Mam trzy córki i pod moją choinką jest pusto. Mówią, że oszalałam, a ja polecam to każdemu!

List do redakcji
Dlaczego Święta Bożego Narodzenia wielu z nas kojarzą się z bieganiną i stresem? M.in. przez prezenty. Czujemy przymus kupienia choć drobnej rzeczy każdemu, z kim będziemy widzieć się w ciągu tych dni. Najwięcej pieniędzy zawsze wydajemy na dzieci. Jednak czy to na pewno je uszczęśliwia? Swoją metodę na spokojną Gwiazdkę bez stresu opisała w liście do redakcji Mamadu pani Magdalena, mama trzech córek.
Czy wypada dać dzieciom pieniądze pod choinkę? 123rf
"Mam wiadomość dla rodziców dzieci w wieku szkolnym. Dwa lata temu znalazłam sposób jak uniknąć tego szaleństwa przed Gwiazdką, które można obserwować, wchodząc do byle sklepu jeszcze na dzień przed Świętami. Wyścigu, który jest tak wykańczający, że do Wigilii nie ma szans, żeby wyhamować.

Kiedy wy biegacie po sklepach, czekacie na kurierów, szukacie ostatnich papierów do pakowania, ja mogę odpocząć, pomyśleć, co będziemy robić w Święta, w końcu zwolnić. Powód? Przestałam oszukiwać się, że moje dzieci będą piszczeć z radości, rozdzierając papier z kolejnych paczek i zaakceptowałam fakt, że najbardziej ucieszy je gotówka.


Nie, nie dlatego, że wszyscy jesteśmy materialistami i nie doceniamy drobnych upominków i gestów. Doceniamy. Po prostu nie mam zbyt dużo pieniędzy na prezenty dla całej trójki. Za 50 zł owszem można kupić każdemu fajną rzecz, ale po co, jeśli każde z nich może banknot ten włożyć do skarbonki, a potem wydać na to, czego naprawdę chcą?

U mnie w domu też tak było. Zawsze dostawałam jakąś rzecz – ładny zeszyt, lakier do paznokci albo kapcie – i gotówkę w kopercie. Nie czułam się pokrzywdzona, olana, czy potraktowana po macoszemu. Nie myślałam, że moim rodzicom brakuje pomysłów na prezenty dla mnie. Wręcz przeciwnie – czułam, że w ten sposób pokazują, że sama wiem, co dla mnie najlepsze i nie narzucają mi, że mam się cieszyć, z czegoś, co mi się wcale nie podoba.

Tak, drodzy rodzice. Jeśli wasze dzieci, tak jak moje, są dorastającymi nastolatkami (moje mają 12, 13, 14 lat) mają dużo swoich tajemnic, zainteresowań, o których niekoniecznie opowiadają i uważam, że warto to zrozumieć.

Moje córki mają tak jak ja – cieszą się z tych kopert. Każda zbiera pieniądze na coś innego. Uważam, że to dobra praktyka, by dziecko samo starało się uzbierać potrzebną sumę, a nie chodziło i prosiło mnie, albo babcie. A zbyt wielu okazji do dawania prezentów w ciągu roku nie ma. Gwiazdka obok urodzin jest chyba najważniejszą...

Dziwi mnie reakcja niektórych rodziców. Kiedyś w rozmowie ze znajomą usłyszałam, że Święta bez prezentów nie mają klimatu. Że o to chodzi, by mieć niespodziankę. Nie uważam tak.

Wszystkim rodzicom szczerze polecam odpuścić pogoń za gadżetami i skupienie się na świątecznej atmosferze. Odkąd sama tak postanowiłam, czuję wielką ulgę i nie odczuwam presji z organizacją Świąt. Bo całe szykowanie zaczyna się na choince, mija na gotowaniu, a kończy na wizycie w bankomacie. I wszyscy są szczęśliwi.

Wesołych Świąt!"

Jak sądzicie? Gotówka dla dziecka pod choinką to dobry pomysł?