrób coś więcej, oprócz wpisu na Instagramie, jak zły jest ten świat"