Weszła rano do kuchni i zobaczyła to. Wtedy zrozumiała coś bardzo ważnego

Redakcja MamaDu
O tym, że rodzicielstwo ma wiele twarzy, wie każdy rodzic. Popularna blogerka znalazła sposób, by podsumować macierzyństwo jednym zdjęciem. W końcu to „roztrzepanie”, o którym pisze, dotyczy prawie każdej matki.
To zdjęcie pokazuje, jak wygląda macierzyństwo. screen Facebook
Danielle Silverstein, współzałożycielka bloga Where The Eff Is My Handbook, opublikowała na Facebooku wpis, z którym może się utożsamić niejedna matka. – Nigdy w życiu nie pomyślałam, że naprawdę rozgryzłam całe to rodzicielstwo i jestem w nim świetna. Ani razu. Jednak czy myślę, że jestem dobrą matką? Tak – pisze Danielle i udowadnia, że bycie dobrą mamą to coś więcej niż porządek w mieszkaniu i świetne zorganizowanie, o czym przekonała się wchodząc rano do kuchni i widząc stertę niepozmywanych naczyń. Danielle, mama 3 dzieci, chce pokazać innym kobietom, że nie ma nic złego w byciu „roztrzepaną mamą”. Wystarczy spojrzeć na opublikowane przez nią zdjęcie.
– Jestem mamą, która nie zmywa naczyń przed pójściem spać. Jestem mamą, która zapomina o ważnych datach (bo zapominam ich zapisać w kalendarzu). Jestem mamą, która robi wiele rzeczy na ostatnią chwilę i tą, która krzyczy rano, bo znów jesteśmy spóźnieni. Jestem mamą, która pozwala dzieciom oglądać bajki (czasem dłużej, niż powinny) i tą, której mieszkanie jest zawalone papierami – przyznaje Danielle. – Jestem też mamą, której dzieci są bezpieczne. Jestem mamą, której dzieci są szczęśliwe. Jestem mamą, która daje dzieciom miłość i ma poczucie humoru. Jestem mamą, która stale nad sobą pracuje, która pozwala dzieciom odkrywać świat. Jestem mamą, która kocha macierzyństwo – dodaje.


Komentarze pod zdjęciem pokazują, że takich „roztrzepanych mam” jest o wiele więcej, a zlew pełen brudnych naczyń o poranku to codzienność w wielu domach. Włączenie dziecku bajek na tablecie, odrabianie zadań domowych na ostatnią chwilę, podanie na obiad paluszków rybnych i całe to „roztrzepanie” nie świadczy o byciu złą matką. W końcu dla dziecka najważniejsza jest... miłość.