Straszą tajemnicznym objawem grypy. Znamy prawdę o zdjęciu, które obiegło świat

Redakcja MamaDu
Zaczęło się niewinnie i jak zawsze - na portalu społecznościowym. Tysiące udostępnień, komentarzy, kolejni zdiagnozowani z całego świata i ważne ostrzeżenie dotyczące dobrze wszystkim znanej choroby. Oto nowe oblicze grypy, a tutaj zdjęcie na dowód. Tylko, że to wszystko nie do końca zgadza się z faktami.
Zrzut z ekranu/Facebook
Chłopiec z wysypką
Brodi Willard jest pielęgniarką i matką dwójki dzieci. 26 stycznia na swoim profilu umieściła lakoniczny wpis-ostrzeżenie dla innych rodziców. Z relacji dowiadujemy się, że jej 6-letni syn Seb wrócił ze szkoły z wysypką, a drapanie powodowało jej nasilenie. Matka zadzwoniła do pediatry, który poinformował ją, że tego samego dnia miał do czynienia jeszcze z dwoma takimi przypadkami. W obu testy wykazały grypę typu B. U Seba również potwierdzono, że to grypa.

Właściwie, gdyby kobieta nie dopisała, że chłopiec „nie miał żadnych objawów”, czyli gorączki, kaszlu ani kataru, to nie byłoby w tym nic zastanawiającego. Brodi podkreśliła jednak, że jedyne, co zaobserwowała u chłopca to wysypka, więc zaleca, by inni rodzice w takim przypadku od razu kontaktowali się z pediatrą. Na koniec dodała: „Nigdy nie słyszałem o tym objawie, ale jest to coś, na co należy zwrócić uwagę”.


Wpis poniósł się po sieci, a ja właściwie mogę zgodzić się tylko z ostatnim zdaniem kobiety. Zwróciłam zatem uwagę na ciąg przyczynowo-skutkowy: jest wysypka, test wykazał, że w ciele jest wirus grypy, zatem wysypka jest objawem grypy. Zdawać by się mogło, że to i proste, i logiczne. Ale nie, mam wątpliwość. Tym bardziej, że liczba zachorowań na grypę rośnie, ogólnie trwamy w jakieś panice, którą wywołuje każde doniesienie na temat zdrowia (a raczej jego zagrożenia), no i wiele osób (raczej niesłusznie) wiedzę czerpie z mediów społecznościowych i radzi się wujka Google'a. No i nie przekonuje mnie wnioskowanie na podstawie stanowiska mamy chłopca.

Telefon do przyjaciela
W pierwszej kolejności skontaktowałam się ze szpitalem i laboratorium medycznym. Ani lekarz, ani pracownicy laboratorium nie potwierdzili informacji, jakoby można by diagnozować grypę tylko na podstawie wysypki. Lekarz przyznał, że nie słyszał o takim przypadku i podkreślił, że grypa jest chorobą związaną z symptomami, które wszyscy dobrze znamy. I nie do końca ufa, że mogłaby wystąpić bez szeregu objawów - w mniejszym lub większym nasileniu, ale zawsze towarzyszą jej gorączka, katar czy kaszel, może również pojawić się wysypka.

Laboranci również przyznali, że nie słyszeli o takich przypadkach i byli zaskoczeni, że taka informacja rozeszła się po sieci. Dodali, że w przypadku grypy nie istnieje szybki, prosty teścik, procedura jest specjalistyczna i droga. Równie sceptyczni są naukowy amerykańscy.

Wirus i pokrzywka
Wirus grypy dzieli się na trzy typy – A, B i C. Różnią się one pod względem budowy i częstotliwością mutacji – najczęściej mutuje A, najbardziej stabilny jest C. Właśnie z uwagi na dynamiczne zmiany wirus musi być kontrolowany i badany. Grypy typu A i B mają bardzo podobne objawy, jednak jak podaje Penn State College of Medicine, ta druga odznacza się większą łagodnością (chociażby niższą gorączką). Wszyscy z marszu potrafimy wymienić objawy tej choroby i opisać jak się czujemy.

Czy zatem towarzyszką gorączki i kataru może być wysypka? Tak. Chociaż nie w każdym przypadku, dlatego często nie jest wymieniana jako jeden z głównych symptomów. Jej obecność potwierdzają chociażby naukowcy z Kolumbii Brytyjskiej (prowincja Kanady), którzy pisali o tym w 2015 przy okazji wybuchy choroby. Ale na tym etapie dokładnie widać, czym odróżnia się przypadek opisany przez matkę chłopca - o zachorowaniu miała świadczyć TYLKO wysypka.

Pozwolę sobie zaprotestować
Dr William Schaffner, specjalista chorób zakaźnych z Vanderbilt University Medical Center w Nashville odpowiedział na nagłe zainteresowanie grypą, a dokładnie swędzącą wysypką chłopca z Nebraski Przyznał, że zarówno on, jak i jego współpracownicy nie są przekonani do tezy, że wysypka u dziecka była symptomem grypy, chociaż sytuacja wydaje im się bardzo dziwna. Lekarz dodał, że raczej skłania się ku zbiegowi okoliczności i „na podstawie tej anegdoty nie wysnuwałby diagnozy”. Tym bardziej, że obecność wirusa w ciele może przebiegać bezobjawowo.

Na podstawie wypowiedzi specjalistów można zatem wnioskować, że pokrzywka mogła być spowodowana innym czynnikiem (paciorkowcem, alergią, lekami, pożywieniem, pyłkami roślin czy sierścią zwierząt), a dziecko miało po prostu wirus grypy – dlatego wynik badania na jego obecność był pozytywny. Dr Schaffer tłumaczy, że gdyby w tym momencie wyjść na ulicę i badać przypadkowych ludzi, to okazałoby się, że wielu z nich pomimo braku objawów ma w sobie różne wirusy, ale nie są chorzy. Dlatego z paniką warto poczekać.

Nic się nie dzieje
W podobny sposób załagodził sprawę lekarz, z którym rozmawiałam. On również zasugerował, że wysypka równie dobrze mogła być wynikiem produktu spożywczego czy leków i za stosowne uznał powstrzymanie się od wystawiania diagnozy. Usłyszał o takim przypadku pierwszy raz i wzbudza on jego wątpliwości.

Matka chłopca nie ufa takim tłumaczeniom i wiernie trzyma się swojej wersji. Amerykańskiemu "Newsweekowi" powiedziała, że jej dziecko jest normalne i zdrowe, nie miało problemów ze skórą, a ona chce po prostu ostrzec innych.

Skoro Brodi Willard nas już ostrzegła, to my tylko dodamy: bez paniki, epidemia swędzącej grypy nam nie grozi.



Źródło: today.com, newsweek.com