Problem, który dotyczy co czwartej rodziny. Tak wygląda prawda o wakacjach
Okazuje się, że dzieci najczęściej gubią się na plaży, na basenie, w centrach handlowych, parkach rozrywki i hotelach. Aż 24 proc. badanych rodzin przyznało, że zdarzyło im się "zgubić" dziecko na wakacjach – wynika z sondażu przeprowadzonego przez włoskie media. Pozostaje pytanie – co w tym czasie robili rodzice?
Za mało na zgłoszenie zaginięcia, ale wystarczająco, żeby niepilnowane dziecko wpadło w tarapaty. Szczególnie, jeśli zniknęło na basenie. Pamiętajmy, że utonięcia są jedną z głównych przyczyn śmierci wśród małych dzieci. A basen to drugie miejsce, w którym dzieci gubią się najczęściej.
Włosi, obok Hiszpanów, znaleźli się w europejskiej czołówce rankingu rodziców, którzy "notorycznie gubią dzieci".
Przynajmniej się wstydzą
Prawie połowa rodziców, którzy przyznali się do zgubienia dziecka, wyznała też, że nie poprosiła o pomoc żadnych służb... ze wstydu.
Okazało się, że o pomoc w poszukiwaniach dziecka najczęściej prosimy krewnych i znajomych oraz obce osoby, wypoczywające obok nas. Dopiero na końcu – taką opcję zaznaczyło jedynie 13 proc. rodzin – zwracamy się do policji lub pracowników hotelu, restauracji bądź parku, w którym dziecko się zgubiło.
Jak podają media, zjawisko gubienia dzieci na plażach jest we Włoszech tak powszechne, że ich zarządcy uruchomili specjalną usługę. Przez megafony można nadać ogłoszenie o zagubionym dziecku. Na jednej z plaż Rimini jednego dnia wyczytano aż 28 takich ogłoszeń.
Niestety, w Polsce nie przeprowadzono podobnego badania. A ze względu na fakt, że rodzice nie zgłaszają "zgubienia dziecka", żadnymi danymi na ten temat nie dysponują też służby.
Jednak biorąc pod uwagę to, jak często na zakupach zdarza mi się słyszeć, że "mała Maja szuka mamy", nie byłabym zaskoczona, gdyby wyniki ankiety okazały się zbliżone do włoskich wyników.
Przygotuj siebie i dziecko
Wakacje z dzieckiem to prawdziwe wyzwanie. Ciągle coś się dzieje, wokół tłum ludzi. Wystarczy, że na chwilę odwrócisz wzrok, żeby dziecko zniknęło ci z oczu. Dlatego warto nauczyć dziecko właściwego zachowania i opracować system działania "na wszelki wypadek".
Po pierwsze – zapisz dziecku swój numer telefonu. Wystarczy kupić wodoodporną bransoletkę, na której możesz zapisać imię dziecka i nr telefonu. Ale jest jeszcze prostszy trik – zapisz kontakt na skórze dziecka markerem i zabezpiecz napis np. lakierem do włosów.
Po drugie – ja widzę ciebie, ty widzisz mnie! Przypominaj dziecku, że powinno zawsze znajdować się w takiej odległości, żeby mogło cię widzieć. Jeśli wypoczywacie w zatłoczonym kurorcie, świetnie sprawdzą się wszelkie znaki rozpoznawcze. Może czapeczka z króliczymi uszami albo kapelusz w neonowym kolorze, który będziesz mogła dojrzeć z daleka, kiedy dziecko zbytnio się oddali. A po zmroku możesz zawiesić na szyi lub ręce malucha świecącą ozdobę.
Po trzecie – nie szukaj mnie, ja cię znajdę! Jeśli dziecko nagle straciło nas z pola widzenia, dobrze, żeby pozostało w miejscu, zamiast w panice próbowało nas znaleźć. Dobrze też, żeby spróbowało zwrócić na siebie uwagę, na przykład głośno krzycząc, zamiast próbować "stać się niewidzialnym".
Po czwarte – wzywamy policję! Należy pamiętać, że dziecko może stać się także ofiarą pedofilii, porwania czy zabójstwa. W przypadku zaginięcia małego dziecka najważniejsza jest pierwsza godzina, dlatego policję trzeba powiadomić natychmiast. Nie musisz czekać 24 czy 48 godzin!
Źródło: tvn24bis.pl