Poród w stylu Instagrama. Nawet tak piękne zdjęcie może wywołać falę oburzenia

Ewa Bukowiecka-Janik
Anna Skura to autorka bloga Whatannawears. Kilka dni temu urodziła córeczkę, co ogłosiła na swoim profilu na Instagramie, publikując zdjęcia z porodówki. Są piękne. I to niektórych zszokowało.
Anna Skura urodziła córeczkę. fot. instagram.com/whatannawears/
Na jednym z portali czytamy, że to "najbardziej odrealnione zdjęcia z poródówki". Powód? Bo blogerka pięknie na nim wygląda, bo nad jej łóżkiem lewitują pastelowe balony. Bo całość utrzymana jest w typowo instagramowej estetyce. Jednak czy to, że jest pięknie oznacza, że nie jest prawdziwie?

Taki komentarz do zdjęć Anny Skury przywodzi na myśl reakcje internautek na zdjęcia Ani Lewandowskiej po porodzie. Trenerka i żona znanego piłkarza odzyskała formę ekspresowo i mogła pochwalić się idealnie płaskim brzuchem oraz nienagannym stanem skóry. Według wielu komentujących "nie tak wygląda ciało po ciąży". Czyli że co? Fotomontaż? Lewandowska chwyciła za photoshop, by ukryć rozstępy i fałdki?


Ano nie. Po prostu – jest wysportowana, dba o siebie od lat to poskutkowało również po porodzie. Skoro całe życie była szczupła, zdrowa, dobrze się odżywiała i ma bardzo mocne mięśnie dlaczego miałaby wyglądać po ciąży inaczej niż przed?

To samo dotyczy Anny Skury. To, że jej zdjęcia odbiegają od tego, co każda z nas pamięta z porodówki nie oznacza, że nie istnieje szpital z tak pięknym wystrojem i kobieta, która ma po porodzie nienaganną fryzurę.

Co ciekawe, wzruszający i szczery wpis Anny również został przez dziennikarkę/dziennikarza potraktowany jako dowód, że blogerka oderwała się od rzeczywistości. Tymczasem zawiera on prosty przekaz, pod którym podpisałaby się z pewnością niejedna mama.

"i rozumiesz dopiero, kiedy doświadczasz (...) teraz tulimy razem naszego nowego towarzysza podróży, z którym chcemy dzielić się całym naszym doświadczeniem i podróżniczym szaleństwem. (...) 8 dni temu (...) przyszedł na świat nasz maciupki stworek Minionek... a w zasadzie Minioneczka. Nareszcie jest z nami I tak cudownie pachnie!" - pisze Anna Skura.

Wśród negatywnie komentujących pokutuje najwidoczniej przekonanie, że jeśli coś nie jest takie, jak nam się wydaje, to znaczy, że jest nieprawdziwe. Co powoduje, że tak krytycznie podchodzimy do tego, co dla nas nieosiągalne? Czyżby zazdrość? A może po prostu niektórzy zapomnieli, że pokazywanie potu, krwi i łez nie jest obowiązkiem każdego blogera? Na te pytania niech odpowie sam przed sobą każdy, kto poczuł, że jego rzeczywistość nie jest materiałem na zachwycające zdjęcia na Instagram.

Świeżo upieczonym rodzicom gratulujemy i życzymy dużo zdrowia.