Walka o zajęcia dodatkowe dla dzieci. "Gdyby rodzice odpuszczali, nie mielibyśmy artystów"

Ewa Bukowiecka-Janik
Zajęcia dodatkowe dla dzieci to temat rzeka wśród rodziców i nauczycieli. Z jednej strony cały czas mówi się o tym, że dzieci są przeładowane nauką. Z drugiej zaś – że rodzice powinni próbować odkryć ich zainteresowania i rozwijać je. Czy da się to jakoś pogodzić?
Kto powinien wybierać zajęcia dodatkowe - dzieci czy rodzice? Prawo autorskie: verranda / 123RF Zdjęcie Seryjne
Tak, o ile do zajęć dodatkowych nie podejdziemy, jak do kolejnych obowiązków w planie dnia. Jednak czy to w ogóle możliwe, skoro tematykę zajęć dodatkowych wybierają najczęściej rodzice?

Najważniejsza zasada - zajęcia dodatkowe dla dzieci... wybierają dzieci


O to, kto powinien wybierać profil zajęć dodatkowych dla dzieci, postanowiła zapytać Dorotę Zawadzką, znaną jako "Super nianię", pewna mama: "Pomocy, bo sama już nie wiem. Kto ma decydować o zajęciach dodatkowych dla dziecka? Rodzice czy dziecko? Ja bym chciała, żeby syn chodził na taniec i angielski, mąż, żeby chodził na karate i angielski, a syn chce chodzić na piłkę nożną i robotykę".


W komentarzach dominuje pogląd, że to dziecko powinno mieć decydujący głos. W końcu to ono ma mieć frajdę i pożytek z tego, co robi. Niektórzy przytaczają też argument zniechęcenia do konkretnych zajęć przez to, że w dzieciństwie byli do niego zmuszani.
Jednak czy zawsze to dzieci wiedzą lepiej, co jest dla niech najlepsze? I co z głosem rozsądku? O to, kto powinien wybierać zajęcia dodatkowe dla dzieci, zapytaliśmy psycholog z gabinetu Inner Garden, Katarzynę Kucewicz.

– Wszystko zależy od wieku dziecka oraz od rodzaju aktywności. Z reguły dobrze, żeby to dziecko zadecydowało. Z pewnością nie powinniśmy naciskać, jeśli dziecko jasno komunikuje nam, że nie chce uczestniczyć w konkretnych zajęciach – mówi psycholog.

Zajęcia dodatkowe dla dzieci to nie przymus


Z doświadczenia Katarzyny Kucewicz wynika, że często się zdarza, że rodzice traumatyzują dzieci np. przymusową grą na skrzypcach. – Pewnie, gdyby wszyscy rodzice odpuszczali dzieciom, to nie mielibyśmy tylu wspaniałych artystów, ale z pewnością byłoby na świecie więcej szczęśliwych ludzi. Takie zmuszanie kogoś zawsze negatywnie odbija na dorosłości człowieka. W moim gabinecie często dorośli pacjenci ze zgrozą wspominają, jak musieli mimo niechęci ćwiczyć, grać, śpiewać, rysować, by spełniać marzenia swoich rodziców. Większość takich osób porównuje zmuszanie do zajęć dodatkowych do aktu przemocy – komentuje psycholog.

Zdaniem Katarzyny Kucewicz można pokazywać dzieciom różne zajęcia dodatkowe, zachęcać, próbować i dopiero po spróbowaniu pozwalać dziecku na podjęcie decyzji. – Są takie aktywności, których dzieci często nie lubią, np. nauka angielskiego, ale jednak jako rodzice czujemy potencjał w tych lekcjach. Warto wtedy zadbać, by wszystko, co dodatkowe, było wysokiej jakości i miało w sobie trochę rozrywki – radzi Kucewicz.

Czy to łatwe do osiągnięcia? Raczej nie. Ale z pewnością wysiłek ten się opłaci. Z komentarzy pod postem Doroty Zawadzkiej wynika, że nie ma nic gorszego niż decydowanie za dziecko, ograniczanie możliwości rozwoju z powodu własnych przekonań, czy zmuszanie do robienia czegoś, czego sam zainteresowany nie znosi. Rolą rodzica jest zatem pokazać, co jest dobre, ważne i fajne. Wysłuchać i pomóc wybrać. W końcu nie każde dziecko wie, co konkretnie ma do wyboru.