"Jesteś latawicą, nie wypada". Jak wychować córkę, by desperacko nie łaknęła czułości od byle kogo

Katarzyna Chudzik
– Najgłupsze zdanie, jakie usłyszałam od innych mam, to że w przypadku ich dziecka "na miłość jeszcze będzie czas". Po pierwsze – czy czas będzie, to nigdy nie wiadomo. Po drugie – relacje dziecko powinno budować od początku. Wspomnienia pierwszej miłości zostają na całe życie. Wolę, żeby moja zakochana 11-latka pamiętała swojego chłopaka, który codziennie nosił jej plecak niż łobuza z liceum, w którym zakochała się, bo był "taki dorosły” – pisze do nas czytelniczka.
Dzieci całują się nawet w przedszkolu. Forma buziaka jest jednak niewinna 123rf.com
"Już to buduje potrzeby"
– Już to uświadamia, co to znaczy "być w dobrym związku", nawet jeśli jest to wyłącznie platoniczna relacja. A jeśli się całuje i przytula? Ja też to w jej wieku robiłam – kontynuuje myśl.

Sama straciła cnotę w wieku 18 lat, ale sympatie od zawsze miewała. – Dzięki tym niewinnym doświadczeniom wiedziałam, że jeśli chłopak stawia na pierwszym miejscu kolegów, to nie dlatego, że "tak już jest". Bo pamiętam tego zakochanego we mnie 14-latka, który jechał godzinę autobusem, żeby posiedzieć ze mną na trzepaku, póki mama mnie nie zawoła na kolację. Dlatego przy późniejszych, bardziej dorosłych doświadczeniach szybko wiedziałam, że coś w relacji jest nie tak – pisze czytelniczka.


Jej mama nie wspierała; mówiła, że jest latawicą, że nie wypada. Poza tym, skoro całuje się już teraz, to co dopiero będzie robić w liceum, albo jako dorosła kobieta?

– Mówiła tylko o książkach, tylko o nauce. Nie samą nauką człowiek żyje, a ja doskonale pamiętam te zamknięte pod kloszem koleżanki z klasy, które "w odpowiednim wieku" zakochiwały się w nieodpowiednich mężczyznach. Nie doświadczały zainteresowania i czułości przez całe życie, więc łaknęły jej desperacko, brały od byle kogo.

Czy ich życie jest szczęśliwsze? Nie wiem, ale wiem, że ja jestem. Każdy nieodpowiedni wybór szybko dawał mi się we znaki. Nigdy nie pomyślałam, że "na kogoś lepszego nie zasługuję". Właśnie dzięki tym małoletnim miłościom – tłumaczy mama 11-latki.

"Moja córka ma chłopaka"

– I teraz moja córka ma chłopaka. Mamy dobry kontakt, rozmawiam z nią o miłości, o szacunku. O antykoncepcji też, choć mam nadzieję, że poczeka jak najdłużej. Chcę, tylko żeby wiedziała, o co w tym chodzi. I że nie warto spieszyć się do seksualnej inicjacji.

Nie bagatelizuję jej problemów w tej relacji. Nie zabraniam się spotykać. Zachęcam do zwierzeń. Tylko dzięki temu ja mam nad tym, co się dzieje, kontrolę. A ona jest szczęśliwa i mi ufa. Wiem, że z każdym problemem do mnie przyjdzie – kończy swój list czytelniczka.

"Czasem to rodzice uruchamiają w dziecku potrzeby"
O opinię na ten temat poprosiłam psychoterapeutkę.

– To oczywiście zależy od tego, czy 11-latka daje swojemu chłopakowi całusa w policzek, czy może są to pocałunki ocierające się o pieszczoty. Zauważyłam natomiast, że często rodzice przybierają dwie strategie: albo kategorycznie zabraniają, uważając temat związków i miłości za tabu, albo wręcz zachęcają do tego swoje dziecko. Każdy z nas słyszał kiedyś dorosłych, którzy mówią córce/synowi "no pocałuj ją", "ooo, zakochana para". To też nie jest dobre, bo może uruchomić w dziecku potrzeby, których ono w ogóle jeszcze nie ma – tłumaczy mi Monika Dreger.

Zaznacza jednak, że kluczem jest obserwacja dziecka i rozmowa z nim, monitorowanie jego relacji. – Ta pani ma rację, że jej córka będzie jej ufać. Prawdopodobnie w przyszłości, jeśli będzie chciała rozpocząć współżycie, przyjdzie do mamy, zasięgnie rady. Nie będzie się bała odtrącenia, niezrozumienia czy kary – tłumaczy.

Jej zdaniem nie powinno używać się sformułowania "na to jeszcze będzie czas" i "teraz nie myśl o amorach", jeśli nie jest ono podyktowane ważnym wydarzeniem, jakim są np. egzaminy. Jeśli rodzicowi z różnych (często słusznych) względów nie odpowiada relacja w której znajduje się dziecko, powinien z nim rozmawiać w pogłębiony sposób, nie zaś udawać, że wystarczy nałożyć zakaz i problem przestanie istnieć.

– Proszę pamiętać, że nie ma złotej reguły w niczym. W pierwszych miłościach również nie, choć ważne, żeby nie rozpoczynać spotykania się z kimś za późno, bo to jest jednak naturalny etap rozwojowy. Jest jeszcze jedna ważna rzecz: otóż mama tej dziewczynki nie ma nic przeciwko ze względu na to, że sama miała dobre doświadczenia. Jej córka nie jest jednak jej kopią, u niej może się wszystko inaczej potoczyć – ostrzega Dreger.