Matka z córką ofiarami rasizmu w autobusie? Zapis z kamer budzi wątpliwości

Alicja Cembrowska
Kulsum Marasabessy pochodzi z Indonezji, jej mąż jest obywatelem polskim. Para ma córkę ze spektrum autyzmu. Kobieta podzieliła się nieprzyjemną relacją z podróży warszawskimi autobusami. Wpis pojawił się na facebookowym profilu "Cudzoziemiec – taki sam człowiek jak Ty".
ZTM w Warszawie sprawdza czy w dwóch miejskich autobusach doszło do rasistowskich ataków Prawo autorskie: pavsie / 123RF Zdjęcie Seryjne
Kierowca przyciął dziecko drzwiami
Mama dziewczynki napisała, że podróżowała z dzieckiem warszawskim autobusem nr 211. – Wsiedliśmy do autobusu na przystanku Osiedle w stronę Żerania 16 września o godzinie. 13:55 [...] W momencie, gdy chciałyśmy opuścić autobus, kierowca nagle zamknął drzwi, a moja córka została ściśnięta w połowie przez drzwi autobusu.

Z dalszej relacji wynika, że kobieta krzyknęła, by kierowca otworzył drzwi. Gdy ten to zrobił, dziecko wypadło z autobusu i uderzyło głową o chodnik. Mężczyzna nie zareagował, nie próbował pomóc, zaczął krzyczeć na kobietę "używając wulgaryzmów". Kulsum odebrała zachowanie kierowcy jako atak rasistowski. Powodem miała być "odmienność kulturowa i religijna".


Dziecko było niegrzeczne (?)
Na tym jednak historia się nie kończy. Podobna sytuacja miała miejsce w autobusie nr 731, który jedzie do Legionowa. – Moja córka zachowywała się zupełnie normalnie w związku ze swoją niepełnosprawnością, gdy kierowca nas dostrzegł, po kilku minutach zatrzymał autobus, krzycząc na mnie, że on dalej nie pojedzie, dopóki ja nie uspokoję swojej córki.

Kobieta twierdzi, że zachowanie kierowcy było agresywne, krzyczał na nią i córkę, co doprowadziło do wybuchu histerii u dziecka. – Moje dziecko straciło kontrolę nad sobą, zaczęło płakać i krzyczeć z tego powodu, więc poinformowałam kierowcę, że zadzwonię na policję, po chwili wrócił na swoje miejsce i kontynuował jazdę – napisała Kulsum i dodała, że gdy chciała zrobić zdjęcia, mężczyzna próbował wyrwać jej telefon.

Na koniec kobieta deklaruje, że jako matka będzie walczyła o bezpieczeństwo swojego dziecka, kocha Polskę i nie chce, by podobne sytuacje powtarzały się w przyszłości.
Atak rasistowski czy chamstwo?
Niewątpliwie relacja tej kobiety brzmi bardzo przykro. Niestety przypadki przytrzaśnięcia drzwiami autobusu czy tramwaju lub nieprzyjemności związane z zachowaniem kierowców powtarzają się stosunkowo często. Sama raz byłam świadkiem sytuacji, gdy kierowca przyciął dziecięcy wózek i zamiast przeprosić, nakrzyczał jeszcze na kobietę, która zwróciła mu uwagę. Innym razem dotyczyło to starszej osoby.

Byłabym jednak ostrożna z pełnym przekonania twierdzeniem, że Kulsum była ofiarą ataków rasistowskich. Tego nie wiemy – oczywiście coraz więcej doniesień wskazuje, że nastroje wśród Polaków są bardzo różne i wielu daje się ponieść myślom, że ktoś może być lepszy czy gorszy jedynie ze względu na narodowość, kolor skóry czy wyznanie.

Jeżeli rzeczywiście tak było, to liczę, że ZTM rozwiąże sprawę w taki sposób, by każdemu odechciało się eksponowania swoich krzywdzących przekonań. Niestety nie będąc na miejscu zdarzenia, trudno wyrokować o tym, co się wydarzyło – na pewno ta kobieta została źle potraktowana (skoro nie udzielono jej pomocy, gdy dziecko zostało przycięte drzwiami), a jej córka narażona na niebezpieczeństwo. Czy powodem był rasizm? Może tak, może nie. Przeraża również fakt, że z relacji wynika, że żaden z współpasażerów lub świadków nie zareagował.

W odpowiedzi na nasze pytania Tomasz Kunert, rzecznik prasowy, odpowiedział, że Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie jest w trakcie weryfikowania informacji i przeglądania monitoringu z obu pojazdów. Czekamy na dokładne wyjaśnienia.

Aktualizacja, godz. 15:48
Tomasz Kunert, rzecznik prasowy ZTM: "Zapis monitoringu z autobusu z kursu, daty i godziny wydarzenia, które podała Pani we wpisie na Facebooku i później opisanego na portalu TOK FM nie potwierdza zaistniałej sytuacji. W tym autobusie, w tym dniu, o tej porze nie było tej Pani. Ponieważ przedstawiona sytuacja jest bulwersująca, staramy się ją rzetelnie wyjaśnić, przeglądając monitoring z innych kursów autobusów tej linii – być może Pani się pomyliła, podając godzinę przejazdu. To trochę potrwa, jest to kilka godzin nagrań".
Źródło: TOKFM