"Przepraszam za bałagan". Przestańmy w końcu to sobie robić

Wiktoria Dróżka
Niemal za każdym razem, gdy przychodzę do domu przyjaciółki, która ma małe dzieci, pierwsze słowa, które słyszę: "Przeprasza za bałagan", "Mój dom dzisiaj wygląda okropnie". To chyba niepisana zasada przyjmowania gości – musisz im zaproponować herbatę i przeprosić za bałagan (nawet, jeśli go nie ma albo jest nieduży). Dlaczego tak jest?
Pozwólmy wszystkim przestać przepraszać za stan naszych domów. Prawo autorskie: komokvm / 123RF Zdjęcie Seryjne
Nawet gdy sprzątamy dom od kilku godzin lub staramy się utrzymać względny porządek, włącza się nasz wewnętrzny krytyk, który nie pozwala przestać myśleć, że powinniśmy robić dużo więcej. Zawsze coś jest nie na swoim miejscu. Zawsze jest jeszcze więcej do zrobienia. Drogie mamy, zawrzyjmy rozejm – nie będę miała nic przeciwko twojemu bałaganowi, jeśli ty nie będziesz miała nic przeciwko mojemu. Odpuśćmy sobie i innym.

Skąd ten bałagan?
Dywan jest poplamiony, ponieważ robiliśmy z dziećmi slime w salonie. Pranie nigdy się nie kończy, ponieważ pozwalamy naszym dzieciom się pobrudzić. Naczynia piętrzą się, ponieważ nieustannie przygotowujemy zdrowe posiłki dla naszych rodzin. Ale nasze dzieci są szczęśliwe i to jest najważniejsze.


Matki muszą być solidarne i nieoceniające
W naszych domach wychowujemy dzieci na własną rękę, ale zarówno mamy, jak i ich potomstwo, potrzebują przebywania w społeczeństwie. Bycie w pobliżu innych kobiet wspiera, motywuje, daje zrozumienie. Przez lata w małych społecznościach lokalnych wsparcie funkcjonowało naturalnie, na ławce pobliskiego podwórka u sąsiadów, gdzie zbierały się kobiety i wymieniały refleksjami, pomysłami i problemami. Były tam dla siebie, aby móc być najlepszą dla rodziny. Dziś sterylne warunki idealnych domów wzmocniły strach przed byciem nie tak idealnym rodzicem i żoną. Czy naprawdę (idealny) stan domów jest ważniejszy niż bycie razem?

To zwykła presja
Sprzątaniem możemy zamaskować prawdziwy wewnętrzny chaos, który powstał w naszym życiu. Szorowanie zlewu i polerowanie do błysku baterii może oznaczać też kompulsję i większy problem psychiczny. Odegranie roli perfekcyjnej pani domu to taki szybki sposób na ukrycie tego, co niewygodne i niekontrolowane. Popularne powiedzenie, że bałagan na biurku oznacza bałagan w głowie wielu ludzi bierze do serca. A to wina presji, jednak nie trzeba jej ulegać, tylko żyć tak, żeby to nam było wygodnie. Wystarczy zdrowy rozsądek.

Liczą się chwile
Tak naprawdę kogo to obchodzi, gdy siedzimy i się śmiejemy? Nikt z nas przypominając sobie ten moment z życia, nie przypomni sobie okruchów na stole.

Jesteśmy tutaj, żeby doceniać chwile. Jesteśmy tutaj, aby dzielić się zabawnymi historiami. Jesteśmy tutaj, abyśmy poczuli się potrzebni. Jesteśmy tutaj, abyśmy mogli spędzić trochę czasu razem w tym zbyt krótkim życiu.

Zatem nie rezerwujmy co tydzień soboty na generalne sprzątanie, wychodząc w ten sposób ze sztywnego schematu – jeśli posprzątam, to będzie ładnie, czysto, lepiej, nawet jeśli w środku nie gra zupełnie. Może istnieje taka filozofia pt.: sztuka sprzątania, mówiąca – uporządkuj swój dom i swoje życie, ale chyba nie u wszystkich się sprawdza. Dzieci wprowadzają chaos, barwny, niekontrolowany, czasem uroczy. Presja czystości w nim ginie. To dobrze, że z rodzinnymi przeżyciami presja czystości ma szansę wygrać.