Małoletni tyrani – toksyczne dzieci – naprawdę istnieją czy to tylko wymysł rodziców?

Hanna Szczesiak
Niewdzięczne, mało empatyczne, manipulują rodzicami, by dostać to, czego chcą. Do tego impulsywne, czasem agresywne. Wychowane pod kloszem, rozpieszczone, otoczone bezgraniczną miłością rodziców. Nie znają zasad ani ograniczeń, szantażują i dostają furii, gdy ktoś im się sprzeciwia – tak mówi się o „toksycznych dzieciach”. Istnieją naprawdę czy to jedynie rodzicielski wymysł?
Czy toksyczne dzieci naprawdę istnieją? Prawo autorskie: zaikina / 123RF Zdjęcie Seryjne
Toksyczne dziecko – diabeł wcielony czy wymysł rodzica?
„Kiedy relacja rodzic-dziecko pogarsza się w stopniu znaczącym, możemy mieć do czynienia z przypadkiem dzieci toksycznych, zwanych inaczej małoletnimi tyranami. W takiej sytuacji dom staje się dla nich środowiskiem wręcz wrogim. Rodzice zaczynają się pocić, gdy tylko ich stopa przekroczy przez próg domu lub mieszkania. Wiedzą doskonale o tym, że pełen żądań i wrogości tyran czeka na nich w środku” – czytamy na stronie pieknoumyslu.com. Czy małoletni tyrani – toksyczne dzieci – naprawdę istnieją? Zapytaliśmy o to Katarzynę Kucewicz, psycholożkę i psychoterapeutkę Ośrodka Psychoterapii i Coachingu INNER GARDEN.


– Moim zdaniem „toksyczne dziecko” nie istnieje – mówi stanowczo Katarzyna Kucewicz. – Jeśli już, to bardziej skłaniałbym się do określenia „dziecko wychowane toksycznie”. Bo to jednak na nas – rodzicach – ciąży odpowiedzialność ukształtowania charakteru dzieci w oparciu o ich układ nerwowy i cechy odziedziczone. To jest bardzo trudne zadanie wbrew pozorom, bo żeby ominąć toksyczność, należy przede wszystkim samemu nie zachowywać się w sposób toksyczny w relacjach z innymi ludźmi, pracować nad sobą – podkreśla.

Psycholożka przyznaje, że często słyszy od pacjentek pytanie, jak to możliwe, że wychowując dzieci według tego samego modelu wychowania, przez tych samych rodziców, jedno z nich jest grzeczne, a drugie przejawia krnąbrne, agresywne i nadpobudliwe zachowania, interpretowane jako „toksyczne”. Rodzice zapominają, że każde dziecko posiada unikalny zestaw cech temperamentu, wpisanych w jego DNA. – Oznacza to, że „efektywne wychowanie” to umiejętność dostosowana metod wychowawczych do charakteru i cech osobowości dziecka. Dla rodziców nie jest to takie oczywiste. Wielu stosuje jeden schemat wychowania dla kompletnie różnych osobowości – mówi psychoterapeutka.

Jak wychować dziecko, żeby nie przejawiało cech „toksyczności”?
Jeśli już posługuje się terminem „toksyczne dziecko”, to tylko w odniesieniu do dziecka, które jest ofiarą zastosowania przez rodziców nieprawidłowego wzorca wychowania. Dzieci, które są wychowywane w świecie bez granic i zasad, mogą przejawiać cechy nazywane „toksycznymi”. – Zasady i granice, odmowa, konsekwencja to te mniej przyjemne oblicza wychowania, ale one kształtują charakter dziecka tak samo, jak pochwały. Dziecko nieprzywykłe do odmawiania, do krytyki, a przy tym o iście ekstrawertycznym temperamencie, wyrasta na osobę roszczeniową, niecierpliwą, a co najgorsze nieakceptowaną przez innych – zwraca uwagę Katarzyna Kucewicz.

Rodzice powinni pamiętać, że każde dziecko jest inne i nie można mieć takich samych oczekiwań wobec wszystkich. Model wychowania, który sprawdził się u jednego dziecka, może zawieść w przypadku drugiego, jednak zasady i ograniczenia powinny obowiązywać każde dziecko, bo to one zapewniają im bezpieczeństwo. Nie chodzi o to, aby je karać, wręcz przeciwnie – cierpliwość, rozmowa i komunikowanie się z dzieckiem to klucz do budowania trwałej więzi i ucieczki od „toksyczności”.
Źródło: pieknoumyslu.com