"Szkoła uczy moje córki niedbalstwa!". Zakaz dawania dzieciom sprawdzianów to absurd?

List do redakcji
Czy nauczyciel ma obowiązek udostępnić sprawdzian ucznia jego rodzicom? Co zrobić, jeśli nauczyciel zgadza się na wgląd w sprawdziany tylko na miejscu, w szkole? Z takim pytaniem zwróciła się do redakcji Mamadu pani Maja, mama dwóch dziewczynek. Jak stwierdza, nie ma realnej możliwości zobaczyć sprawdzianów córek, a to uniemożliwia jej pomoc dzieciom przy nauce.
Czy nauczyciel ma obowiązek udostępnić sprawdzian? Fot. Mateusz Baj / Agencja Gazeta
"Mam dwie córki w szkole podstawowej. Jedna chodzi do 4 klasy druga do 6. Wciąż pomagam dziewczynkom odrabiać lekcje, choć przede wszystkim siedzę z nimi przy nauce. I kolejny rok zmagam się z tym samym problemem. Tym razem nie chodzi o to, że prac domowych jest za dużo.

W szkole moich córek zakazane jest dawanie rodzicom do wglądu sprawdzianów. Dzieci widzą je tylko, kiedy pani rozdaje je w klasie, po czym kartki wracają do nauczycielki.

Jest to dla mnie zrozumiałe – wiem, że nauczyciele potrzebują podkładki pod każdą ocenę, jaką postawią, a dzieciaki te sprawdziany mogą zgubić. Jednak nauczyciele nie zgadzają się nawet na kserokopie czy wysłanie mi mailem zdjęcia takiego sprawdzianu.


Jedyną opcją, bym zajrzała w sprawdzian mojego dziecka, jest wizyta w szkole i spotkanie z nauczycielką. Niestety nie mam na to czasu z taką częstotliwością, z jaką tego potrzebuję.

Dlaczego tak mi na tym zależy? Dziewczynki są bardzo zdolne i ambitne. Nie odpuszczają, kiedy powinie im się noga. A co najważniejsze, nie uczą się dla oceny, tylko dla siebie. Przynajmniej do tej pory tak było.

Moje córki chcą zrozumieć, jaki popełniły błąd. Dlaczego dane zadanie rozwiązane jest źle, na czym polegają pokreślone na czerwono błędy w ich wypracowaniach. Jasne, mogą iść do nauczycielki i zapytać osobiście. Jednak są rzeczy, nad którymi musimy pracować w domu dłużej, a żebym ja mogła im pomóc, sama muszę zrozumieć. Bez zobaczenia sprawdzianu nie mam takiej opcji.

Jak dziewczyny były młodsze, takich sytuacji było mniej. Było mniej sprawdzianów, był łatwiejszy materiał. Wizyta na wywiadówce zazwyczaj wystarczyła. Teraz odczuwam ogromne zmiany. Od tego roku zaczęłyśmy po prostu olewać, co było źle na sprawdzianie i idziemy dalej. Nie wiem, co córki zrobił źle, więc nie mogę im tego wytłumaczyć.

Bardzo żałuję, bo już widzę, że kulamy się od testu do kartkówki i tak w kółko. A bardzo nie chcę, żeby moje dzieci straciły poczucie, że uczą się dla siebie.

Nie ukrywam, że nasz system edukacji wspiera naukę według zasady zakuć-zaliczyć-zapomnieć na różne sposoby. Sprawdzianów i prac domowych jest taki nawał, że część zadań po prostu trzeba zrobić po łebkach. To kompletnie nie jest w stylu moich córek. Nie lubią robić 'na odwal się', zawsze były dokładne. Szkoła uczy je niedbalstwa.

Co mogę z tym zrobić? Jak mogę pomóc córkom? Gdybym wiedziała, jak jest w innych szkołach, może byłoby mi łatwiej podjąć jakieś działania...?"

Nie ma wątpliwości, że każdy nauczyciel ma obowiązek udostępnić sprawdzian rodzicowi lub uczniowi. Jednak ten sam przepis, który określa powyższy obowiązek, precyzuje również, że nauczyciel nie ma prawa w żaden sposób kopiować klasówki czy sprawdzianu.

Jak pisze prawnik Dariusz Skrzyński na portalu oswiataiprawo.pl: "Z przepisów jasno wynika, że nie dopuszcza się możliwości wykonywania, kopii czy fotokopii danej pracy. Praca ma być jedynie udostępniania do wglądu".