Każdy rodzic pragnie dla swojego dziecka, by mogło rozwijać się bez ograniczeń, a w przyszłości osiągnęło sukces i było, kim zechce. Według twórców "Akademii Małego Managera" zapewnienie dziecku powyższego kosztuje 2,5 tysiąca złotych i 3 miesiące pracy. Najlepiej, już w pierwszej klasie szkoły podstawowej.
Na ulotkę reklamującą Akademię wpadł dziennikarz Noizz.pl. Wygląda bardzo niepozornie – to zwykła biała kartka, zadrukowana czarnymi literami. Organizatorzy kursów postanowili dać rodzicom do myślenia. Oszczędna forma, za to mocny przekaz. Na dole czytamy, że "biedny jest ten, kto nie ma wiedzy".
Akademia Młodego Managera, czyli jak wychować karierowicza
Z oficjalnej strony internetowej Akademii, której adres znajduje się na ulotce, dowiadujemy się więcej. Po pierwsze, że "każde dziecko jest geniuszem". W porządku. Po drugie, że dzięki kursowi dziecko nauczy się: efektywnej i komunikatywnej pracy w grupie, wykształci w sobie cechy przywódcze, rozwinie swoją kreatywność i poprawi koncentrację, nauczy się panować nad emocjami, działać w stresie i pod presją czasu (!), nawiąże nowe przyjaźnie z innymi ambitnymi dziećmi (!!), pozna przedsiębiorców i managerów, a także pozna tajniki świata finansów i biznesu (!!!).
I to wszystko bez "nudnych wykładów" i "wtłaczania nudnej wiedzy na siłę do głowy".
Tematyka dwunastu spotkań – bo za tyle płacimy wspomniane 2,5 tysiąca złotych – nie pozostawia złudzeń. Akademia może przekazywać dzieciom kiepskie wzorce, uczy dyscypliny, która nie ma nic wspólnego z beztroskim dzieciństwem i manipulacji – temat jednych zajęć brzmi "jak prosić, by otrzymywać".
Dziennikarz noizz.pl postanowił wcielić się w rolę rodzica, który chce zapisać dziecko na kurs. W trakcie rozmowy okazało się, że będzie to pierwszy cykl tego typu spotkań – organizatorzy nie mają więc doświadczenia w pracy z dziećmi. Oferta cieszy się zainteresowaniem szczególnie wśród rodziców nastoletnich chłopców. Zajęcia poprowadzą m.in. managerowie z PKN Orlen czy Banku Millennium.
Wyścig szczurów od małego
– To, czego obawiam się najbardziej to, że jest to oferta, która odpowiada na oczekiwania wielu rodziców – mówi w rozmowie z Mamadu Katarzyna Kucewicz, psycholog z gabinetu Inner Garden. – To próba wpasowania się w gusta rodziców, którzy całe życie poświęcają pracy w korporacji, zasady funkcjonowania firmy stały się ich życiowymi zasadami, a dobro firmy zastąpiło życiowe wartości.
Według psycholog, tacy rodzice tracą kontakt z rzeczywistością i dlatego może im się wydawać, że udział w kursie jest najlepszym, co mogą dać swojemu dziecku. Że dążenie do kariery to jedyna słuszna droga.
Klasyfikowanie ludzi na lepszych i gorszych ze względu na to, gdzie pracują, ile zarabiają oraz do czego aspirują to w skrócie przekaz fanpage'a Akademii. Przez jakiś czas opublikowany był na nim post o treści: "1 na 8 Amerykanów pracuje w Mc'Donald's" z komentarzem: "Praca marzeń, prawda?". Post został usunięty po publikacji tego artykułu.
– Moim zdaniem zrealizowanie tych celów po prostu się nie uda bez nakierowania dzieci na nieodpowiednie priorytety. Ośmio-, czy nawet dziesięciolatki to za małe dzieci na przyjmowanie tego typu treści. Poświęcanie w tym wieku czasu na naukę, jak prosić, by otrzymywać i kierowanie uwagi na bogacenie się, wypacza dziecięce myślenie, to naprawdę słaby wzorzec i świetne podwaliny pod udział w wyniszczającym wyścigu szczurów – komentuje Katarzyna Kucewicz.
Zdaniem psycholog takiego kursu z pewnością nie wymyśliłby pedagog czy psycholog dziecięcy. Czyli ten, kto na uwadze ma dobro dzieci. – I tak jesteśmy indoktrynowani, więc nie dokładajmy dzieciom – dodaje Katarzyna Kucewicz.